Kocioł i odrobina szczęścia
Gol Sebastiana Kowalówki na 3:2 dał drużynie Unii Oświęcim niezwykle ważną wygraną z Ciarko PBS Bank KH Sanok. Dzięki niej biało-niebiescy wciąż mogą realnie myśleć o grze w grupie mocniejszej.
– Momentami szło nam jak po grudzie, jednak najważniejsze jest to, że udało nam się wygrać. W mojej ocenie był to przysłowiowy mecz za sześć punktów – zaznaczył 29-letni zawodnik.
Prawoskrzydłowy pierwszego ataku na 128 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry pokonał Mateusza Skrabalaka. Jak opisał swoje trafienie?
– Dojechałem do gumy i uderzyłem ją z bekhendu. Chwilę wcześniej mocno wysuniętego bramkarza rywali nieco postraszyliJan Daneček iDamian Piotrowicz, więc pod sanocką bramką mocno się zakotłowało. Szczęście dopisało– wyjaśnił z uśmiechem.
Jednak początek spotkania nie ułożył się po myśli oświęcimian. Sanoczanie od pierwszego wznowienia odważnie ruszyli do przodu. Grali agresywnie, twardo i oddali więcej kąśliwych strzałów. Na prowadzenie wyszli w 10. minucie, gdy Benjamin Breault skutecznie poprawił uderzenie Samuela Robertsa.
Oświęcimianie wyrównali po uderzeniu z bekhendu Macieja Szewczyka, ale z remisu cieszyli się tylko przez 29 sekund.
– Straciliśmy dwa gole po naszych indywidualnych błędach. Najważniejsze jest jednak to, że udało nam się odwrócić losy spotkania – zwrócił uwagę Sebastian Kowalówka. – Przed nami ciężkie spotkanie z Comarch Cracovią, do którego musimy się jak najlepiej przygotować.
Komentarze