Nie wyobrażam sobie życia bez hokeja
Klub przeżywa ciężkie chwile, nie było jeszcze takiej sytuacji w Stoczniowcu. Bardzo często myślę o tym co dalej, czy to ma jeszcze sens - powiedział hokej.net kapitan gdańskiego Stoczniowca Bartłomiej Wróbel
Jakie to uczuciezostać wybranym Kapitanem drużyny?
Bardzo miło jest poczuć, że wszyscy w drużynie Ciepopierają. Zwłaszcza, że za każdym razem byłem wybierany jednogłośnie. Muszęprzyznać, że taka sytuacja bardzo cieszy.
Co to właściwie znaczybyć Kapitanem drużyny?
Trzeba być osobą odpowiedzialną i odpowiednio reprezentującądrużynę i klub. Teraz już właściwie nie można podjeżdżać do sędziów, chyba, żew kwestiach spornych. Kapitan jest więc osobą, która głównie stara się dawaćdobry przykład młodszym zawodnikom oraz przez cały czas mobilizować kolegów dodalszej walki. Jest to ogromne wyróżnienie.
Jakie były nastroje wszatni po tym jak Stoczniowiec nie dostał się do grupy A?
O tym co dzieje się w szatni nie powinno się mówić, ale … było ostro i było ciężko,byliśmy smutni, bo przecież byliśmy pewni, że zagramy w grupie A, wystarczyło w3 meczach zdobyć tylko 1 punkt. Kolejnych kilka meczów nadal byliśmy w dołku,podczas pierwszych w grupie B na wyjeździe było nam bardzo ciężko. Zwłaszcza,że po tylu meczach zostaliśmy bez punktów na koncie i znów zaczynaliśmywszystko od początku. Psychicznie byliśmy zdołowani, teraz wygrywamy - więcrobi się coraz lepiej.
Wiadomo było, żebędzie to ciężki sezon. Przyszedł nowy trener, dużo młodych, odeszło kilku bramkostrzelnychzawodników. Jaka teraz jest drużyna Stoczniowca?
Gram dość długo w Stoczniowcu i właściwie co roku mamy innadrużynę – co zresztą jest bardzo niepokojące. Musi istnieć w drużynie jakiśtrzon, w naszej niby nadal jest, ale co roku mniejszy. Nie przychodzą aż takwartościowi gracze jak ci, którzy odeszli. Mamy bardzo dobrze grających młodychzawodników, ale potrzeba kilku lat, żeby się ograli i stali pewnymi punktaminaszego zespołu.
Skomentujesz sytuacjez meczu z TKH i karę miesięcznego zawieszenia i 1tyś. dla Marka?
Siedziałem wtedy w boksie. Marek zasłużył na karę naniebezpieczną grę wysoko uniesionym kijem -ale na pewno nie na tak dużą. Uważam, że nie zrobił tego celowo.Najpierw Rafał Cychowski zaatakował go kijem trzymanym oburącz w plecy - a onchciał się obrócić i jakoś bronić i przez przypadek uderzył go w szczękę. Ktonie gra w hokej ten nie wie, jaki ból można zadać uderzając kijem od tyłu np. wokolice nerek. Sędzia niczego nie widział, nie ma dowodów, a jest kara. Marek byłna Wydziale, opowiedział swoją wersję - Rafał swoją - nie przepytali nikogoinnego. Uważam, że to nie jest zdrowa sytuacja. Zwłaszcza, że trener Rutkowski oskarżyłMarka o złamanie szczęki Cychowskiemu – co oczywiście było nieprawdą – pozłamaniu szczęki w ubiegłym roku Rzeszutko miał szczęki zdrutowaną przez 6tygodni, a pauzował chyba z 3 miesiące. Tymczasem Cychowski grał już wnastępnym meczu. Jak można nałożyć 1000 zł kary na młodego zawodnika, skoro ontyle zarabia miesięcznie. Przecież Wydział mógłby brać pod uwagę zarobkizawodników i ustalać kary np. procentowo.
Jaki jest Twój „planmarzeń” na przyszłość?
Zadałaś strasznie ciężkie pytanie. Takiej sytuacji jak w tymsezonie jeszcze nie przeżywałem w swojej karierze. Klub przeżywa ciężkie chwile,nie było jeszcze takiej sytuacji w Stoczniowcu. Bardzo często myślę o tym codalej, czy to ma jeszcze sens. Wiadomo, że nowego zdrowia nie dostanę, ten sezon jest bardzo ciężki i nie wiem, czypo tym sezonie nie zakończę gry w hokeja. Zobaczymy - jeśli padnie jakaś dobrapropozycja z innych klubów - to oczywiście będę chciał jeszcze grać. Jeśli taksię nie stanie - z ze strony naszego Klubu nie padnie jakaś dobra propozycja - tochyba wolę już zrezygnować z dalszej gry. Choć nie wyobrażam sobie życia bezhokeja. Jeśli nie będę grał to na pewno zostanę przy hokeju, jestem trenerem iw każdej chwili mogę się tym zająć, tylko patrząc na to, jaka jest sytuacjahokeja w Polsce - to ciężko powiedzieć, czy da się z tego żyć.
Udało Ci się powiązaćskutecznie kilka bardzo ważnych spraw: grę w hokeja w Ekstralidze,wykształcenie i udane życie rodzinne. Jest na to jakiś przepis?
Wszyscy młodzi, którzy zaczynają grać w Polsce, musząnajpierw myśleć o szkole. Chyba, że wyjeżdżają za granicę - w naszej lidze jestzbyt duża niepewność w zawodzie hokeisty. Przecież kontuzja może się zdarzyć wkażdej chwili. Wszystko da się pogodzić i wszystko można zorganizować - jest totylko kwestia własnej mobilizacji.
cały wywiad na:stoczniowiec.hokej.net
Komentarze