Franzen i Piątek bez licencji?
Szkoleniowcy Aksam Unii Oświęcim Charles Franzen i Tomasz Piątek nie otrzymali jeszcze polskich licencji uprawniających do pracy w ekstraligowym klubie.
- Dokumenty, które przekazali nam pan Franzen i pan Piątek nie określają ich stopnia trenerskiego. Liczymy, że do piątku dostarczą nam dokumenty, na podstawie których będziemy mogli precyzyjnie określić ich kwalifikacje - mówi Marian Pysz, szef Wydziału Wyszkolenia PZHL.
Z jego opinią nie zgadzają się obaj trenerzy. - Mamy dyplomy trenerskie nadane przez szwedzką i amerykańską federację. Przecież oba te kraje są członkami IIHF, więc nasze licencje powinny być respektowane w Polsce. To zamieszanie jest niepotrzebne - twierdzą zgodnie.
- Problem tkwi w tym, że Wydział Wyszkolenia nie potrafi dokładnie określić, jakich dokumentów od nas oczekuje. Obie plastikowe licencje, wielkości karty kredytowej ze stopniem trenerskim, znajdują się w hokejowej centrali. Czekamy przecież tylko na potwierdzenie naszych kwalifikacji - zwraca uwagę Tomasz Piątek, który z niedowierzaniem kręci głową.
Dodaje też, że na podstawie tych samych dokumentów Charles Franzen, pierwszy szkoleniowiec oświęcimian, pracował w Rumunii, w Austrii i w Szwecji.
Czy Wydział Wyszkolenia próbuje się odegrać na oświęcimskiej Unii za nieobecność jej zawodników na zgrupowaniu reprezentacji? - Nie chcemy się mścić. Mamy jednak kilka zastrzeżeń, co do obecności kontuzjowanych zawodników na jednym z grudniowych treningów. Wydaje mi się, że z takimi urazami nie powinno się podejmować żadnego wysiłku - kończy Marian Pysz.
Komentarze