Sędzia przerwał mecz Unii z GKS Tychy
To miał być prawdziwy hit kolejki. Niestety mecz Aksam Unii z GKS Tychy został przerwany w 14. minucie, przy stanie 0:0. Na trybunach doszło do przepychanek, a ochrona rozpyliła gaz pieprzowy.
- Mecz został przerwany, ponieważ hala nie nadawała się do rozgrywania zawodów ze względu na zalegający w niej gaz, który drażnił zawodników kibiców i oficjeli - mówił po spotkaniu Grzegorz Porzycki, obserwator spotkania z ramienia PZHL.
- Użycie gazu wydaje nam się nieodpowiednie do zaistniałej sytuacji. To ewidentny błąd agencji ochrony - twierdzi Karol Pawlik, dyrektor GKS Tychy. - Opiszemy tę sytuację i przedstawimy WGiD. Nie chcę oceniać, jaki finał będzie miała ta akcja, ale na pewno nie można tolerować takich zachowań. Moim zdaniem nerwy puściły pracownikowi ochrony, który jako pierwszy strzelił w stronę kibiców gazem. Mam nadzieję, że poniesie on wszelkie konsekwencje - dodaje.
- Zamieszkom winni są fani GKS Tychy, którzy najpierw zachęcali naszych kibiców do bójki, a później spalili nasz szalik. Gdzie w tym czasie była ochrona? - pyta jeden z kibiców proszący o anonimowość.
W międzyczasie na samotne spotkanie z Arkadiuszem Sobeckim pojechał Lukas Riha, ale został on sfaulowany przez Łukasza Sokoła i sędzia podyktował rzut karny. Spotkanie przerwano, a pozostałe sześć minut miały zostać dograne w drugiej tercji, po całkowitym wywietrzeniu obiektu. W hali wciąż unosił się uporczywy zapach i spotkanie przedwcześnie zakończono. Jak finał będzie miała ta akcja? - Nie do mnie te pytania - zakończył Porzycki.
Komentarze