Biela: Trzy ostatnie lata były dla mnie bardzo pechowe
Sebastian Biela rozważa zakończenie przygody z hokejem. - W obecnej sytuacji biorę taką możliwość pod uwagę, ale zobaczymy, co przyniesie czas - powiedział 30-letni środkowy, który po trzech sezonach opuszcza Comarch Cracovię.
HOKEJ.NET: - Grałeś w pasiastej koszulce przez trzy sezony. Który z nich najlepiej wspominasz?
Sebastian Biela: - Wszystkie wspominam naprawdę fajnie. Najlepiej smakowało mistrzostwo, co do tego nie mam wątpliwości.
Przez ten czas nie omijały cię kontuzje. Sporo było tych urazów...
- Zgadza się... Trzy ostatnie lata były dla mnie bardzo pechowe. Operacja barku, wstrząs mózgu i dzień przed półfinałowym spotkaniem z Sanokiem dostałem krążkiem w twarz. Straciłem trzy zęby, a lekarze założyli mi 27 szwów...
Ale hokej przecież boli, i to wiadomo nie od dziś, dlatego staram się nie narzekać. Troszkę szkoda tego czasu, który spędziłem na leczeniu kontuzji i przechodzeniu rehabilitacji, bo na pewno zaważył on na moim całokształcie w Cracovii.
Doszły nas słuchy, że nie nie zagrasz czwartego sezonu w Cracovii. Czy to te kontuzje zaważyły na tym, że rozstajesz się z Pasami?
- Na pewno nie spełniłem oczekiwań. Gdyby było inaczej, to pewnie dogadałbym się z działaczami. Nie ma co zwalać na kontuzje, aczkolwiek naprawdę ciężko być w dobrej formie, gdy w jednym sezonie odnosi się dwie poważne kontuzje...
Po wstrząsie mózgu doszedłem do siebie już po trzech dniach. Czułem się dobrze, mogłem spokojnie wrócić na lód, jednak lekarze nie wyrazili na to zgody. Nie mogłem jeździć nawet na rowerku stacjonarnym. Trwało to ponad miesiąc.
Co teraz planujesz? Masz jakieś propozycje?
- Wszystkie poważne kluby już trenują, więc tak naprawdę konkretnej propozycji jeszcze nie dostałem. Owszem były rozmowy, ale jak dotąd bez jakichkolwiek konkretów.
Czy w wieku 30 lat rozważasz zakończenie kariery?
- W obecnej sytuacji biorę taką mozliwość pod uwagę, ale zobaczymy, co przyniesie czas. Póki co staram się "trzymać wagę".
Ostatnio w Podhalu nastąpiły duże zmiany, czy rozważyłbyś propozycję występów w pierwszej lidze?
- Odchodząc do Sosnowca cztery lata temu byłem niemal pewny, że jeszcze tu zagram, bo w końcu to moje miasto i mój klub, ale obawiam się, że może być z tym problem.
W Cracovii co sezon zachodzą spore zmiany kadrowe, czym jest to spowodowane? Takie przetasowania odbijają się na sile zespołu.
- Nie wydaję mi się, zeby coś diametralnie się zmienilo. W zeszłym roku były większe rewolucje, a i tak zagraliśmy w finale. Myslę, że jak co roku Cracovia będzie walczyć o złoto.
Na pewno oglądałeś MŚ w Krynicy. Czy brak awansu, to kolejne lata stagnacji w polskim hokeju? Czego zabrakło by awansować? Wydawało się, że bez problemu pokonamy Koreańczyków.
- Dziennikarze i wszyscy kibice pewnie tak to widzieli. Z mojej perspektywy nie było to takie oczywiste. Zgadzam się, że byliśmy faworytami. Mistrzostwa były rozgrywane u nas i co do tego nie mam watpliwości. Ale tak naprawdę chyba nikt z reprezentacji łącznie ze sztabem - mówiąc bardzo obrazowo - nie postawiłby na to "grubszej gotówki", bo mimo wszystko obawy na pewno były! Nie chciałbym analizować, dlaczego nie wyszło. Są przecież od tego inni ludzie.
Komentarze