Oświęcimianie wzięli pełną pulę. "Fiki" show! (VIDEO)
Hokeiści Aksam Unii Oświęcim po emocjonującym meczu pokonali na własnym lodzie JKH GKS Jastrzębie 2:1. Ojcem zwycięstwa okrzyknięto bramkarza biało-niebieskich Michala Fikrta, który niemal przez całe spotkanie bronił jak w transie.
– Prawda jest taka, że cała drużyna zasłużyła na pochwały. Graliśmy dobrze, z poświęceniem i zasłużenie wygraliśmy– promieniał 30-letni golkiper. Po końcowej syrenie "Fiki" utonął w objęciach swoich kolegów, a następnie otrzymał od kibiców owację na stojąco. Sam nie pozostał dłużny fanom i ukłonił się im z wielką gracją.
Zażarta walka
Praktycznie przez całe spotkanie trwała ostra wymiana ciosów. Sporo było twardej gry pod bandami, dogodnych sytuacji strzeleckich i pięknych bramkarskich parad. W pierwszej tercji więcej z gry mieli oświęcimianie, jednak nie potrafili udokumentować swojej przewagi. Inna sprawa, że z dobrej strony pokazał się Ramon Sopko. Słowacki golkiper gości naprawiał błędy swoich obrońców i w dobrym stylu obronił uderzenia Siarhieja Chomki, Jerzego Gabrysia, Petera Tabaczka i Wojciecha Wojtarowicza.
Na bramki trzeba było poczekać do drugiej tercji. W 28. minucie strzelecki impas przerwał Mariusz Jakubik, który po wrzutce Michała Kasperczyka w tylko sobie znany sposób, skierował krążek do siatki. Gdy oświęcimianie celebrowali gola, podopieczni Jirziego Reżnara reklamowali sędziemu, że bramka została zdobyta w nieprawidłowy sposób (łyżwą), jednak Włodzimierz Marczuk pozostał nieugięty.
Ten fakt rozsierdził jastrzębian do tego stopnia, że niespełna dwie minuty później doprowadzili do wyrównania. Ciężar gry na swoje barki wziął Maciej Urbanowicz, który na pełnej szybkości wjechał do oświęcimskiej tercji i genialnym uderzeniem w samo okienko zmusił Michala Fikrta do kapitulacji.
Goście próbowali pójść za ciosem, ale w ogromnym zamieszaniu podbramkowym nie zdołali skierować gumy do siatki. Najbliżej powodzenia był w 37. minucie Mateusz Bryk, jednak krążek po jego strzale zatrzymał się na słupku.
Nerwowa końcówka
Chwilę później hokeiści znad czeskiej granicy zarobili trzy wykluczenia i przez 123 sekundy musieli grać w podwójnym osłabieniu. Oświęcimianie wykorzystali tę szansę i za sprawą Jarosława Rzeszutki ponownie wyszli na prowadzenie.
Jednak najwięcej emocji kibicom dostarczyła ostatnia minuta meczu. Na 41 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry Jirzi Reżnar wziął czas i postawił wszystko na jedną kartę, ściągając z bramki Ramona Sopkę.Jastrzębianie wygrali wznowienie i chwilę później Lipina sprytnie strącił kask z głowy Rzeszutki, a ten zamiast szybko zjechać do boksu, podniósł go z lodu i z powrotem założył. W tej sytuacji decyzja arbitra mogła być tylko jedna - dwie minuty kary za grę w tzw. niekompletnym sprzęcie.
Jastrzębianie obstrzeliwali bramkę Fikrta, lecz ten do ostatniej syreny był jak skała i nie dał się pokonać. Na dodatek w kluczowym momencie krążek przejął Mariusz Jakubik i skutecznie wybił go z własnej tercji.
– Wydaje mi się, że po meczach z Zagłębiem poczuliśmy się zbyt pewnie. To odbiło się negatywnie na naszej postawie w dzisiejszym spotkaniu. Praktycznie każdą przewagę graliśmy na stojąco – kręcił głową Maciej Urbanowicz, kapitan JKH. – Rachunek jest zatem prosty, jeśli nie wykorzystujesz osłabień przeciwnika, to nie wygrywasz meczu.
Po meczu powiedzieli:
Waldemar Klisiak, drugi trener Aksam Unii:–Początek meczu nie był najlepszy w naszym wykonaniu. Zagraliśmy bojaźliwie i bez zaangażowania. Od połowy pierwszej tercji było już lepiej. Mieliśmy kilka okazji do zdobycia bramki, ale zabrakło nam odrobiny szczęścia.
Muszę jednak przyznać, że było to bardzo zacięte spotkanie, emocjonujące do samego końca. Najważniejsze jest jednak zwycięstwo.
Daniel Czubiński, drugi trener JKH:–Unia postawiła nam dzisiaj trudne warunki. Myślę, że czynnikiem decydującym była gra w przewadze. W tym elemencie byliśmy słabsi od oświęcimian, choć trzeba przyznać, że dzisiaj niewiele nam wychodziło.
Przełomowym momentem w tym spotkaniu był strzał naszego obrońcy (Mateusza Bryka w 37. min. - przyp. red.), po którym krążek trafił w słupek.
W drugiej tercji z lodu zszedł Radek Prochazka, który nabawił się kontuzji barku. Na razie
nie wiem, jak poważny jest ten uraz.
Aksam Unia Oświęcim – JKH GKS Jastrzębie 2:1 (0:0, 2:1, 0:0)
1:0 – Jakubik – Kasperczyk, Tabaczek (27:13)
1:1 – Urbanowicz – Dąbkowski (29:10)
2:1 – Rzeszutko – Różański, Nikolov (39:53)
Sędziowali: Włodzimierz Marczuk – Sławomir Szachniewicz i Wojciech Moszczyński.
Kary:12 (w tym dwie minuty kary technicznej) – 12 (w tym dwie minuty kary technicznej).
Strzały: 23-40.
Widzów: ok. 1200
Aksam Unia: Fikrt – Gabryś, Nikolov; Piotrowicz, Rzeszutko (4), Różański – Prokopczik (2), Piekarski; Jakubik, Tabaczek, Chomko – Połącarz, Kasperczyk; Jaros (4), Adamus, Wojtarowicz oraz Skrzypkowski i Stachura.
Trener: Tomasz Piątek
JKH: Sopko – Zatko (2), Górny; Danieluk (2), Kral, Kapica – Dąbkowski (2), Bryk; Kulas, Lipina, Prochazka (2) – Sulka, Mat. Rompkowski; Kogut, Słodczyk, Urbanowicz oraz Mac. Rompkowski (2).
Trener: Jirzi Reżnar
Komentarze