NHL: Wild znów lepsi od Golden Knights. Sensacyjny hat trick debiutanta (WIDEO)
Drugi raz w ciągu trzech dni zespół Minnesota Wild pokonał Vegas Golden Knights. "Złotym Rycerzom" niewiele pomógł hat trick tegorocznego debiutanta, który wcześniej nie miał na koncie ani jednego gola w NHL.
"Dzicy" tej nocy we własnej hali pokonali drużynę z Las Vegas 4:3. W poniedziałek zaś wygrali poprzedni mecz z nią 2:0. Tym razem dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Szwed Joel Eriksson Ek, obrońca Carson Soucy zdobył pierwszą bramkę w sezonie, która później okazała się być zwycięską, a do siatki trafił także najlepiej punktujący debiutant obecnego sezonu (20 punktów w 24 meczach) Kiriłł Kaprizow. Kluczowe były 3 gole strzelone przez Wild w trzeciej tercji w odstępie 6 minut i 23 sekund. Po tym okresie gospodarze "wygonili" z bramki rywali mającego słabszy dzień Marc-André Fleury'ego, który wpuścił 4 z 29 strzałów. Nie popisał się szczególnie przy drugim golu Eriksson Eka, gdy krążek został mu na lodzie między parkanami. Doświadczony bramkarz nie zareagował w porę, pozwalając rywalowi dobić go do siatki. Fleury'ego zastąpił debiutujący w NHL Logan Thompson, który obronił pozostałe 2 strzały.
W drużynie gości błysnął za to inny tegoroczny debiutant Dylan Coghlan, który zupełnie niespodziewanie popisał się hat trickiem. Były to jego pierwsze gole w NHL, a wcześniej w 11 występach w tej lidze zaliczył tylko 1 asystę. To pierwszy w historii Golden Knights obrońca z 3 golami w jednym meczu i trzeci w dziejach NHL defensor, który zanotował hat trick, nie mając wcześniej na koncie ani jednego gola w tej lidze. Taka sytuacja poprzednio zdarzyła się w październiku 1984 roku, gdy zrobił to grający w New Jersey Devils Niemiec Uli Hiemer. Podopieczni Petera DeBoera w trzeciej tercji zdołali zmniejszyć straty z wyniku 1:4 na 3:4 właśnie dzięki trafieniom Coghlana, ale nie udało im się doprowadzić do remisu. 2 mecze z Wild przegrali po serii 6 zwycięstw. Wciąż jednak prowadzą w dywizji zachodniej, w której ich wczorajsi rywale awansowali na 3. miejsce.
Edmonton Oilers rozbili u siebie Ottawa Senators 7:1, a wielki mecz rozegrał Leon Draisaitl. Najskuteczniejszy zawodnik poprzedniego sezonu popisał się hat trickiem i dołożył 2 asysty. Tym razem nieco w jego cieniu Connor McDavid strzelił gola i dwukrotnie asystował, śrubując swój najlepszy w tym sezonie wynik w klasyfikacji punktowej do 48 punktów. Bramkę i asystę dla gospodarzy zaliczył obrońca Darnell Nurse, do siatki trafili też Jujhar Khaira i James Neal, a Tyson Barrie asystował 3 razy. Szczególnie efektowny był pierwszy gol Draisaitla po rajdzie przez całą taflę. Niemiec już po raz drugi w tym sezonie zdobył 5 punktów w meczu z "Senatorami". Oilers wygrali z nimi wszystkie 6 dotychczasowych spotkań w tych rozgrywkach, a wczoraj właściwie rozstrzygnęli sprawę w pierwszej tercji, po której było 4:0. Zespół z Edmonton wygrał 3. mecz z rzędu i wrócił na 2. miejsce w tabeli dywizji północnej. Senators są w tej dywizji ostatni, a do tej pory zdobyli najmniej możliwych do zdobycia punktów w całej lidze (32,8 %). Obie drużyny jutro zakończą serię 3 meczów przeciwko sobie.
Gol Leona Draisaitla po rajdzie przez całą taflę
Zespół Colorado Avalanche zrewanżował się Arizona Coyotes za poniedziałkową porażkę 2:3. Tym razem "Lawina" po dogrywce zwyciężyła 2:1. Zwycięskiego gola strzelił jej kapitan Gabriel Landeskog, a wcześniej trafił też Brandon Saad. Pozostałe 44 strzały obronił bramkarz Coyotes Antti Raanta, który jednak nie mógł cieszyć się ze zwycięstwa. Również dlatego, że jego koledzy z pola oddali na bramkę drużyny Jareda Bednara zaledwie 14 strzałów. Landeskog swoje 2 ostatnie zwycięskie gole strzelił "Kojotom". Wczoraj znów mógł zagrać w jednym ataku z wracającym do składu po trzymeczowej przerwie spowodowanej kontuzją głowy Nathanem MacKinnonem. MacKinnon grał od razu najdłużej ze wszystkich napastników (24:44) i oddał aż 17 strzałów, w tym 10 celnych, ale nie punktował. Zespół z Denver przełamał się po dwóch porażkach i pozostał na 4. miejscu w dywizji zachodniej. Coyotes spadli w niej na 6. pozycję.
"Kojoty" zostały w tabeli wyprzedzone przez Los Angeles Kings, którzy w derbach Kalifornii pokonali na wyjeździe Anaheim Ducks 5:1. 2 gole dla zwycięzców strzelił Adrian Kempe, a po razie trafili: Anže Kopitar, Andreas Athanasiou i Alex Iafallo. Kempe w dwóch meczach z "Kaczorami" w ciągu trzech dni strzelił łącznie 5 goli, bo w poniedziałek zaliczył hat trick w spotkaniu przegranym 5:6. Wczoraj w bramce "Królów" niespodziewanym bohaterem był Troy Grosenick, który obronił 33 z 34 strzałów. Był to nie tylko pierwszy występ 31-latka w tym sezonie NHL, ale pierwszy w tej lidze od 18 listopada 2014 roku, gdy był jeszcze graczem San Jose Sharks. Grosenick rozegrał wtedy w odstępie dwóch dni swoje dwa jedyne do wczoraj spotkania w NHL. Od tego czasu grał tylko w AHL. Wczoraj dowiedział się, że zagra kilka godzin przed meczem, gdy Calvin Petersen został umieszczony na liście protokołu COVID-19. Kontuzjowany jest z kolei Jonathan Quick. Kings zajmują 5. miejsce w dywizji zachodniej dzięki temu, że rozegrali mniej meczów niż Coyotes, którzy zdobyli dotąd tyle samo punktów. Ducks są w dywizji przedostatni.
Ostatnim zespołem, który udanie zrewanżował się rywalowi za porażkę z poniedziałku był tej nocy Montréal Canadiens. Podopieczni Dominique'a Ducharme'a wygrali 5:1 z Vancouver Canucks, którym dwa dni wcześniej ulegli po rzutach karnych 1:2. Tym razem gola i asystę zaliczył Jesperi Kotkaniemi, Corey Perry zdobył bramkę zwycięską, a na listę strzelców wpisali się też: Shea Weber, Jeff Petry i Phillip Danault. Carey Price obronił 23 z 24 strzałów. Drużyna z Montrealu wygrała tylko 3 z 4 meczów od kiedy Ducharme przejął ją w roli pierwszego trenera od Claude'a Juliena, ale w żadnym z 6 ostatnich spotkań nie dała się pokonać w regulaminowym czasie. W dywizji północnej zajmuje 4. miejsce. Canucks są na 5., a wczoraj zakończyła się ich seria 3 zwycięstw.
Komentarze