Kruczek: Chcieliśmy walczyć o więcej
Wczorajsza porażka GKS-u Katowice oznaczała dla niego definitywny koniec marzeń o zdobyciu mistrzostwa Polski. Maciej Kruczek, który przed rozpoczęciem sezonu dołączył do ekipy z Alei Korfantego, nie ukrywał rozczarowania, podkreślił jednak, że teraz jego zespół skupia się tylko na walce o brązowy medal.
GKS Katowice po wyszarpanym we wtorek zwycięstwie zyskał drugi oddech i promyk nadziei na pozytywne rozstrzygnięcie tej rywalizacji. Ostatecznie jastrzębianie przypieczętowali swój awans, wygrywając pewnie 5:1.
– Wynikło to z tego, że dostaliśmy trzy szybkie bramki i musieliśmy się po prostu otworzyć. Otrzymaliśmy kolejne dwa ciosy, my strzeliliśmy jednego gola, przeciwnik pięć i taki był efekt – nie silił się na szukanie wymówek Maciej Kruczek.
Hokeiści znad czeskiej granicy przetrwali spory napór rywala w pierwszych minutach, głównie dzięki dobrej postawie Patrika Nechvátala. Katowicki zespół za wszelką cenę chciał jak najszybciej otworzyć wynik meczu.
– Dokładnie tak, podobnie jak w każdym innym meczu. Byliśmy bardzo mocno zmotywowani, chcieliśmy strzelić bramkę jako pierwsi, prowadzić ten mecz i wygrać. Niestety, nie udało się – wyjaśnił wychowanek KTH Krynica.
GieKSa nie kończy jednak definitywnie sezonu, wszak przed nią jeszcze bój o brązowy medal. Ekipa ze stolicy województwa śląskiego zmierzy się w nim z przegranym z pary GKS Tychy – Comarch Cracovia.
– Nie patrzymy na to szczególnie. Kto by nie wygrał, kto by nie przegrał, czekamy na swojego rywala i zrobimy wszystko, by zdobyć brąz – zapewnił 33-letni defensor.
Nie da się ukryć, że katowiczanie zaliczyli bardzo słabe otwarcie sezonu. Po utrzymującym się okresie gorszej gry do dymisji podał się trener Piotr Sarnik. Pod ręką Andrieja Parfionowa drużyna ewidentnie odżyła. Czy można powiedzieć, że swą późniejszą postawą uratowała ona sezon?
– Nie wiem, czy sezon był stracony i spisany na straty... Robiliśmy swoją robotę, przyszedł trener, który wprowadził swoje założenia i je wypełnialiśmy najlepiej jak potrafimy. Doszliśmy tu, gdzie doszliśmy i czeka nas walka o trzecie miejsce. Wiadomo, że chcieliśmy walczyć o więcej, sięgnąć po złoto, ale to się nam nie udało – dodał na zakończenie były kapitan Comarch Cracovii.
Komentarze