Pograli na chwałę rywali
Cracovia bez żadnych trudności wygrała dziś z Zagłębiem Sosnowiec 4:1. Dla mistrzów Polski była to chyba najłatwiejsza zdobycz punktowa w 2010 roku, zaś dla Zagłębia – najgorszy z tegorocznych występów.
Atmosfera klęski wisiała w powietrzu od samego początku. Ekipa „Pasów” od pierwszych sekund nadawała ton grze. Krakowianie na długie okresy zamykali gospodarzy w ich strefie obronnej i często zatrudniali Tomasza Rajskiego, kilkakrotnie trafiając w słupek jego bramki.
Największym sprzymierzeńcem Cracovii w walce z Zagłębiem okazało się jednak… Zagłębie. Miejscowi przez całe spotkanie razili nieskutecznością, szwankowała komunikacja między zawodnikami, oraz szeroko rozumiana skuteczność.Obrońcy gubili krążek we własnej strefie obronnej albo podawali go wprost na kij przeciwnika.
Jeden z takich prezentów wykorzystał Leszek Laszkiewicz. W 26. minucie gry, kapitan krakowskiego teamu przechwycił podanie Davida Galvasa i ruszył w kierunku osamotnionego golkipera Zagłębia i efektownym zwodem zmusił go do kapitulacji.
Podobnych gaf po stronie gospodarzy było dziś zdecydowanie więcej. – Było ich tyle, że nie sposób wszystkich policzyć – mówił Artur Ślusarczyk.
Sosnowiczanie nie byli dziś groźni nawet podczas podwójnych przewag. Nie udało się również wykorzystać rzutu karnego, podyktowanego za faul na Zbigniewie Podlipnim (pojedynek z Rafałem Radziszewskim przegrał Martin Opatovsky – przyp. red.).
Wszystkiemu z wysokości trybun przyglądał się najskuteczniejszy zawodnik ekstraligi, Vladimir Luka. Kontuzjowany w trakcie niedzielnego spotkania w Tychach (naciągnął więzadła w kolanie – przyp. red.) napastnik wyjeżdża jutro do Czech na konsultację medyczną. Wstępne prognozy są optymistyczne. Jest szansa, że Luka wróci do gry z początkiem lutego.
– Graliśmy dziś hokej kombinacyjny i szybki. Skuteczność też bez zarzutów – chwali swój zespół Rudolf Rohacek.
– Wygrali lepsi. Nie wiem, z czego wynikają dzisiejsze błędy. Baliśmy się uderzać na bramkę przeciwnika, nie wykorzystaliśmy rzutu karnego – martwi się Milan Skokan.
– Bardzo słabo. Kiepska, nieustabilizowana forma, brak nieskuteczności itd. – wylicza Ślusarczyk.
– Sędziowie ciągle odsyłali nas do boksu kar. Sporą część pierwszej i drugiej tercji rozgrywaliśmy w osłabieniu. Trochę sił nas to kosztowało. Swoje szanse jednak wykorzystaliśmy, a zapędy przeciwnika skutecznie powstrzymał nasz bramkarz – powiedział zdobywca trzeciej bramki, Leszek Laszkiewicz.
– Przy takiej postawie, jak dzisiaj, trudno myśleć o medalach. Ciągle wierzymy, że coś w naszej grze jeszcze się zmieni. Pytanie tylko, kiedy? Czasu do play-off zostało niewiele. Przed wszystkim potrzeba nam rewolucji w obronie! – mówi bramkarz Zagłębia, Tomasz Rajki.
Zagłębie Sosnowiec – Cracovia Kraków 1:4 (0:1; 0:2; 1:1)
Bramki:
0:1 – Musial (Dudas) 10.38’ PP
0:2 – Drzewiecki (Musial, Piotrowski) 25.22’
0:3 – L. Laszkiewicz 26.45’
0:4 – Radwański (Łopuski, Musial) 47.42’
1:4 – T. Da Costa 56.26’
Kary: Zagłębie- 14 min., Cracovia- 20 min.
Strzały na bramkę przeciwnika: Zagłębie- 40, Cracovia- 30
Widzów: ok. 500
Sędziowali: Kupiec oraz na liniach Bucki i Pilarski.
Zagłębie: Rajski – Dronia, Duszak, Gabryś, Galvas, Kuc, Marcińczak, Bernat, T. Da Costa, G. Da Costa, Jaros, Koszarek, T. Kozłowski, M. Kozłowski, Opatovsky, Podlipni, Różański, Sarnik, Ślusarczyk
Cracovia: Radziszewski – Bondarevs, Csorich, Dudas, Dulęba, Guzik, Kłys, Landowski, P. Noworyta, Wajda, Drzewiecki, L. Laszkiewicz, D. Laszkiewicz, Musial, Pasiut, Piotrowski, Radwański, Rutkowski, Słaboń, Witowski, Łopusk
Komentarze