Zabójcze trzy minuty jastrzębian! Mistrz Polski pokonany! (WIDEO)
Hokeiści JKH GKS Jastrzębie po wyrównanym spotkaniu po raz pierwszy w tym sezonie pokonali aktualnych mistrzów Polski GKS Tychy 4:1. Gospodarze nokautujące trzy ciosy wyprowadzili w ciągu trzech minut ostatniej fazy meczu!
Do niedzielnych derbów JKH GKS Jastrzębie przystąpił bez aż siedmiu podstawowych zawodników, bowiem do kontuzjowanej szóstki dołączył jeszcze Jakub Gimiński. Tymczasem gospodarze od początku z furią ruszyli na mistrza Polski. Jednak otwarcie wyniku nastąpiło nie w efekcie inicjatywy gospodarzy, ale tuż po grze w osłabieniu, gdy zespół JKH głównie za sprawą świetnie broniącego Ondreja Raszki wytrzymał dwie minuty kary dla Martina Kasperlika. I właśnie tenże Kasperlik był bohaterem w 9. minucie, gdy zaraz po powrocie na taflę przeprowadził i wspaniale wykończył kontrę. Prowadzenie gospodarzy dodatkowo rozsierdziło rywali, a temperaturę na tafli podgrzało jeszcze starcie Marisa Jassa z Denisem Akimoto, po którym obaj musieli udać się do szatni. W kolejnych minutach rosła przewaga tyszan, którzy nie przebierali w środkach i coraz mocniej napierali na bramkę Raszki. W końcu na 54 sekundy przed syreną przy kolejnej grze w przewadze goście doprowadzili do remisu, gdy do jastrzębskiej siatki z bliska trafił Jakub Witecki.
W drugiej tercji nie oglądaliśmy bramek, ale nie oznacza to, że brakowało emocji. Po stronie gospodarzy najlepszą okazją do odzyskania prowadzenia była 58-sekundowa podwójna przewaga (jednak bez klarownej sytuacji), zaś po stronie gości w 33. minucie stracha napędził jastrzębianom Bartosz Ciura, który po rykoszecie trafił w poprzeczkę. Najwięcej emocji przyniosła 36. minuta, gdy Maciej Urbanowicz i Dominik Paś starli się z rywalami, którzy po raz kolejny zaatakowali Raszkę. Skończyło się na karach mniejszych, ale wynik od tego nie uległ zmianie. W efekcie po dwóch partiach mieliśmy wciąż remis.
W trzeciej odsłonie obserwatorzy spodziewali się tyskiej nawałnicy, a tymczasem to jastrzębianie stwarzali sobie coraz groźniejsze sytuacje. W 45. minucie Radosław Sawicki znalazł się sam na sam z Johnem Murray'em, ale przegrał ten pojedynek. Niebawem bliski pokonania golkipera gości był Kamil Wróbel, ale jego dobitka także trafiła w "Murarza". W kolejnych minutach na tafli rozgorzała walka cios za cios, w której znacznie lepiej czuli się grający niczym natchnieni podopieczni Roberta Kalabera.
Najpierw świetną akcję przeprowadzili Artem Iossafov i Martin Kasperlik, a akcję zamknął uderzeniem z bliska Dominik Paś. Od tego momentu tyszanie postawili wszystko na jedną kartę, a hokeiści Jastrzębia niczym rasowy bokser wykorzystali tę sytuację do wypunktowania rywala. W 56. minucie świetnie w ataku zachował się Kamil Wałęga, dzięki czemu na ławkę kar zjechać musiał Aleksander Jeronow. Jastrzębianie szybko wykorzystali tę przewagę, a wyrok wykonał przepięknym uderzeniem w okienko Henri Auvinen. Niebawem ostatni cios wyprowadzili wspólnie Martin Kasperlik i Artem Iossafov, ustalając wynik na 4:1. Na finiszu jastrzębianie niczym profesorowie hokeja wykorzystali sygnalizowaną karę dla gości, nie pozwalając pogodzonym już z losem przeciwnikom na choćby łut nadziei na odwrócenie wyniku.
Tym samym trzy punkty pozostały przy Leśnej, dzięki czemu jastrzębianie jako lider pojadą we wtorek na wyjazd do Krakowa. Na koniec trzeba bezwzględnie wspomnieć o fantastycznym dopingu, na jaki z trybun mogła dziś liczyć drużyna gospodarzy.
JKH GKS Jastrzębie - GKS Tychy 4:1 (1:1, 0:0, 3:0)
1:0 Martin Kasperlík (08:20)
1:1 Jakub Witecki - Michał Kotlorz, Patryk Kogut (19:06, 5/4)
2:1 Dominik Paś - Artem Iossafov, Martin Kasperlík (55:16)
3:1 Henri Auvinen - Radosław Sawicki, Maciej Urbanowicz (56:34, 5/4)
4:1 Martin Kasperlík - Artem Iossafov, Dominik Paś (57:11)
Sędziowali: Robert Długi, Krzysztof Kozłowski (główni) - Andrzej Nenko, Mateusz Niżnik (liniowi)
Minuty karne: 39-37
Strzały: 30-40
Widzów: 700
JKH GKS: Raszka (Marek n/g) - Auvinen (2), Górny; Urbanowicz (4), Wałęga, Sawicki - Jass (25), Radzieńciak - Kasperlík (4), Paś (2), Iossafov - Kostek, Michałowski; Wróbel, Jarosz, Pelaczyk - Chorążyczewski; K. Bryk, Kulas (2), Wróblewski.
GKS: Murray (Lewartowski n/g) - Jeronau (6), Novajovský (2); Jefimienko, Komorski, Klimienko - Kotlorz, Bryk; Jeziorski, Galant, Witecki (2) - Pociecha, Ciura; Mroczkowski, Cichy, Szczechura - Akimoto (25), Bizacki; Gościński, Bagiński (2), Kogut.
Komentarze