Jak za dawnych lat...
22 sekundy zabrakło hokeistom MMKS Podhale Nowy Targ do trzeciego w sezonie zwycięstwa. Ostatecznie nowotarżanie przegrali starcie z Aksam Unią Oświęcim na swoim lodowisku w serii rzutów karnych. Spotkanie jak za dawanych lat - kiedy oba te zespoły dominowały na krajowym podwórku – dostarczyło dużych emocji.
Pierwsza tercja to przewaga oświęcimian, ale to gospodarze mieli po tym okresie zaliczkę jednego gola. W 3 min gry po kontrataku P. Kmiecik mocnym strzałem spod bandy „przestrzelił" Michala Fikrta. Kolejne minuty to głównie pojedynki napastników Unii z Tomaszem Rajskim, z których to zwycięsko wychodził golkiper „Szarotek". Nowotarżanom sprzyjało także i szczęście, bowiem tylko w ten sposób można tłumaczyć nie wykorzystanej sytuacji przez Petra Tabacka, który w sobie tylko wiadomy sposób nie trafił do pustej bramki dosłownie z odległości kilkudziesięciu centymetrów.
W tercji drugiej goście przełamali swoją niemoc w ofensywie i w ciągu 70 sekund między 33, a 34 min zdobyli dwa gole. Pierwszy wpisał się na listę strzelców mocnym strzałem z linii niebieskiej Tomasz Połącarz, a po chwili podanie zza bramki od Mateusza Adamusa wykorzystał Wojciech Stachura. Gospodarze mogli być źli na siebie bowiem wcześniej to oni mieli dwie wyśmienite okazję. Najpierw Piotr Ziętara nie trafił tuż przed bramką w krążek, a sekundy przed pierwszą bramką dla Unii, Patryk Wronka zaraz po wyjściu z ławki kar znalazł się w sytuacji jeden na jeden z Fikrtem, ale przegrał ten pojedynek.
Czeski bramkarz Unii nie popisał się za to na początku tercji trzeciej, kiedy praktycznie sam wepchnął sobie krążek do bramki po lekkim strzale Ziętary. „Szarotki" ruszyły do przodu i osiągnęły sporą przewagę, co znalazło udokumentowanie w postaci bramki zdobytej w 58 min gry. Padła ona w momencie gry w liczebnej przewadze. K. Kapica mocno uderzył z linii niebieskiej i krążek po rykoszecie wpadł za plecy Fikrta. Niestety parę sekund później pechowa interwencja Tomasza Landowskiego, który wybił krążek poza taflę, spowodowała, że to gospodarzom przyszło bronić się w liczebnym osłabieniu. Trener Unii zdecydował się na wariant gry bez bramkarza i 22 sekund przed syreną końcową po uderzeniu Marcina Jarosa, krążek odbił się jeszcze od stojącego przed bramką Grzegorza Piekarskiego i oświęcimianie doprowadzili do dogrywki. W niej bramka nie padła mecz rozstrzygnął się w rzutach karnych, gdzie decydujące trafienie zaliczył Damian Piotrowicz.
MMKS Podhale Nowy Targ – Aksam Unia Oświęcim 3:4 po rzutach karnych (1:0, 0:2, 2:1 d. 0:0)
1:0 P. Kmiecik (K. Kapica) 3, 1:1 Połącarz (Jaros) 33, 1:2 Stachura (Adamus) 34, 2:2 Ziętara (Wronka) 42, 3:2 K. Kapica, 3:3 Piekarski (Jaros) 60. Decydujący rzut karny: Piotrowicz. Sędziował Sebastian Molenda z Tychów. Kary: 16 min – 14 min. Widzów: 800
Podhale:Rajski – Mrugała, Łabuz, Zarotyński, K. Bryniczka, Michalski – K. Kapica, Landowski, Ziętara, Wronka, P. Kmiecik – Gaczoł, Tomasik, Szumal, D. Kapica, M. Kmiecik – Wojdyła, Jaśkiewicz, Olchawski, Stypuła, Wielkiewicz.
Unia:Fikrt – Piekarski, Kasperczyk, Piotrowicz, K. Kalinowski, Różański – Jakes, Połącarz, Jaros, Tabacek, Wojtarowicz – Ciura, Żogała, Fiedor, Stachura, Adamus oraz Wardecki, Malicki, Klaja, Budzowski.
Powiedzieli po meczu:
Marcin Jaros (Unia):Myślę, że z przebiegu meczu byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem. Niestety po raz kolejny nie potrafiliśmy trafić praktycznie do pustej bramki. Fakt, że świetnie bronił Tomek Rajski, ale to tłumaczyć nas nie może. Szczerze powiem, że jakbym był kibicem, to chyba bym nie mógł patrzeć na naszą grę.
Jarosław Różański (Unia): Widzieliśmy, że nie będzie to łatwy mecz. Sami jesteśmy sobie tego winni, bo byliśmy w tym bardzo nieskuteczni, a Podhale bardzo walczyło. Dobrze, że przynajmniej są te dwa punkty.
Tomasz Rajski (Podhale):Cieszy ten punkt bo myślę, że gdyby ktoś dawał go by nam przed meczem to bralibyśmy go w ciemno. Idziemy powolutku do przodu. Tak naprawdę jako drużyna, dopiero uczymy się gry. Staramy się realizować to czego wymaga do nas trener. Dlatego każdy taki nawet mały sukces musi cieszyć. Przy tym golu na 3:3, widziałem strzał Jarosa, ale krążek odbił się od łyżwy Piekarskiego i pechowo wtoczył się do bramki między moimi nogami.
Zdaniem trenerów:
Peter Mikula (Unia): Mecz z dużymi błędami po obu stronach. W drugiej tercji mieliśmy na tyle okazji, że powinniśmy w niej rozstrzygnąć losy meczu. W trzeciej tercji spodziewaliśmy się naporu gospodarzy, ale gole traciliśmy po własnych błędach. W końcówce dopisało nam szczęście. Udało się wyrównać. Cieszymy się z tych dwóch punktów.
Marek Ziętara (Podhale):Przy trochu szczęściu w końcówce mogliśmy sprawić niespodziankę, bo w moim przekonaniu byłoby nim nasze zwycięstwo. Niemniej patrząc z przekroju całego spotkania to także i ten jeden punkt jest dla nas pozytywny. W pierwszej i drugiej tercji inicjatywa należało do Unii. Trzeba podkreślić w tym momencie dobrą grę Tomka Rajskiego w bramce. Bardzo ważnym momentem był przegrany „bulik" w naszej tercji, po którym straciliśmy gola na 1:1. Unia poczuła szansę i poszła za ciosem. Kilka kolejnych minut były dla nas bardzo ciężkie. Za to w trzeciej tercji uważam, że osiągnęliśmy sporą przewagę. Dominowaliśmy na lodzie, czego efektem były kolejne dwa gole. Szkoda tej sytuacji Tomka Landowskiego bo z mojej perspektywy wyglądało, że krążek jeszcze otarł się o bandę. Nie ma już jednak tego analizować. Podkreślam jeszcze raz, ten punkt należy rozpatrywać w kategorii naszego sukcesu, bo wiadomo, że faworytem tego meczu na pewno nie byliśmy.
Komentarze