W Sosnowcu bez niespodzianki
- Nasza dyspozycja była dzisiaj fatalna. Tak słabego meczu w tym sezonie jeszcze nie rozegraliśmy – tak trener Zagłębia, Mariusz Kieca, ocenił grę swoich podopiecznych. Słowa szkoleniowca w pełni ukazują przebieg dzisiejszego pojedynku, w którym dominowali hokeiści z Jastrzębia-Zdroju.
W pierwszej tercji kibice zgromadzeni na sosnowieckim lodowisku obejrzeli tylko jedno trafienie, a było one autorstwa Szymona Marca. Młody zawodnik strzałem z bliskiej odległości nie dał szans Bartłomiejowi Nowakowi.
Kluczowym momentem spotkania była 29. minuta meczu, gdy goście dwukrotnie trafili do bramki rywala w przeciągu 24 sekund. Najpierw dwójkową akcję przeprowadzili Richard Kral i Petr Lipina, a chwilę po wznowieniu gry krążek do siatki skierował Filip Drzewiecki.
Napastnik JKH nie będzie jednak miło wspominał dzisiejszego spotkania. Drzewiecki w 48. minucie został poturbowany przy bandzie przez Andrzeja Banaszczaka (defensor Zagłębia za to zagranie otrzymał karę meczu – przyp. red) i z urazem prawego oka został odwieziony do szpitala. W szeregach Zagłębia przedwcześnie spotkanie musiał zakończyć natomiast Mateusz Białek (skręcenie stawu kolanowego).
W ostatniej tercji podopieczni Mariusza Kiecy starali się nawiązać równorzędną walkę, jednak na trafienie Tobiasza Bernata szybką bramką odpowiedział Mateusz Strużyk. Ostatnie trzy minuty meczu należały do gospodarzy, lecz dwa trafienia Jakuba Jaskólskiego zdołały tylko zmniejszyć rozmiary porażki. Tym samym podopieczni Jiriego Reznara zasłużenie wygrali pojedynek i mogli cieszyć się z kompletu punktów.
- Przez dwie tercje spokojnie graliśmy swój hokej, w trzeciej zaczęliśmy łapać kary przez co Zagłębie zaczęło gonić wynik. Udało nam się jednak utrzymać przewagę i możemy się cieszyć z kompletu punktów. To zwycięstwo było nam dzisiaj potrzebne po porażce na własnym lodzie. Musimy popracować nad grą w przewagach, gdyż dzisiaj wielu z nich nie udało nam się wykorzystać – mówił po meczu strzelec pierwszego gola, Szymon Marzec.
Komentarze