Pewne zwycięstwo Unii i uraz czołowego napastnika
Hokeiści Unii Oświęcim wzięli rewanż na Naprzodzie Janów i po wtorkowej porażce 3:4, dziś pokonali ich 5:0.
– Wygraliśmy zasłużenie. Byliśmy zespołem lepszym w niemal każdym elemencie hokejowego rzemiosła. Graliśmy szybciej, a przede wszystkim skuteczniej – powiedział tuż po zakończeniu meczu Josef Doboš, opiekun biało-niebieskich, który dał dzisiaj odpocząćJanowi Danečkowi.
Czeskiego szkoleniowca mocno zmartwił uraz Sebastiana Kowalówki, który pod koniec drugiej tercji z rozciętym przedramieniem udał się do szpitala. Lekarze założyli mu sześć szwów.
To właśnie Kowalówka wykonał tytaniczną pracę przy pierwszych dwóch golach dla oświęcimian. Pod koniec pierwszej tercji dograł zza bramki do Lubomira Vosatki, a w 28. minucie ściągnął na siebie uwagę obrońców rywali, po czym wyłożył gumę Peterowi Tabačkowi. – Sebastian grał dzisiaj bardzo dobrze. Pokazał, że jego ogromną zaletą jest ostatnie, kluczowe podanie. Mam nadzieję, że wróci do nas jak najszybciej – zaznaczył szkoleniowiec biało-niebieskich.
Swoje szanse mieli też janowianie, którzy tylko w drugiej tercji dwukrotnie grali w podwójnej przewadze: najpierw przez 74 sekundy, a później przez niecałą minutę. Gospodarze nie wykorzystali też dwóch sytuacji sam na sam. W pojedynkach z Michalem Fikrtem odrobiny precyzji zabrakło Michałowi Grycowi i Łukaszowi Sękowskiemu.
– Owszem mieliśmy kilka okazji. Po strzale Mateusza Podsiedlika guma odbiła się nawet od słupka – powiedział Waldemar Klisiak, trener Naprzodu.
– Jeśli natomiast chodzi o przewagi, to muszę rozgrzeszyć swoich zawodników, bo na treningach nie mieliśmy okazji pracować nad tym elementem. Rozpoczęliśmy przygotowania stosunkowo późno, więc w pierwszej kolejności koncentrujemy się nad poprawą elementów fizycznych – dodał.
Losy spotkania rozstrzygnęły się w ostatniej odsłonie. Chwilę po wznowieniu gry na 3:0 podwyższył Peter Tabaček, który zachował się najsprytniej w zamieszaniu podbramkowym. 30-letni środkowy tak trącił krążek, że wpadł on "za kołnierz" Michałowi Elżbieciakowi.
Później mecz się zaostrzył. Obie drużyny nie szczędziły sobie uszczypliwości, a jednym z powodów takiego stanu rzeczy była słaba postawa arbitrów, którzy nie potrafili odpowiednio ostudzić temperamentu zawodników.
Zwycięstwo oświęcimian przypieczętowały trafienia Wojciecha Wojtarowicza i Patryka Malickiego, zdobyte podczas gier w przewadze.
Naprzód Janów – Unia Oświęcim 0:5 (0:1, 0:1, 0:3)
0:1 – Vosatko – S. Kowalówka (19:13),
0:2 – Tabaček – S. Kowalówka, Adamus (27:08),
0:3 – Tabaček – Adamus, Bezuška (41:03, 5/4),
0:4 – Wojtarowicz – Adamus (56:26, 5/4),
0:5 – Malicki – Kulawik, Wanat (59:56, 5/4)
Sędziował: Włodzimierz Zarodkiewicz.
Minuty karne: 22-26 (w tym 10 minut za niesportowe zachowanie dla Macieja Szewczyka).
Naprzód: M. Elżbieciak – Kurz (2), Krokosz (2); Jakubik (4), Pohl, Michegonok – P. Vrána, Kosakowski (6); Stachura (2), Chylo, Sękowski – Maj (2), Sarna; Gryc (2), Ł. Elżbieciak, Piper – Lacheta, R. Vrána; Musiał, Holy, Podsiedlik (2) oraz Rasikoń.
Trener: Waldemar Klisiak.
Unia Oświęcim: Fikrt – Vosatko (2), Nowotarski; Adamus, Tabaček (2), S. Kowalówka – Gabryś (2), Fiedor; Szewczyk (12), Haas, Wojtarowicz – Popela (4), Gębczyk; Budzowski, Wanat (2) – Modrzejewski (2), Bezuška; Malicki, Koczy, Kulawik.
Trener: Josef Doboš.
Komentarze