Parfionow: Wojna o awans wciąż trwa
Z trenerem GKS Katowice Andriejem Parfionowem rozmawialiśmy po zakończeniu drugiego spotkania ćwierćfinałowego z Re-Plast Unią Oświęcim. Gospodarze zrewanżowali się przeciwnikowi za klęskę w pierwszym starciu i zasłużenie wygrali 5:0.
– Długo czekaliśmy na taki wynik. W play-offie ważne jest, aby strzelać dużo bramek. Dziś to się nam udało, a dodatkowo Juraj Šimboch zagrał „na zero”. Cała drużyna dobrze broniła, a nasz golkiper bardzo dobrze wspierał kolegów. Wczoraj brakowało strzelonych bramek, dziś zrobiliśmy wszystko, żeby osiągnąć dobry wynik – nie krył zadowolenia trener gospodarzy.
Po środowym laniu zafundowanym graczom GieKSy przez Unię doświadczony szkoleniowiec nie krył rozczarowania, ale też i nie robił z porażki dramatu.
– Można powiedzieć, że wczorajszy mecz to był wypadek przy pracy. Ja mam nadzieję, że właśnie tak było. W sumie w play-off nie ma to znaczenia czy wygra się 8:0 czy 1:0 po karnych. Ważne jest zwycięstwo – komentował Parfionow.
Zapytany o przyczynę blamażu w pierwszym spotkaniu z oświęcimianami trener gospodarzy odpowiedział niezwykle tajemniczo.
– Ostatnio mieliśmy ciężki okres. Wiem dlaczego tak się stało, jakie są tego powody. Zależało to od przyczyn, o których wolałbym na razie nie mówić. Wczoraj po meczu wiele godzin rozmawialiśmy z chłopakami w szatni. Dziś było zupełnie inaczej – mówił Parfionow.
Istotnie męska rozmowa w szatni GieKSy przyniosła spodziewany skutek. Katowiczanie grali zupełnie inaczej – dokładnie, szybko, z pomysłem w ataku i ofiarnie w obronie, agresywnie, ale fair. Zapytaliśmy rosyjskiego trenera, w jaki sposób zamierza motywować graczy na kolejne spotkania szkoleniowiec. Co odpowiedział?
– Nie ma potrzeby specjalnie motywować tej drużyny na play-off. Mam doświadczonych zawodników, którzy już nie pierwszy raz grają w play-off, znają wartość tych spotkań. Dzisiejsze zwycięstwo o niczym nie decyduje, to tylko jedna wygrana bitwa. Wojna nadal trwa – zaznaczył sympatyczny Andriej Parfionow.
Komentarze