Goście triumfują w Gdańsku. GieKSa lepsza o jedną bramkę
W rozegranym w piątkowy wieczór w „Hali Olivia” meczu 37 kolejki PHL lepsi okazali się goście z Katowic, którzy pokonali MH Automatykę różnicą jednej bramki. Decydującą bramkę dla gości zdobył Jarosław Lorek.
Goście przyjechali nad morze osłabieni brakiem Dominika Nahunki, który w ostatnim meczu z Nestą Mires Toruń doznał złamania kostki. Dodatkowo wciąż niezdolny do gry jest Radosław Sawicki. W ekipie gospodarzy zabrakło za to Tomasza Witkowskiego, który na treningu doznał kontuzji kolana. Zawodnicy dowodzeni przez Jacka Płachtę przyjęli defensywną taktykę i swoich okazji szukali w grze z kontry. Ale w 4 minucie to gospodarze mogli wyjść na prowadzenie. Zachary Josepher wprowadził krążek do tercji, podał do Stebera, a ten uderzył nie zastanawiając się „z pierwszego”. Zespół gości uratowało spojenie. Katowiczanie nie mieli już tyle szczęścia chwilę później. W 6 minucie zakotłowało się pod bramką Kostúra , a najsprytniejszy okazał się kapitan MH Automatyki - Jan Steber i skierował „gumę” do siatki. Goście po stracie bramki wzięli się do roboty, na efekty nie trzeba było długo czekać. W 13 minucie Daniel Bogdziul wyjechał z prawej strony przed bramkę, krążek przetoczył się przez pole bramkowe, dopadł do niego Maciej Bielec i umieścił krążek w odsłoniętej bramce. Wydaje się, że lepiej mógł w tej sytuacji zachować się Michał Kieler, który powinien zamrozić krążek. Tuż przed końcem premierowej odsłony goście zadali drugi cios. Podczas gdy karę odsiadywał Biały, z kontrą 2 na 1 wyszli Lorek i Peca. Polak dograł krążek do Kanadyjczyka, a ten strzałem w lewe okienko nie dał szans Kielerowi na interwencję.
Druga tercja rozpoczęła się dość w słabym stylu. Obie drużyny popełniały błędy, mało było składnych akcji. Po jedynym z takich błędów z kontrą 2 na 2 wyszedł Gościński. Napastnik gospodarzy sam skończył akcję strzałem, ale ku niezadowoleniu miejscowych kibiców była to tylko boczna siatka. Szansę na doprowadzenie do remisu w 33 minucie miał Szymon Marzec, który indywidualnie choć spychany przez obrońcę, zdołał oddać strzał, ale czujnie zachował się Kostúr .
Co nie udało się Marcowi, udało się Patrykowi Wsołowi. Obrońca Automatyki „wrzucił” krążek na bramkę, Kostúr był zasłonięty i przepuścił „gumę” między parkanami. Radość gospodarzy nie trwała jednak długo. Już dwie minuty później znów na prowadzeniu byli goście. Zawodnicy ze stolicy Górnego Śląska wykorzystali przewagę, Barlock uderzył z bulika, wydawało się, że krążek pod kontrolą ma Kieler, ale wypadł on gdańskiemu bramkarzowi z tyłu, do „gumy” błyskawicznie doskoczył Lorek i pokonał bezradnego bramkarza.
Trzecia tercja była najnudniejsza w piątkowym spotkaniu. Obie drużyny popełniały wiele błędów, a gdańszczanie mimo ambicji i woli walki oraz chęci doprowadzenia do remisu nie potrafili wypracować sobie dobrych okazji. Wysiłki MH Automatyki mógł ułatwić Ozols, który podawał we własnej tercji krążek o bandę. Ten jednak odbił się nie tak jak powinien i o mało co nie wturlał się do bramki gości. Kostúr w porę jednak zorientował się w całej sytuacji i zamroził krążek. Przełomowa mogła okazać się 57 minuta, kiedy to karę za rzucenie na atak kijem trzymanym oburącz otrzymał Porejs. Trener Kawalau poprosił o regulaminową przerwę 30 sekund i przekazał swoim podopiecznym jak mają rozegrać tą przewagę. Gdy przewaga miała się ku końcowi, trener gospodarzy postawił wszystko na jedną kartę i ściągnął z lodu Kielera. Goście już grając w 5 mieli ogromne problemy z wybiciem krążka z własnej tercji, a jeśli już to uczynili to na tyle nieskutecznie, że było odgwizdywane uwolnienie. Gospodarzom nie udało się jednak doprowadzić do remisu. Równo ze syreną rozrywkę przybyłym kibicom zafundowali Rompkowski i Barlock, którzy starli się na pięści, sędziowie początkowo pozwolili na pojedynek, ale później rozdzieli zawodników, którzy otrzymali kary 2+2 za ostrość.
Gospodarze mecz okupili stratą swojego kapitana – Jana Stebera, który po ostrym starciu, w końcówce drugiej tercji, padł na lód i trzymał się za kolano. Jutro znana ma być diagnoza lekarska.
Warto zaznaczyć, że był to ósmy mecz gdańszczan pod wodzą trenera Kawalaua, a zarazem czwarty przegrany różnicą jednej bramki.
Oba zespoły do gry wrócą w najbliższy wtorek, MH Automatyka uda się do Torunia na kolejne Derby Pomorza, a GieKSa odwiedzi Sosnowiec, aby zagrać z SMS-em.
Powiedzieli po meczu:
Jacek Płachta (Trener Tauron GKS-u): Na pewno cieszy to zwycięstwo, ale jednak dzisiaj sami utrudnialiśmy sobie życie. Popełnialiśmy za dużo błędów, za dużo było strat na niebieskiej, bawiliśmy się krążkiem we własniej tercji zamiast go wybić. Mimo wszystko cieszy to zwycięsto i 3 punkty.
Andrej Kawalau (Trener MH Automatyki): Mieliśmy za dużo strat, które spowodowały jak liczyliśmy 34 kontry na naszą bramkę. Te powroty kosztowały nas za dużo energii, której później zabrakło. Próbowaliśmy doprowadzić do remisu, ale Katowice miały dobrą obronę. Frustrujące jest to, że znowu przegrywamy jedną bramką.
MH Automatyka Gdańsk – Tauron KH GKS Katowice 2:3 (1:2, 1:1, 0:0)
1:0 Jan Steber – Adam Skutchan, Petr Polodna (05:01)
1:1 Maciej Bielec – Daniel Bogdziul (12:28)
1:2 Dorian Peca – Jarosław Lorek, Oskar Krawczyk 4/5 (18:47)
2:2 Patryk Wsół – Adam Skutchan, Petr Polodna (34:24)
2:3 Jarosław Lorek – Ryan Barlock, Dorian Peca 5/4 (36:58)
Sędziowali: Włodzimierz Marczuk (główny) – Daniel Lipiński, Przemysław Gabryszak (liniowi)
Strzały: 38 – 27
Minuty karne: 6 – 12 (w tym 4 min kary technicznej)
Widzów: 800
MH Automatyka Gdańsk: Kieler (Zgrzebnicki n/g) – Josepher, Kantor; Skutchan, Polodna, Steber – Wachowski, Nowak; Nasca (2), Kastel-Dahl, Gościński – Dolny, Lehmann; Strużyk, Rompkowski (4), Pesta – Szczerbakow, Wsół; Wrycza, Różycki, Marzec
Trener: Andrej Kawalau
Tauron KH GKS Katowice: Kostúr (Grajewski n/g) – Rąpała, Olearczyk; Strzyżowski, Sikora, Biały (2) – Porejs (2), Krawczyk; Troszyn, Bielec, Bogdziul – Barlock (4), Musioł; Łymański, Majoch, Lorek oraz Korzestański, Ozols; Peca, Jaworski
Trener: Jacek Płachta
Komentarze