Kłopoty hartują
Hokeiści Unii Oświęcim nie zwalniają tempa. Dziś podopieczni Josefa Doboša odnieśli trzecie zwycięstwo w sezonie, pokonując na wyjeździe Naprzód Janów 5:2. Tym samym zachowali fotel lidera Polskiej Hokej Ligi.
Choć sytuacja finansowa klubu jest trudna, to oświęcimianie na czas rozgrywania ligowych spotkań zapominają o niej i walczą o każdy centymetr lodu. - Kłopoty jeszcze mocniej scementowały nasz zespół - podkreślił Maciej Szewczyk, skrzydłowy biało-niebieskich.
Jednak po pierwszej tercji więcej powodów do zadowolenia mieli gospodarze, którzy dwukrotnie obejmowali prowadzenie. W 9. minucie wynik spotkania otworzył Rafał Bibrzycki, który zmienił tor lotu krążka po wrzutce Łukasza Sękowskiego, a na trafienie Patryka Malickiego błyskawicznie szybko odpowiedział Adrian Parzyszek. Blisko 40-letni napastnik w tej odsłonie mógł zdobyć jeszcze jednego gola, ale po dobrym podaniu Alaksandra Michiejenaka fatalnie przestrzelił.
- Owszem mieliśmy wiele dobrych okazji. W pierwszej i na początku drugiej tercji dosłownie szturmowaliśmy oświęcimską bramkę, jednak rywale mieli tego dnia ogromne oparcie w swoim bramkarzu - zwrócił uwagę Waldemar Klisiak, trener Naprzodu.
Rzeczywiście Michal Fikrt w kluczowym momencie "przytrzymał" wynik, broniąc kilka naprawdę kąśliwych uderzeń.
Potem do ataku ruszyli jego koledzy z pola, którzy w ciągu 161 sekund dwukrotnie zaskoczyli Michała Elżbieciaka. Najpierw strzał Radima Haasa z powietrza dobił Maciej Szewczyk, a później w odpowiednim miejscu znalazł się Artur Budzowski i posłał gumę do niemal pustej bramki.
Warto zaznaczyć, że obaj zawodnicy jeszcze raz wpisali się na listę strzelców. Co ciekawe uczynili to w połowie ostatniej odsłony i w ciągu zaledwie 91 sekund. Szewczyk wykorzystał dobre dogranie Damiana Piotrowicza, a Budzowski pokonał Elżbieciaka w sytuacji sam na sam.
- Unia wypunktowała nas jak rasowy bokser - nie ukrywał opiekun janowian.
- Spodziewałem się, że będzie to dla nas ciężki mecz - stwierdził z koleiJosef Doboš, szkoleniowiec oświęcimian. - W pierwszej odsłonie zagraliśmy nieco ospale. Przełomowym momentem tego spotkania były bramki na 2:2 i na 3:2. Po nich zyskaliśmy pewność siebie.
Na trybunach byliśmy świadkami gestu solidarności. Fani Naprzodu Janów przygotowali, a następnie wywiesili transparent o następującej treści:"Unia Oświęcim nigdy nie zginie. Nie monety, lecz wielka pasja!"
Naprzód Janów – KS Unia Oświęcim 2:5 (2:1, 0:2, 0:2)
1:0 - Rafał Bibrzycki - Łukasz Sękowski (08:53),
1:1 - Patryk Malicki - Dariusz Wanat, Kamil Paszek (13:18),
2:1 - Adrian Parzyszek - Alaksandr Michiejenak (16:41, 5/4),
2:2 - Maciej Szewczyk - Radim Haas, Damian Piotrowicz (26:48),
2:3 - Artur Budzowski - Jan Daneček, Lubomir Vosatko (29:29),
2:4 - Maciej Szewczyk - Damian Piotrowicz, Radim Haas (48:29, 5/4),
2:5 - Artur Budzowski - Wojciech Wojtarowicz (50:00)
Sędziowali: Sebastian Molenda (główny) – Sebastian Adamoszek, Mariusz Smura (liniowi).
Minuty karne: 10 - 12.
Strzały: 37-35.
Widzów: ok. 700.
Naprzód:M. Elżbieciak – Kurz, Steigauf; Jakubik, Parzyszek (2), Michiejenak (2) – Vrána, Kosakowski; Stachura (2), Bibrzycki, Sękowski (2) – Krokosz, Sarna; Piper, Pohl (2), Ł. Elżbieciak - Lacheta, Vrana; Radwan, Rajski, Podsiedlik.
Trener: Waldemar Klisiak.
Unia: Fikrt – Vosatko (4), Bezuška; Adamus, Tabaček, S. Kowalówka – Gabryś, Modrzejewski (2); Wojtarowicz, Daneček (2), Budzowski – Popela (2), Gębczyk; Piotrowicz, Haas (2), Szewczyk – Paszek, Wanat, Malicki.
Trener: Josef Doboš.
Komentarze