Komorski: Gdybyśmy nie wierzyli, to byśmy tam nie pojechali
Od trzech lat Filip Komorski stał się etatowym reprezentantem Polski. Napastnik GKS Tychy wierzy, że awans jest sprawą otwartą bo inaczej by tam nie jechali. - Ten turniej to przetarcie przed kwietniowymi Mistrzostwami Świata, bo nie mieliśmy w tym sezonie zbyt wiele meczów kadry - wyjaśnia "Komora".
- Nie jesteśmy faworytem tego turnieju, murowanym kandydatem są Kazachowie czyli gospodarze turnieju. Ale mamy niezły zespół, jeśli zagramy dobrze poukładanie taktycznie i skutecznie to wszystko jest możliwe - dodaje Filip Komorski.
- Gdybyśmy nie wierzyli, że możemy wygrać i awansować to byśmy tam w ogóle nie jechali. To jest turniej więc nie ma kalkulacji, wygrywając trzy mecze bądź nawet dwa może dać to awans. Ta drabinka jest bezlitosna, więc jedno potknięcie może przekreślić wszystko ale też nie jest powiedziane, że tak się stanie - analizuje "Komora".
Polacy w porównaniu z latami poprzednimi w tym sezonie spotkali się tylko raz. W listopadzie rozegrali trzy spotkania w ramach turnieju EIHC w Gdańsku.
- Musimy mieć na uwadze, że tych meczów nie było wiele więc każdy mecz to przygotowanie do zbliżających się Mistrzostw Świata w Katowicach. Więc to takie przetarcie przed najważniejszym turniejem w kwietniu. Każdy mecz musi budować nas jako drużynę, abyśmy mogli zdobyć ten upragniony awans - mówi zawodnik GKS Tychy.
Komentarze