Tom Coolen o sędziach prowadzących szósty mecz półfinału. "Jeden był dobry, a drugi najgorszy na świecie"
W szóstym meczu półfinału play-off Tauron KH GKS Katowice przegrał na wyjeździe z Comarch Cracovią 1:2 po dogrywce. Ekipa ze stolicy województwa śląskiego nie spełni swojego celu i nie powalczy o złoty medal. Ciekawie było również na pomeczowej konferencji prasowej, wszak trener Tom Coolen znów w mocnych słowach wypowiedział się o pracy arbitrów. A właściwie arbitra.
– Pragnę pogratulować trenerowi Rudolf Roháček zwycięstwa w półfinale. Życzę mu także powodzenia w finale – rozpoczął doświadczony trener.
– Drugą rzeczą, jaką chciałbym poruszyć jest to, że w mojej opinii był to twardy i zacięty mecz.Jedyną rzeczą, jakiej nie chciałem robić, to po ewentualnej porażce narzekać na sędziów, ale niestety, w tym wypadku nie mogę przejść obok tej sytuacji obojętnie – podkreślił.
Zacznijmy od tego, że spotkanie jako sędziowie główni prowadzili Maciej Pachucki z Gdańska i Tomasz Radzik z Krynicy-Zdroju.
– Jeden z nich był dobry, a drugi był bardzo słaby. On jest najgorszym sędzią na świecie! Nie tylko w lidze, ale na świecie. Nie ma żadnego i to absolutnie żadnego pojęcia o hokeju. Gwarantuję wam, że nigdy w niego nie grał – irytował się 65-letni Kanadyjczyk, który wskazał rażące, jego zdaniem, błędy sędziego.
– Pierwszy gol dla Cracovii (autorstwa Michala Vachovca – przyp. red.) padł po spalonym. Możecie to zobaczyć na zdjęciu, obejrzeć powtórkę, spalony jest ewidentny. W meczu, którego wynik po trzech tercjach był 1:1, bramka ze spalonego to istotna sprawa. Ten gol nie powinien być uznany– wyjaśniał Tom Coolen. Doświadczony trener miał także zastrzeżenia do kary, jaka została nałożona na Marka Strzyżowskiego.
– Kara pięciu minut, jaką dostał mój zawodnik na niewiele ponad trzy minuty przed końcem trzeciej tercji była nieporozumieniem. Akcja wyglądała następująco: podanie poszło zza bramki, a nasz zawodnik chciał oddać strzał i w momencie wzięcia zamachu upadł na zawodnika Cracovii, który zanurkował, by zablokować uderzenie. W najgorszym wypadku można było za to dać karę dwóch minut. Za coś takiego, w najważniejszym meczu play-offu nie daje się kary meczu! Sędzia Radzik podjął jednak taką decyzję, ten drugi arbiter (Maciej Pachucki – przyp. red.) tego nie zrobił – stwierdził dobitnie.
Pochodzący z Halifaxu szkoleniowiec zwrócił też uwagę, że podczas ubiegłorocznych finałów z GKS-em Tychy decyzje podejmowane arbitra z Krynicy-Zdroju również wzbudzały kontrowersje. Tomasz Radzik prowadził dwa z pięciu meczów tej serii.
– Pracował też podczas ubiegłorocznych finałów i jego praca była koszmarna. Liga powinna zmienić zasady dotyczące obsady sędziów na najważniejsze mecze. W wielu ligach ich szefowie pytają trenerów o to, kogo chcą widzieć w roli sędziów w finałach. W ten sposób eliminowani są słabsi sędziowie, a wybiera się grono czterech najlepszych na najważniejsze mecze. Tak dzieje się w finale Pucharu Stanleya, gdzie zobaczycie dwóch lub trzech powtarzających się arbitrów – zaznaczył Coolen.
Ale na tym nie koniec. W opinii trenera Tauronu KH GKS-u Katowice, ten mecz popsuli sędziowie.
– Mieliśmy wielki mecz, dwa zespoły twardo walczyły, stawały na głowie, by wygrać, ale ten sędzia zepsuł ten mecz, dając tak wiele niedorzecznych kar – mówił.
– Poza tym, mecz był zacięty, 1:1, dwie dogrywki, czyli 40 dodatkowych minut gry to był wielki hokejowy mecz. Koniec końców ktoś musiał wygrać i udało się to Cracovii, która zdobyła gola w osłabieniu – kontynuował.
– Jestem dumny z zespołu, który wrócił do rywalizacji, przegrywając w serii już 0:3. W dogrywce mieliśmy słupek, gdyby to wpadło, to na decydujące starcie wracalibyśmy do Katowic. Odliczcie gola strzelonego ze spalonego, wtedy wygralibyśmy 1:0. Tak to jednak nie działa – kręcił głową Tom Coolen, który na sam koniec pogratulował Cracovii awansu do finału.– Naprawdę życzę jej powodzenia w finale. Nasza seria była zacięta, każdy mecz rozstrzygał się jednym, góra dwoma golami.
Komentarze