Cenne zwycięstwo (WIDEO)
Hokeiści Unii Oświęcim wreszcie przełamali kompleks Naprzodu Janów i pokonali beniaminka PHL 6:2. - Trzy punkty cieszą, styl nie. Popełniliśmy dzisiaj zbyt dużo prostych błędów. Mieliśmy naprawdę sporo szczęścia, bo przeciwnik ich nie wykorzystał - podsumował Josef Doboš, trener biało-niebieskich.
Przed meczem w oświęcimskim zespole sporo mówiło się o konieczności przełamania fatalnej serii z Naprzodem. Ekipa z Chemików 4 przegrała bowiem ostatnie dwa spotkania 1:5, 0:4 i miała ogromny problem ze znalezieniem sposobu na Michała Elżbieciaka, który w meczach z Unią bronił z rewelacyjną 98,5 procentową skutecznością.
Strzelanie i odpowiadanie
Biało-niebiescy wzięli sobie to do serca i już po 99 sekundach objęli prowadzenie. Na listę strzelców wpisał się Jan Daneček, skutecznie dobijając uderzenie Damiana Piotrowicza.
Spotkanie na początku przypominało bieg na dochodzenie, dlatego na trafienie czeskiego skrzydłowego szybko odpowiedział Tobiasz Bernat, wieńcząc szybką kontrę Marka Pohla. 31-letni zawodnik Naprzodu złapał Fikrta na przemieszczeniu i umieścił gumę między jego parkanami.
W 16. minucie drugiego gola dla gospodarzy zdobył Kamil Kalinowski. Wychowanek Sokołów Toruń, wracający do gry po kontuzji, tak długo dobijał gumę, aż umieścił ją w siatce.
Biało-niebiescy zeszli na pierwszą tercję z jednobramkową zaliczką, ale janowianie wyrównali tuż po zmianie stron. Piękną indywidualną akcją popisał się Łukasz Sękowski, który wykorzystał opieszałość oświęcimskich defensorów i pokonał Michala Fikrta uderzeniem od zakrystii.
Wypunktowani
Później dwa ciosy wyprowadzili gospodarze. W ciągu 217 sekund sposób na Michała Elżbieciaka znaleźli Damian Piotrowicz i Mateusz Adamus. Obaj zaimponowali domieszką sprytu, zimnej krwi i umiejętnością operowania krążkiem.
- Te dwa trafienia podcięły rywalom skrzydła. Musieli się otworzyć i rzucić wszystkie siły do ataku. My z kolei nastawiliśmy się na grę z kontrataku - przyznał Piotrowicz.
Janowianie mogli jeszcze wrócić do gry. Dwie dobre okazje miał Patryk Kogut, ale zabrakło mu odrobiny precyzji. Naprzodowi nie udało się także wykorzystać 28 sekund gry w podwójnej przewadze.
A oświęcimianie? W końcówce przypieczętowali swoje zwycięstwo jeszcze dwiema bramkami. W 54. minucie, podczas okresu gry w przewadze, trafił Wojciech Wojtarowicz, a na 15 sekund przed końcem pięknym uderzeniem z nadgarstka popisał się Mateusz Bepierszcz.
Oba zespoły zmagają się z plagą przeziębień. W drużynie z Chemików zabrakło dzisiaj Petera Tabačka, a Marcin Jaros zagrał z wysoką, 38 stopniową gorączką.
Powiedzieli po meczu:
Waldemar Klisiak, trener Naprzodu: - Musimy pozbierać myśli po takim meczu. Wynik nie oddaje przebiegu spotkania i myślę, że nie zasłużyliśmy na tak wysoką porażkę. Mieliśmy sporo okazji strzeleckich, ale nasze celowniki - w przeciwieństwie do drużyny Unii - były źle nastawione albo nawet całkowicie rozregulowane. Co najważniejsze, graliśmy dzisiaj zbyt słabo w defensywie. Daliśmy rywalom zbyt łatwo dochodzić do sytuacji strzeleckich, nie czyściliśmy pola i pozwalaliśmy na częste dobitki.
Cóż, szybko straciliśmy gola, ale dwukrotnie udało nam się wyrównać. Wydawało się, że spotkanie będzie niezwykle zacięte. Niestety rywale wypunktowali nas i mogę im tylko pogratulować zwycięstwa.
Josef Doboš, trener Unii: - Graliśmy dzisiaj bardzo słabo w defensywie. Wydaje mi się, że gdyby na miejscu Naprzodu była dzisiaj drużyna z ligowej czołówki, to przegralibyśmy z kretesem. Możemy się cieszyć, że mieliśmy w bramce dobrze dysponowanego Michala Fikrta. Gdyby nie on, to nie byłoby dzisiaj trzech punktów.
Z drugiej jednak strony, lepiej wygrać po słabym meczu niż przegrać po pięknej grze. Przerabialiśmy już to w meczach z Cracovią czy z Sanokiem.
Unia Oświęcim – Naprzód Janów 6:2 (2:1, 2:1, 2:0)
1:0 – Daneček – Piotrowicz, Zdeněk (1:39),
1:1 – Bernat – Pohl, Podsiadło (9:54),
2:1 – Kalinowski – Wojtarowicz (15:42, 5/4),
2:2 – Sękowski (22:57),
3:2 – Piotrowicz – Zdeněk, Daneček (27:53),
4:2 – Adamus – Bepierszcz, Szewczyk (31:30),
5:2 – Wojtarowicz – Kalinowski, Gabryś (53:36, 5/4),
6:2 – Bepierszcz – Adamus (59:45, 4/4)
Sędziowali: Włodzimierz Marczuk (główny) – Sławomir Szachniewicz i Wojciech Moszczyński (liniowi).
Minuty karne: 16-8.
Strzały: 32-35.
Widzów: ok. 800.
Unia: Fikrt – Vosatko, Vizvary; Piotrowicz, Zdeněk (2), Daneček - Ciura, Gabryś; Wojtarowicz (4), Kalinowski (2), Jaros (2) – Piekarski, Zukal (2); Szewczyk (2), Adamus, Bepierszcz (2).
Trener: Josef Doboš.
Naprzód: M. Elżbieciak – Działo, Kurz (2); Sękowski, Jakubik, Stachura – Klemientjew, Vrána (2); Gryc, Frączek, Kogut – Podsiadło, Kulik (2); Ł. Elżbieciak, Pohl, Bernat (2) oraz Sarna; Radwan, Piper, Rajski oraz Rasikoń.
Trener: Waldemar Klisiak
Komentarze