Kompleks przełamany (VIDEO)
W ostatnim spotkaniu sezonu zasadniczego Aksam Unia Oświęcim pokonała na własnym lodzie GKS Tychy 3:1. W tym miejscu trzeba zaznaczyć, że w poprzednich pięciu konfrontacjach obu zespołów górą byli tyszanie. - Zasłużyliśmy na to zwycięstwo, bo zagraliśmy ambitnie i drużynowo - powiedział Michal Fikrt, golkiper oświęcimian.
30-letni Czech kolejny raz stanął na wysokości zadania i był jednym z architektów zwycięstwa. Jego znakomite interwencje zwłaszcza z drugiej i trzeciej tercji doprowadzały tyskich napastników do szewskiej pasji.
Z dobrej strony pokazali się także jego koledzy z obrony i ataku, którzy od samego początku odważnie ruszyli do przodu. Golem zapachniało już w 6. minucie, kiedy po strzale Piotra Sarnika krążek przez chwilę tańczył na linii bramkowej, ale w porę został wybity przez powracającego Łukasza Sokoła.
Dwie minuty później biało-niebiescy byli już skuteczniejsi, wykorzystując przy tym okres gry w przewadze (na ławce kar siedział Tomasz Jakesz). Precyzyjnym strzałem z nadgarstka popisał się Mariusz Jakubik, a oświęcimscy kibice mieli pierwszy tego wieczoru powód do radości.
Na drugi musieli poczekać do 28. minuty i do przechwytu Jarosława Rzeszutki, po którym wychowanek gdańskiego Stoczniowca znalazł się w sytuacji sam na sam. "Rzeszut" zrobił niemal wszystko jak należy: dokładnie przyjął krążek, wymanewrował Przemysława Witka, ale guma po jego uderzeniu odbiła się od słupka. Jednak w odpowiednim miejscu znalazł się Damian Piotrowicz iskierował ją do pustej bramki.
Zapachniało MMA
Pod koniec drugiej tercji pod bramką Fikrta doszło do małej wymiany uprzejmości, której efektem były pojedynki Kasperczyka z Da Costą i Pasiuta z Piotrowiczem. O ile pierwszy był wyrównany, to drugi odbył się pod dyktando wychowanka KTH Krynica, który niczym rasowy zawodnik MMA przeszedł ze stójki do parteru, po czym posłał na twarz Piotrowicza kilka "młotków".
Niemniej tyszanie długo nie mogli znaleźć recepty na świetnie dysponowanego Michala Fikrta. Czeski golkiper Aksam Unii świetnie radził sobie zarówno z mocnymi strzałami spod linii niebieskiej, jak i z kąśliwymi uderzeniami z nadgarstka. Jednak w 52. minucie "Fiki" musiał przełknąć gorzką pigułkę. Podczas gry w przewadze Łopuski z Szimiczkiem tak rozklepali oświęcimską obronę, że Bagińskiemu pozostało tylko odpowiednio przyłożyć łopatkę kija.
W końcówce emocje sięgnęły zenitu. Gdy zegar zaczął wskazywać 60. minutę Peter Krzemen zagrał va banque i ściągnął z bramki Przemysława Witka. Chwilę później na ławkę kar powędrował Mariusz Jakubik i tyszanom przyszło grać w sześciu przeciwko czwórce oświęcimian. Wystarczyła chwila nieuwagi i biało-niebiescy błyskawicznie skontrowali, a pieczęć na zwycięstwie postawił Peter Tabaczek.
- Ten mecz uświadomił nam wszystkim, że jesteśmy w stanie powalczyć z GKS-em. Są jednak dwa warunki. Po pierwsze nie możemy sobie pozwolić nawet na moment dekoncentracji, a po drugie musimy walczyć jako drużyna - zaznaczył Jarosław Różański. - Dla nas sezon na nowo zaczyna się we wtorek, dlatego dzisiejsze zwycięstwo schodzi na dalszy plan.
Powiedzieli po meczu:
Tomasz Piątek, trener Aksam Unii: - Bardzo zależało nam na wygraniu tego spotkania, zwłaszcza ze względu na aspekt psychologiczny. W sezonie zasadniczym przegraliśmy z Tychami aż pięciokrotnie, dlatego dzisiaj chcieliśmy pokazać kibicom i rywalom, że potrafimy pokonać tyszan i na pewno nie będziemy łakomym kąskiem w ćwierćfinale.
Peter Krzemen, trener GKS Tychy: - Ten mecz nie zmieniał niczego w układzie tabeli, ale i tak trzeba zaznaczyć, że zagraliśmy dobre spotkanie. Naszym jedynym mankamentem była skuteczność, a właściwie jej brak. Inna sprawa, że świetnie w oświęcimskiej bramce radził sobie Michal Fikrt.
Aksam Unia Oświęcim - GKS Tychy 3:1 (1:0, 1:0, 1:1)
1:0 - Jakubik - Stachura (9:55, 5/4)
2:0 - Piotrowicz - Rzeszutko, Różański (27:55)
2:1 - Bagiński - Szimiczek, Łopuski (51:59, 5/4)
3:1 - Tabaczek - Różański, Hrinia (59:10, 4/5) - do pustej bramki
Sędziowali: Grzegorz Dzięciołowski - Marek Syniawa, Patryk Kasprzyk.
Kary: Unia - 22 min., GKS - 20 min.
Widzów:1600.
Aksam Unia: Fikrt - Nikolov, Kasperczyk (6); Piotrowicz (4), Rzeszutko, Różański - Gabryś, Hrinia; Modrzejewski, Tabaczek (4), Sarnik - Skrzypkowski, Połącarz (2); Wojtarowicz, Stachura (2), Jakubik (2) - Żogała, Piekarski (2); Fiedor, Kwadrans, Adamus.
Trener: Tomasz Piątek.
GKS Tychy: Witek - Dutka, Jakesz (4); Łopuski, Szimiczek (4), Bagiński - Csorich, Wanacki; Guzik, Da Costa (6), Pasiut (4) - Zion, Sokół; Baranyk, Parzyszek, Janosz - Majkowski, Ciura; Bernat (2), Galant, Witecki.
Trener: Peter Krzemen.
Komentarze