Fatalna postawa i zasłużona porażka JKH
Kompromitująco zaprezentowali się zawodnicy JKH GKS Jastrzębie w starciu z Orlikiem Opole. Jastrzębianie mimo oddanych aż 58 strzałów, tylko raz umieścili krążek w bramce Orlika, co w połączeniu z fatalnymi błędami w defensywie z trzeciej tercji, musiało skończyć się porażką z beniaminkiem Polskiej Hokej Ligi. A opolanie oddali strzałów zaledwie 13, co jak się okazuje wystarczyło na brązowego medalistę poprzedniego sezonu.
Cała pierwsza tercja, to przewaga JKH, który przez zdecydowaną większość tej odsłony rozgrywał krążek w tercji Orlika, jednak jakość gry nie porywała. Jastrzębianie oddali zdecydowanie więcej strzałów, ale w bramce gości bardzo dobrze spisywał się Murray, albo krążek trafiał w słupek, tak jak po strzale Tomasza Kulasa, który tuż przed przerwą jeszcze raz zaczarował przed bramką, jednak uderzył tuż nad poprzeczką.
W międzyczasie gospodarzom udało się w końcu po wielu próbach umieścić krążek w bramce opolan. W 18. minucie przed bramkę ładnie wjechał Radosław Nalewajka i oddał strzał, który Myrray odbił do boku, a tam czyhał już Szymon Marzec, który nie miał problemów z umieszczeniem „gumy” w odsłoniętej bramce.
O drugiej tercji można właściwie napisać tylko tyle, że się odbyła. Gra jastrzębian była kompletnie bezproduktywna, nawet podczas gry w przewadze, i mimo, że posiadali oni optyczną przewagę, kompletnie nic z tego nie wynikało. Goście oddali w tej tercji pięć celnych strzałów na bramkę Zabolotnego, czyli o trzy więcej niż w tercji pierwszej, jednak nie zrobiły one żadnego wrażenia na jastrzębskim golkiperze, podobnie jak po drugiej stronie tafli strzały gospodarzy na Murrayu.
W trzeciej tercji gospodarze zaprezentowali się jeszcze gorzej, można nawet powiedzieć, że kompromitująco. O ile w pierwszych dwóch tercjach opolanie raczej nie zagrozili bramce Zabolotnego, o tyle w trzeciej zdecydowanie częściej gościli pod jastrzębską bramką, co przy tak fatalnej grze w defensywie JKH, musiało się skończyć bramkami. I tak się skończyło.
W 52. minucie jeden z defensorów JKH wystawił krążek prosto na kija Nikiforova, który pokonał Zabolotnego w sytuacji sam na sam, a trzy minuty później znowu zaspała jastrzębska defensywa, pozwalając, by krążek przejął Stopiński, zamieniając pojedynek z Zabolotnym na gola. Dwie minuty później Szczurek mógł pozbawić złudzeń zawodników JKH, ale trafił w poprzeczkę. W końcówce Zabolotny zjechał do boksu, jednak nic to nie zmieniło i Orlik zasłużenie wywiózł z Jastrzębia-Zdroju trzy punkty.
JKH GKS Jastrzębie - MUKS Orlik Opole 1:2 (1:0; 0:0; 0:2)
1:0 - Szymon Marzec - Radosław Nalewajka, Kamil Świerski (17:16)
1:1 - Vladimir Nikiforov (51:16)
1:2 - Filip Stopiński (54:52)
JKH GKS Jastrzębie: Zabolotny – Rompkowski, Nemeczek; Plichta, Polodna, Laszkiewicz – Bryk, Górny; Danieluk, Steber, Urbanowicz – Pastryk, Aleksiuk; Drzewiecki, Bondarew, Kulas – Kantor; Świerski, Nalewajka R., Marzec.
Orlik Opole: Murray - Kostek, Sordon; Szczurek, Szydło, Stopiński - Sznotala, Stopiński; Rompkowski, Korzeniowski, Zwierz - Bychawski, Semiannikow; Wirolajnen, Harcharik, Nikiforov - Obrał, Trawczyński; Wójcik, Suoraniemi, Gawlik.
Kary: JKH - 0 min., Orlik - 8 min.
Strzały: 58:13.
Sędziowali: Janusz Strzempek (główny) oraz Marcin Polak i Mariusz Smura (liniowi)
Widzów: 600.
Komentarze