Dwa oblicza jednej drużyny
Przed meczem pomiędzy GKS Tychy i Akuna Naprzód Janów faworyt był tylko jeden. Do dzisiaj tyszanie wygrali wszystkie konfrontacje i zdawało się, że nawet braki kadrowe nie przeszkodzą im w zdobyciu trzech punktów. Było jednak inaczej, bo GKS zagrał dobrze tylko w drugiej tercji, a Naprzód lepiej spisał się w pierwszej i konsekwentnie w trzeciej. Dzięki czemu goście odnieśli zasłużone zwycięstwo 6:4.
Na początku pierwszej tercji obie drużyny grały zachowawczoi nie forsowały tempa. Worek z bramkami rozwiązał się w 7 minucie. Podczas gdyna ławkach kar przebywali Zatko z Naprzodu i Witecki z GKS, gola dla gościstrzelił Marian Kacir. Cztery minuty później szansę na wyrównanie miał JakubWitecki, który wjechał do tercji obronnej Naprzodu i mocny strzałem próbowałpokonać Elżbieciaka. W tej sytuacji bramkarz gości zachował zimną krew iuchronił swoją drużynę przed utratą bramki. W 13 minucie kuriozalny błąd przywybijaniu krążka popełnił jeden z tyskich obrońców. Zdołał to wykorzystaćŁukasz Sośnierz, który strzałem przy słupku zaskoczył Przemysława Witka. Pięćminut później goście prowadzili już 3:0, a wszystko dzięki Sowińskiemu, którywykorzystał nieporadność tyskich obrońców. Przed końcem pierwszej odsłonymiejscowi zdołali zniwelować straty. Sławomir Krzak przytomnie znalazł się podbramką Naprzodu i strzelił na 1:3.
Podczas przerwy musiały paść ostre słowa w szatni GKS, bo wdrugiej odsłonie zobaczyliśmy całkiem inne oblicze tyskiej drużyny. Tyszaniegrali składnie i przede wszystkim skutecznie, co pozwoliło im najpierwwyrównać, a chwilę przed końcem tercji wyjść na prowadzenie. W pierwszychminutach gra była jeszcze wyrównana, ale od 25 minuty na tafli królowalityszanie. Okazje do strzelenia bramki mieli Wołkowicz i Witecki, ale przy ichstrzałach Elżbieciak pewnie interweniował. Chwilę później krążek wpadł dobramki gości, jednak sędzia przerwał wcześniej grę i nie uznał trafienia. W 28minucie kontaktowego gola dla GKS strzelił Maćkowiak. Młody napastnik objechałbramkę i pokonał spóźnionego Elżbieciaka. W 30 minucie doszło do krótkiejprzepychanki między Wołkowiczem i Pavlisem w konsekwencji, której obaj zostaliodesłani na ławki kar. Pavlis dostał jeszcze dodatkowe dwie minuty zaniebezpieczną grę wysokim kijem. Na kolejną bramkę trzeba było poczekać do 35minuty. Strzał Kotlorza z niebieskiej przeciął Woźnica i skierował krążek dobramki gości. W ostatniej minucie tej części gry bramkę do szatni strzeliłSławomir Krzak, który był lepszy od Elżbieciaka w sytuacji sam na sam.
Wydawało się, że tyszanie mają wszystko pod kontrolą i wtrzeciej tercji przypieczętują zwycięstwo. Stało się jednak inaczej, bo gościewyszli po przerwie bardzo zdeterminowani i podobnie jak w pierwszej tercji bylistroną przeważającą. Przy strzałach Kurza, Kacira i Kulika z niebieskiej bramkarzgospodarzy był jeszcze górą, ale w 50 minucie był bezradny po uderzeniu Kubenki,który na raty zdobył wyrównującego gola. Pięć minut później goście ponownieobieli prowadzenie, a wszystko za sprawą Pavlisa, który mocnym strzałem pokonałbramkarza GKS. W 58 minucie krążek wpadł do bramki strzeżonej przezElżbieciaka, ale sędzia odgwizdał spalonego w polu bramkowym i gol zostałniezaliczony. W ostatniej minucie trener Vavrecka wziął czas, po którymzdecydował się na wycofanie bramkarza. Atut dodatkowego zawodnika nie pomógł.Łukasz Mejka popełnił błąd we własnej tercji i podał prosto do Kacira, którynie miał problemu z trafieniem do pustej bramki.
- Zrobiliśmy w tym meczu trochę błędów. W drugiej tercjiudało się nam wyrównać, ale w trzeciej nasi rywale byli skuteczniejsi. Takiemecze też się zdarzają, ważne, że podjęliśmy walkę. Jesteśmy trochę przemęczenii nie gramy najlepiej. Musimy się odbudować psychicznie i zregenerować siły –powiedział Sławomir Krzak.
- Jestem zadowolony z kolejnego zwycięstwa. W drugiej tercjiGKS zdecydowanie przeważał. W przerwie przeprowadziłem z zawodnikami twardąrozmowę i trzeba powiedzieć, że się zmobilizowali. Uważam, że jest w tejdrużynie potencjał, jednak trzeba ciężko trenować, bo mamy jeszcze dużo dozrobienia – ocenił Krzysztof Kulawik.
- Jeżeli porównamy ten mecz z meczem piątkowym, to różnicajest taka, że dzisiaj zdobyliśmy więcej bramek i byliśmy dłużej w grze.Wszystko jest możliwe nawet spadek formy. Myślę jednak, że główny problem tkwiw psychice – zakończył Jan Vavrecka.
GKS Tychy – Akuna Naprzód Janów 4:6 (1:3, 3:0, 0:3)
6:52 0:1 Kacir – Słodczyk 4/4
12:31 0:2 Sośnierz
17:08 0:3 Sowiński – Salamon
17:36 1:3 Krzak – Banachewicz
27:18 2:3 Maćkowiak – Krzak
34:53 3:3 Woźnica – Kotlorz – Bacul 4/3
39:24 4:3 Krzak – Proszkiewicz
49:59 4:4 Kubenko 4/5
54:34 4:5 Pavlis - Jóźwik
59:43 4:6 Kacir 5/6
Kary: 12 -18
Sędziowali: Wolas - Klich - Wieruszewski
Widzów: 700
GKS Tychy: Witek – Kotlorz, Śmiełowski; Bacul, Galant, Witecki(2)– Sokół, Proszkiewicz(2); Wołkowicz(4), Bagiński(2), Woźnica – Mejka(2), Jakes;Maćkowiak, Krzak, Banachewicz – Matla, Gurazda, Matczak.
Akuna Naprzód Janów: Elżbieciak(2) – Bernacki, Działo;Sowiński, Salomon, Gryc(2) – Kulik, Pawlak; Pavlis(6), Kubenko(2), Jóźwik –Zatko(4), Kurz; Pohl, Słodczyk, Kacir – Gwiżdż, Sośnierz, Jastrzębski, Elżbieciak(2).
Szczegółowe statystyki i relacja live tutaj - http://www.hokej.net/pl/mecz,viewMeczeWiecej,3433.html
Komentarze