Odczarowali własne lodowisko
Hokeiści Naprzodu Janów pokonali Polonię Bytom 3:0 w meczu szóstej kolejki Polskiej Hokej Ligi. Tym samym podopieczni Waldemara Klisiaka odnieśli drugie zwycięstwo w tym sezonie i po raz pierwszy wygrali przed własną publicznością.
- Na własnej tafli nie szło nam najlepiej i całe szczęście, że dzisiaj to przełamaliśmy. Cieszymy się również z faktu, że wygraliśmy bez straty gola - stwierdził Waldemar Klisiak, trener Naprzodu Janów. - Warunki na lodzie nie były najlepsze, bo tafla pokryta była kałużami. Ciężko rozgrywało się krążek, przez co nie oglądaliśmy dzisiaj wielu składnych akcji i takiego hokeja, jaki chcielibyśmy grać.
Jego podopieczni rozpoczęli z wysokiego "C" i już po 70 sekundach wyszli na prowadzenie. Snajperskim instynktem popisał się Patryk Kogut, który świetnie zamarkował strzał, minął Andrzeja Banaszczaka i precyzyjnym uderzeniem pod poprzeczkę pokonał Pawła Suczkowa.
Gospodarze, niesieni dopingiem publiczności, podwyższyli prowadzenie już w 4. minucie. Znakomite podanie Antona Klemientjewa wykorzystał czający się pod bramką rywali Marcin Frączek.
A bytomianie? Słabo rozpoczęli spotkanie i w pierwszej tercji mieli spore problemy z rozegraniem akcji. Pierwszy kąśliwy strzał oddali dopiero w 17. minucie, podczas gry w osłabieniu (!). Jednak uderzenie Martina Przygodzkiego znakomicie odbił Michał Elżbieciak.
W drugiej tercji obraz gry się nie zmienił. Stroną dominująca dalej byli janowianie, ale nie udało im się podwyższyć prowadzenia. Świetną okazję już kilkanaście sekund po zmianie stron zmarnował Mariusz Jakubik. 32-letni napastnik chciał zmylić Pawła Suczkowa zwodem w iście kanadyjskim stylu, ale krążek zatrzymał się w... kałuży wody.Chwilę później Sękowski ładnie objechał bramkę i wystawił gumę Markowi Pohlowi, ale ten nieczysto trafił w gumę.
Poloniści nie potrafili znaleźć sposobu na Michała Elżbieciaka. W 49. minucie nie zdołali wykorzystać gry w podwójnej przewadze. Na dodatek, gdy na taflę wróciła dwójka zawodników Naprzodu, stracili trzeciego gola i zwycięstwo janowian stało się faktem.
- Przyczyny naszej porażki? Są dwie. Po pierwsze nie byliśmy skoncentrowani od początku meczu i szybko straciliśmy bramki, a po drugie skuteczność, która mocno kuleje - ocenił Mariusz Kieca, trener bytomian.-Dość powiedzieć, że nasi napastnicy nie strzelili gola od sześciu tercji! Brakuje tej bramki, bo z pewnością podbudowałaby morale - dodał.
Naprzód Janów - Polonia Bytom 3:0 (2:0, 0:0, 1:0)
1:0 - Kogut - Klemientjew, Frączek (1:10),
2:0 - Frączek - Klemientjew, Bibrzycki (3:27),
3:0 - Frączek - Stachura (50:59)
Sędziowali: Michał Baca (główny) - Rafał Noworyta, Artur Hyliński (liniowi).
Minuty karne: 12-10.
Strzały: 21-18.
Widzów: 1200.
Naprzód: M. Elżbieciak - Kurz (2), Działo (2); Gryc (2), Jakubik, Stachura - Klemienjew, Kulik; Bibrzycki (2), Frączek, Kogut - Vrana, Mejka; Ł. Elżbieciak, Pohl (2), Sękowski - Kosakowski, Sarna (2); Bernat, Podsiadło, Sośnierz.
Trener: Waldemar Klisiak.
Polonia: Suczkow - Valečko (2), Andriejkiw; Meidl, Bucenko, Fabry - Banaszczak, Bigos (2); Salamon (2), Słodczyk, Przygodzki - Araya (4), Owczarek; Kłaczyński, Demjaniuk, Dołęga - Dorszewski, Dybaś; Wąsiński, Bajon, Wieczorek.
Trener: Mariusz Kieca.
Komentarze