Druga z rzędu domowa porażka Mistrza Polski. Gdańsk zgarnia pełną pulę! (WIDEO)
Hokeiści GKS Tychy drugi raz z rzędu przegrali na własnym lodowisku. W niedzielny wieczór Mistrzowie Polski musieli uznać wyższość Lotosu PKH Gdańsk, ulegając mu 1:2.
Tyszanie źle rozpoczęli to spotkanie. Już w pierwszych minutach nie potrafili zachować dyscypliny. W 4. minucie gry grali nawet w trójkę przeciwko piątce zawodników, ale rywale nie potrafili wykorzystać dogodnej okazji.
Po wyjściu z boksu kar Filipa Komorskiego i Michaela Cichego wydawało się, że wszystko wraca na właściwe tory. Niestety było to złudne przeświadczenie. W 8. minucie gry Jan Steber wykorzystał dezorientację defensorów rywali i znalazł się w sytuacji sam na sam z Johnem Murrayem. Gdańszczanin znalazł lukę pomiędzy parkanami tyskiego bramkarza i otworzył wynik spotkania. Gospodarze mieli kilka dogodnych sytuacji. Jednak ich próby nie przyniosły wymiernych korzyści.
W drugiej tercji gospodarze zagrali nieco wyżej. Ich pressing okazał się być dobrym pomysłem na rywali, gdyż tworzyli sobie więcej akcji bramkowych, nie pozwalając rywalom rozwinąć skrzydeł. W 26. minucie z bliska strzelał Christian Mroczkowski po podaniu Cichego, ale strzał Kanadyjczyka fenomenalnie obronił Tomáš Fučík.
Kilka minut później w sytuacji sam na sam znalazł się Bartłomiej Jeziorski, ale strzelił wprost w bramkarza. Zaraz potem doskonałą sytuację miał Michael Cichy, ale krążek po jego strzale zatrzymał się na słupku.
Niewykorzystane okazje lubią się mścić. Tak było i w ty przypadku. Chwilę po tym jak czterominutową karę otrzymał Mroczkowski, błąd popełnił Murray. Tyski bramkarz wyjechał daleko przed bramkę, po czym krążek trafił do Petra Polodny, któremu nie pozostało nic innego jak skierować krążek do bramki. Chwilę przed końcem drugiej odsłony Alexander Szczechura strzelił w stronę bramki, a krążek odbił się od obrońcy i wpadł do bramki.
W trzeciej tercji gospodarze za wszelką cenę chcieli zdobyć bramkę. Nie pozwolił im na to jednak bramkarz rywali. W trzeciej odsłonie zamurował bramkę, a ponadto solidnie w destrukcji radzili sobie jego koledzy z pola. Dobre okazje na doprowadzenie do wyrównania mieli Jarosław Rzeszutko czy Alexander Szczechura, lecz ich akcje nie skończyły się golem. Tyszanie walili głową w mur, więc trener postanowił wycofać bramkarza, aby mieć dodatkowego zawodnika. Podopieczni Andreja Husaua grali bez bramkarza przez 78 sekund. Na dziewięć sekund przed końcem szkoleniowiec wziął jeszcze czas, ale to nie przyniosło efektu i w efekcie tyszanie ponieśli drugą porażkę z rzędu na własnej tafli.
GKS Tychy - Lotos PKH Gdańsk 1:2 (0:1, 0:1, 1:0)
0:1 Jan Steber - Petr Polodna, Josef Vítek (07:13),
0:2 Petr Polodna - Josef Vítek, Jan Steber (32:15, 5/4),
1:2 Alexander Szczechura (38:56).
Sędziowali: Robert Długi, Przemysław Kępa (główni) - Andrzej Nenko, Mateusz Niżnik (liniowi)
Minuty karne: 10-2.
Strzały: 33-19.
Widzów: 1000.
GKS: Murray (Lewartowski n/g) - Jeronau, Novajovský; Jefimienko, Komorski (2), Klimienko - Kotlorz, Tukhanen; Kogut, Bryk, Jeziorski (2) - Pociecha, Ciura; Mroczkowski (4), Cichy (2), Szczechura - Bizacki, Galant; Bagiński, Rzeszutko, Gościński.
Trener: Andrej Husau
Lotos: Fučík (Studziński n/g) - Bilčík, Havlík; Steber, Polodna, Vitek - Szurowski, Krasowskij; Jełakow (2), Rożkow, Gołowin - Pastryk, Lehmann; Danieluk, Pesta, Marzec - Naróg; Stasiewicz, Mocarski, Smal, Popow.
Trener: Marek Ziętara
Komentarze