Dupuis: Idziemy w dobrym kierunku
Rozmowa z Nicholasem Dupuisem, 26-letnim obrońcą testowanym przez brązowych medalistów zeszłego sezonu, który we wtorek zaliczył premierowe trafienie w trójkolorowych barwach.
HOKEJ.NET: - Za wami dwa ciężkie mecze z Comarch Cracovią. Jakbyś je ocenił?
- Zrobiliśmy wszystko, by zagrać lepiej niż Pasy i myślę, że powinniśmy być zadowoleni z obu wyników. Jestem przekonany, że idziemy w dobrym kierunku i na pewno będziemy w pełni przygotowani do sezonu.
Jak duży wpływ na waszą grę miały absencje Adama Bagińskiego i Łukasza Sokoła?
- Kiedy traci się dwóch weteranów, a takimi są Adam i Łukasz, to szukasz zawodników, którzy mogliby ich zastąpić. Jednak trzeba pamiętać, że cała drużyna trenuje bardzo ciężko. W spotkaniach z Cracovią pokazaliśmy, że jeśli się zmobilizujemy, to zawsze znajdzie się ktoś, kto może wypełnić lukę po tej dwójce.
Przed wami turniej na Słowacji. Jakie nastroje panują w drużynie?
- Mamy świetną chemię w szatni. Uważam, że jesteśmy gotowi na taki wyjazd. Przed nami mecze z czeskimi i słowackimi zespołami, i solidny test formy, po którym zobaczymy, jak wypadamy na tle tak dobrych drużyn.
Przyleciałeś do Polski tuż przed pierwszym sparingiem. Jak zatem wyglądały twoje przygotowania w Stanach Zjednoczonych?
- Trenowałem indywidualnie. Nasz sezon zwykle rozpoczyna się w październiku, więc obozy hokejowe nie dla wszystkich się jeszcze zaczęły. Większość zawodników korzysta teraz z wakacji i regeneruje siły po ciężkich rozgrywkach. Jeśli chodzi o moje przygotowania, to trzy-cztery razy w tygodniu chodziłem na lodowisko i codziennie pracowałem w siłowni. W ten oto sposób przygotowywałem się do sezonu. Wydaje mi się, że z dobrym skutkiem (śmiech).
A jak się czujesz w Tychach?
- Świetnie. Chłopaki bardzo mi pomagają, bo jest mi trochę ciężko z tego powodu, że nie mówię po polsku. Moim zdaniem tworzymy zgraną grupę i możemy daleko zajść w tym sezonie.
Wiedziałeś coś o polskiej lidze przed przylotem?
Niewiele. W ostatnim sezonie grałem w Stanach, ale myślałem o grze w Europie. Mam polskie korzenie, co więcej rozmawiałem z kilkoma osobami, które tu grały i odebrałem to jako świetną okazję do gry w kraju moich przodków. Cieszę się, że dostałem szansę i mogę sprawdzić się w Polsce. Mam nadzieję, że ją wykorzystam.
Czy fakt, że masz polskie korzenie wpłynął na to, że wybrałeś akurat ten kierunek?
Na pewno. Dawno temu moja babcia przyjechała do USA. Jeśli dostanę teraz szansę gry w drużynie GKS-u, to być może przyleci tu moja rodzina i zobaczy w końcu kraj, z którym mamy tak wiele wspólnego. Bardzo mi się tu podoba i polubiłem grę w tym mieście.
Myślisz, że mógłbyś powalczyć o miejsce w polskiej kadrze?
Nie orientuję się, jakie warunki musiałbym spełnić, poza tym nie mam jeszcze paszportu. Jeśli tylko będę w stanie ubiegać się o polskie dokumenty, to na pewno postaram się wykorzystać tę szansę. To byłoby coś fantastycznego. Nie ukrywam, że chciałbym zagrać w koszulce GKS-u i zostać w Polsce na kolejne sezony.
Znałeś kogoś przed przylotem do Polski?
- Nie... Chociaż na obozie na Florydzie rozmawiałem z byłym zawodnikiem Katowic, Kevinem Kozłowskim. Mówił mi, że ma świetne wspomnienia z Polski i że fajnie mu się grało w tym kraju. To właśnie on poznał mnie z odpowiednimi osobami, z którymi wspólnie szukaliśmy miejsca dla mnie. I tak oto znalazłem się w Tychach.
Jakie są twoje pierwsze wrażenia po dwóch tygodniach w Polsce?
- Za oceanem mieszkałem w Bostonie, więc Tychy są oczywiście znacznie mniejszym miastem. Krótko mówiąc: inaczej żyje się w Stanach, a inaczej tutaj. Styl życia w Polsce bardzo mi się podoba i z każdym dniem zaczynam się przyzwyczajać do nowego otoczenia.
A jakie są twoim zdaniem różnice między polskim a amerykańskim hokejem?
- Te dwie ligi dzieli sporo, ale na pewno nie poziom. Przede wszystkim w USA lodowiska są mniejsze, dlatego gra się głównie pod bandami. Pewne różnice są widoczne także w agresji i grze ciałem.
Z kolei w Polsce powierzchnia tafli jest większa, częściej się podaje i więcej jeździ. Europejski styl gry bardzo mi odpowiada.
Rozmawiał Jacek Kopciński
Komentarze