Unia w finale Pucharu Polski!
Powtórzył się scenariusz z zeszłego roku. Re-Plast Unia Oświęcim awansowała do finału Pucharu Polski, pokonując na wyjeździe GKS Tychy. Tym razem biało-niebiescy wygrali jednak nie po rzutach karnych, ale już po regulaminowym czasie gry – 3:1.
Kibice, którzy liczyli na dobre widowisko, z pewnością nie zawiedli się. Nie zabrakło w nim walki, twardych ataków ciałem, jak i sytuacji strzeleckich.
Już w pierwszych minutach do groźnych okazji doszli Eliezer Sherbatov i Patryk Malicki. Izraelczyk popisał się indywidualną akcją i był o krok od pokonania Johna Murraya, a Malicki zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału.
Gol solenizanta i błyskawiczna riposta
Z kolei najlepsze okazje dla tyszan zmarnowali Jean Dupuy i Bartłomiej Jeziorski. Trzeba jednak przyznać, że w obu przypadkach dobrymi interwencjami popisał się Clarke Saunders. 31-letni golkiper w 13. minucie musiał jednak wyciągnąć gumę z siatki. Wynik spotkania otworzył wczorajszy jubilat Filip Komorski. 29-letni środkowy odebrał gumę Ryanowi Glennowi, objechał bramkę i ulokował krążek między parkanami Clarke’a Saundersa.
Tyszanie z prowadzenia cieszyli się zaledwie przez 81 sekund. Eliezer Sherbatov dograł do Teddy’ego Da Costy, a ten wypatrzył pozostawionego bez opieki Daniiła Oriechia. Rosjanin uderzył bez przyjęcia, a John Murray nie zdążył ze skuteczną interwencją.
W drugiej odsłonie mistrzowie Polski lepiej radzili sobie z pressingiem oświęcimian. Zagrali też aktywniej w ataku i wielokrotnie zagrażali bramce Clarke’a Saundersa. Ten jednak spisywał się bez zarzutu. Ba, po kilku jego interwencjach ręce same składały się do oklasków.
– Utrzymywaliśmy się przy krążku, chcieliśmy kontrolować przebieg tego meczu i mieliśmy kilka dobrych okazji. Niestety nie udało nam się ich wykorzystać. Niestety nie ustrzegliśmy się też błędów – powiedział Jarosław Rzeszutko, środkowy GKS-u.
Bramka do szatni
Gdy wydawało się, że gol dla trójkolorowych jest kwestią czasu, do siatki trafili biało-niebiescy. W polu bramkowym ładnie popracował Peter Bezuška, który długo nie dawał się wypchnąć, a jego koledzy rozegrali krążek. McKenzie dograł na linię niebieską do Patryka Noworyty, a ten szybko zdecydował się na strzał. Gumę do bramki „przekierował” jeszcze Luka Kalan i w oświęcimskim boksie zapanowała euforia. Sędziowie dla pewności sprawdzili jeszcze zapis wideo, a po krótkiej analizie wskazali na środek tafli. Stało się to na 14 sekund przed końcem drugiej tercji.
Po przerwie gospodarze długo bili głową w mur, a gościom sprzyjało szczęście. W 47. minucie do wyrównania mógł doprowadzić Jason Seed. Kanadyjski defensor zdecydował się na strzał po wygranym przez Michaela Cichego wznowieniu, ale guma zatrzymała się na poprzeczce.
Niewykorzystana sytuacja się zemściła na tyszanach pięć minut później. Oświęcimianie zamienili na bramkę okres gry w przewadze i zrobili milowy krok w kierunku zwycięstwa. Z wysokości lewego bulika przymierzył Teddy Da Costa, a John Murray nie zdołał odbić tego strzału.
– Ten gol świetnie smakuje – uśmiechnął się 34-letni środkowy, który podkreślał, że cały zespół wykonał znakomitą pracę. Dość powiedzieć, że ekipa z grodu nad Sołą zablokowała aż 20 strzałów rywali.– Staraliśmy się jak najlepiej wykonywać założenia taktyczne.
Na 45 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry trener Krzysztof Majkowski postawił wszystko na jedną kartę. Zdjął z bramki Johna Murraya i wprowadził do gry dodatkowego napastnika, ale ten manewr nie przyniósł zamierzonego efektu.
GKS Tychy – Re-Plast Unia Oświęcim 1:3 (1:1, 0:1, 0:1)
1:0 - Filip Komorski - Brycen Martin (12:25),
1:1 - Daniił Oriechin - Teddy Da Costa, Eliezer Sherbatov (13:46),
1:2 - Luka Kalan - Patryk Noworyta, Brett McKenzie (39:46)
1:3 - Teddy Da Costa - Ryan Glenn, Eliezer Sherbatov (51:22, 5/4)
Sędziowali: Paweł Kosidło, Tomasz Radzik (główni) – Wojciech Moszczyński, Sławomir Szachniewicz (liniowi).
Minuty karne: 6-6.
Strzały: 31-22 (11-5, 12-8, 8-9).
Wznowienia: 29-28 (7-10, 12-11, 10-7).
Widzów: mecz rozgrywany bez udziału publiczności.
GKS: Murray – Biro, Pociecha; Jeziorski, Komorski, Gościński – Ciura (2), Mesikämmen; Witecki, Galant, Krzyżek – Martin, Seed; Wronka, Cichy, Mroczkowski – Bizacki; Dupuy (2), Rzeszutko, Marzec (2) oraz Kogut.
Trener: Krzysztof Majkowski.
Re-Plast Unia: Saunders – Glenn, Luža; McKenzie (2), Kalan, Koblar – Zaťko, Bezuška (2); Sherbatov, Da Costa, Oriechin – M. Noworyta, P. Noworyta; Piotrowicz, Trandin (2), Malicki – S. Kowalówka, Krzemień, Przygodzki oraz Prusak.
Trener: Kevin Constantine.
Komentarze