Josef Doboš: Chciałbym, żeby Unia grała agresywniejszy hokej
Hokeiści Unii Oświęcim rozpoczęli dzisiaj czwarty tydzień przygotowań do sezonu. Trener biało-niebieskich Josef Doboš podsumował dotychczasowe treningi i zdradził swój pomysł na nową drużynę.
O przygotowaniach do sezonu
- Mamy już za sobą trzy tygodnie przygotowań do sezonu. Na początku chłopcy byli troszkę leniwi, ale teraz pracują już w pocie czoła (śmiech). Każdy z nich chce się jak najlepiej przygotować się do sezonu i wywalczyć sobie miejsce w drużynie. Na razie trenujemy „na sucho”. Jeździmy na rolkach, biegamy, ćwiczymy w siłowni, gramy w piłkę nożną i tenisa. Na razie pracujemy od poniedziałku do piątku, ale w naszym planie są także zajęcia w soboty.
O swoim pomyśle na zespół
- Chciałbym, żeby Unia grała agresywniejszy hokej i żeby zawodnicy nie bali się zaatakować ciałem.Każdy z rywali, który przyjedzie na naszą taflę musi czuć przed nami respekt i zdawać sobie sprawę z tego, że mecz z nami będzie dla nich prawdziwą drogą przez mękę. Jeśli chcemy osiągnąć taki efekt, to każdy z zawodników będzie musiał sumiennie zasuwać po całej tafli i to od pierwszej do ostatniej minuty.
- Mogę obiecać, że z każdym przeciwnikiem będziemy chcieli walczyć. Nieważne czy przyjdzie nam grać z Tychami, Cracovią, czy z Podhalem. Jeśli chłopaki będą grać według naszego planu, realizując przy tym niezbędne założenia taktyczne, to stać nas będzie na niespodziankę. W starciach z silniejszymi ekipami swoje braki musimy nadrobić zadziornością, sercem, ale też rozumem.
- Taką drużynę chciałbym tutaj budować. Na efekty, tak jak było to w przypadku Podhala, trzeba będzie poczekać dwa sezony.
O wprowadzaniu do zespołu młodych zawodników
- Z zespołem trenuje wielu mniej doświadczonych graczy, którzy albo są jeszcze w wieku juniora, albo w tym sezonie go skończyli. Konkurencja wśród nich jest ogromna, dlatego każdy z nich musi zasłużyć sobie na grę w pierwszej drużynie. Droga do tego jest prosta, a jest nią systematyczna praca na treningach. Oprócz niej "młodzi" powinni podpatrywać graczy bardziej doświadczonych, a czasem nawet poprosić ich o radę. Tak to funkcjonuje na całym świecie.
- Przyglądam się nim i wielu z nich mocno się przykłada. Mam tu na myśli choćby Malickiego i Paszka. Dobre wrażenie zrobił na mnie też Darek Wanat, który ostatnio grał w Sanoku. Podoba mi się jego entuzjazm i etyka pracy.
O zawodnikach trenujących z zespołem
- Od jakiegoś czasu z naszą drużyną przygotowuje się Sebastian Kowalówka. Czy widziałbym dla niego miejsce w zespole? Tak. To gracz, który potrafi zarówno zdobywać bramki, jak i świetnie podać. Na swoim koncie ma także występy w reprezentacji Polski. Na razie trenuje ciężko i z czystym sumieniem mogę go pochwalić.
- Z Unią trenuje też Radim Haas, który chce spróbować tutaj swoich sił. Mam referencje od jego byłych szkoleniowców, że jest to zawodnik, który mimo niepozornych warunków fizycznych gra agresywnie i nie boi się wziąć ciężaru gry na swoje barki.
O odejściu z zespołu czerech obiecujących młodych zawodników
- Z zespołu odeszło kilku polskich zawodników. Mam tu na myśli Filipa Komorskiego, Kamila Kalinowskiego, Mateusza Bepierszcza i Bartosza Ciurę. Najbardziej żałuję, że na przeprowadzkę do Tychów zdecydował się ten pierwszy, bo w nadchodzącym sezonie byłby jednym z naszych kluczowych zawodników. Grałby przewagi, osłabienia i wciąż by się rozwijał. Mimo wszystko, życzę im wszystkim powodzenia w nowym klubie.
O najnowszym przepisie Polskiego Związku Hokeja na Lodzie, w myśl którego polski bramkarz musi rozegrać połowę spotkań sezonu zasadniczego
- Ten przepis jest naprawdę dziwny. Ogranicza on zarówno kluby, jak i nas trenerów. Jeśli któryś z działaczy ściąga bramkarza zza granicy, to oczywistym jest, że żąda od niego, by grał na odpowiednim poziomie. Oczywiście podpisuje z nim także wysoki kontrakt i z pewnością nie wyobraża sobie faktu, że przez pół sezonu zasadniczego taki golkiper będzie oglądał spotkania z perspektywy boksu. To właśnie wtedy buduje się formę na najważniejszą część rozgrywek, czyli fazę play-off.
- Naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć tego nowego rozwiązania. Uważam, że nie jest ono dobrze dopasowane do obecnej sytuacji.
Komentarze