Strzela, jak na zawołanie
Jarosław Rzeszutko był jednym z głównych architektów zwycięstwa nad SMS PZHL Sosnowiec. GKS Tychy pokonał „Orlęta” 13:2, a 29-letni środkowy miał udział przy pięciu bramkach. Cztery z nich strzelił, a przy trafieniu Jakuba Witeckiego, pieczętującym wynik spotkania, zaliczył punkt za asystę.
– Chcieliśmy odnieść pewne zwycięstwo i to nam się udało. Nie da się jednak ukryć, że zdecydowanie trudniejsze zadanie czekać nas będzie już jutro, wszak zmierzymy się z urzędującym mistrzem Polski Comarch Cracovią – zaznaczył „Rzeszut”.
A tyszanie mają z tym zespołem rachunki do wyrównania. Chodzi oczywiście o przegrany finał play-off i straconą koronę mistrza Polski.
– „Pasy” to zespół dobrze grający taktycznie, który w swoich szeregach ma wielu bardzo dobrych zawodników. Jego dodatkowym atutem jest fakt, iż ma na swoim koncie cztery spotkania w Hokejowej Lidze Mistrzów z drużynami z najwyższej europejskiej półki. To spory kapitał – analizował wychowanek Stoczniowca Gdańsk.
Niemniej trójkolorowi jadą do Krakowa z jasnym celem: wygrać za trzy punkty. – Aby tak się stało musimy od pierwszej do ostatniej sekundy meczu być niesamowicie skoncentrowani na naszych zadaniach w defensywie i w ataku. Nie możemy łapać też wielu kar – stwierdził Jarosław Rzeszutko.
Wiele wskazuje na to, że krakowianie przystąpią do spotkania mocno osłabieni brakiem pięciu czołowych defensorów: Patryka Noworyty, Macieja Kruczka, Dawida Maciejewskiego, a także Michaela Kolarza i Petera Novajovsky’ego. Jeśli tak się stanie, to w formacji obronnej z konieczności zagrają dwaj napastnicy: Petr Šinágl i Paweł Kucewicz.
Komentarze