Filip Komorski: Szkoda, że już zakończyliśmy sezon
Hokeiści Unii Oświęcim przegrali rywalizację w ćwierćfinale play-off z GKS Tychy 1:3 i zakończyli sezon 2014/2015 na szóstym miejscu.
Podopieczni Josefa Doboša w środę pokonali tyszan po rzutach karnych 3:2 i o podobny rezultat chcieli się postarać również w czwartek. – To zwycięstwo pokazało nam, że tyszan da się pokonać. Wygraliśmy z nimi dopiero pierwszy raz w tym sezonie– zaznaczył Filip Komorski.
Jego drużyna szans na przedłużenie rywalizacji z wicemistrzami Polski upatrywała przede wszystkim w sumiennej grze w defensywie i szybkich kontratakach. Każda minuta bez straty gola miała przybliżać ich do tego celu. Tymczasem goście już po 82 sekundach wyszli na prowadzenie, a na listę strzelców wpisał się Jarosław Rzeszutko. W 32. minucie było już 2:0 dla tyszan, którzy wykorzystali okres gry w przewadze. Opieszałość oświęcimskich defensorów wykorzystał Josef Vitek, który skutecznie wymanewrował Michala Fikrta i trafił do siatki.
– Po pierwszym spotkaniu odczuwaliśmy zmęczenie. W wyniku kontuzji graliśmy play-offy na trzy piątki, więc zachowaliśmy nieco mniej sił niż tyszanie. To dlatego rozpoczęliśmy czwartkowe spotkanie właśnie w taki sposób. Jednak z biegiem minut rozkręcaliśmy się – wyjaśniał 23-letni napastnik.
Biało-niebiescy jeszcze przed przerwą zdołali odrobić straty. Kontaktowego gola, podczas gry w przewadze, zdobył Jan Daneček, a 26 sekund później wyrównał Filip Komorski, który z łatwością ograł Pavla Mojžíša, a następnie bez większych problemów pokonał Štefana Žigárdy'ego.
– Bramka „Dandysa” przywróciła nam nadzieję. Szybko strzeliliśmy wyrównującego gola i morale poszło w górę – przyznał wychowanek warszawskiej Legii. – W trzeciej odsłonie toczyliśmy z tyszanami zacięty bój. Wiedzieliśmy, że o wszystkim może zdecydować jeden błąd. Szkoda, że to my go popełniliśmy i ostatecznie przegraliśmy. Daliśmy jednak z siebie wszystko i zostawiliśmy serce na lodzie. Mam nadzieję, że było to widać.
Oświęcimianie zakończyli sezon na szóstym miejscu. – Szkoda, że tak szybko kończymy tegoroczne rozgrywki. Mieliśmy ambicję, żeby powalczyć z silniejszymi kadrowo rywalami. Mam nadzieję, że napsuliśmy im trochę krwi i będą nas niezbyt miło wspominać– powiedział Komorski, któryw sezonie 2014/2015 okazał się najskuteczniejszym graczem Unii. W 42 meczach zdobył 19 bramek, do których dołożył też 10 asyst.
– Chciałem podziękować trenerom, zarządowi, kibicom i chłopakom z szatni za to, że potrafiliśmy po tym średnim sezonie zasadniczym wziąć się w garść i pokazać, że stać nas na walkę z najlepszymi drużynami. Musimy podziękować też kibicom, bo byli naszym szóstym zawodnikiem– zakończył.
Komentarze