Legenda Cracovii: Wynik finału jest sprawiedliwy
− Grając pięciu na pięciu Cracovia była lepsza i zasłużenie wywalczyła tytuł mistrzowski, udowadniając przy tym, że pokonanie sanockiego klubu nie było dziełem przypadku. Teraz czas na świętowanie – cieszył się Roman Steblecki, olimpijczyk Calgary, który z uwagą przyglądał się poczynaniom Pasów w decydującym meczu w Jastrzębiu.
Legendarny napastnik Pasów przyznał, że zawodnicy z ulicy Siedleckiego odrodzili się w odpowiednim momencie i wytrzymali trudy spotkania. –Obawiałem się, że nakręcone Jastrzębie będzie tak skuteczne, jak podczas poniedziałkowego meczu, wygranego przez nich 5:0. Z drugiej jednak strony wierzyłem w trenera i w drużynę, którzy przez cały sezon wykonali tytaniczną pracę– stwierdził.Podkreślił też, że niezwykle ważne były roszady Rudolfa Rohaczka. –Powrót Damiana Słabonia do ataku z braćmi Laszkiewiczami wyszedł całej trójce na dobre. Z kolei przesunięcie Sebastiana Kowalówki do trzeciej formacji pozytywnie odbiło się na dyspozycji Michała Piotrowskiego i Arona Chmielewskiego– oceniłSteblecki, który zdobył dla Pasów 315 bramek.
–Trzeba pamiętać, że każda, nawet najmniejsza zmiana psuje szyki przeciwnika. Na osobne pochwały zasłużył Rafał Radziszewski. Bronił fenomenalnie, wytrzymał psychicznie tę próbę nerwów, a na dodatek dopisywało mu szczęście– dodał.
Komentarze