Odrobny: Wszystkie wyjścia z bramki są spontaniczne
- Gra w reprezentacji Polski jest dla mnie ogromnym wyróżnieniem. Za każdym razem, gdy zakładam koszulkę meczową, to przechodzą mnie ciarki - powiedział nam Przemysław Odrobny. Reprezentacyjny golkiper podsumował także sezon w wykonaniu swojej drużyny klubowej, a także opowiedział o treningu bramkarskim. Na naszych łamach potwierdził, że jest w kontakcie z dwoma zagranicznymi klubami.
Hokej.Net: - Po transferze do Sanoka wszyscy mieli wobec ciebie wielkie oczekiwania. Oceniając twoją grę można śmiało powiedzieć, że nie zawiodłeś i wspólnie z drużyną zdobyliście złoty medal i Puchar Polski.
Przemysław Odrobny, bramkarz Ciarko PBS Bank Sanok i reprezentacji Polski: - Tak, jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy. Zgarnęliśmy wszystko, co było do zgarnięcia. Została stworzona super drużyna, która udokumentowała to na lodzie. Przechodząc do Sanoka miałem jeden cel - wywalczyć trofea i to się udało.
Jak smakuje mistrzostwo kraju?
- Ciężko opisać to uczucie, aż łza się w oku kręci.
A co powiesz o atmosferze, w której przyszło wam walczyć?
- Szczerze? Była nie z tej ziemi, można powiedzieć, że cała hala grała z nami. Kibice mają udział w tych dwóch triumfach, pomagali nam świetnym dopingiem.
Przez cały sezon trzymałeś równą formę, zawdzięczasz to letniemu przygotowaniu i indywidualnym treningom prosto zza oceanu?
- Udało mi się przez większą część sezonu utrzymać optymalną formę. Do tego oczywiście przyczyniła się cała drużyna, pomagając mi niejednokrotnie w bardzo ciężkich sytuacjach. Na pewno zawdzięczam to też przygotowaniu letniemu, czyli treningom zza oceanu - jak je ładnie określiłeś, które były sporządzone specjalnie dla mnie. Pomogły mi także zajęcia z trenerem bramkarzy Markiem Milym.
No właśnie, jak wam się współpracuje. To pierwszy od lat w Sanoku trener golkiperów...
- Jestem zadowolony, że Sanok zdecydował się na taki krok i zatrudnił trenera od bramkarzy. Jest to bardzo pomocne w czasie sezonu. Można wszystko konsultować i pracować nad słabszymi stronami. Współpracuje nam się naprawdę świetnie.
Który moment sezonu był dla ciebie najcięższy?
- Oczywiście play-off. To całkiem inna gra niż w sezonie zasadniczym. Każdy mecz jest na bardzo wysokim poziomie. Często jeden błąd decyduje o ostateczny wyniku.
Twoje wyjeżdżanie za bramkę, to kwestia taktyki czy są to spontaniczne zagrania? Wielu kibiców zarzuca ci, że niepotrzebnie wyjeżdżasz za bramkę co doprowadza ich do stanu zawałowego...
- Wszystkie wyjścia z bramki są spontaniczne, bo nie można przecież zaplanować jakiejś konkretnej sytuacji przed meczem. Inaczej jest już z zagraniami, są przemyślane i pracuję nad nimi na każdym treningu. Oglądam też dużo meczów NHL, staram się wzorować na najlepszych. Tam bramkarz jest szóstym zawodnikiem a nie tylko stoi w bramce. Jeżeli chce się być na topie trzeba się rozwijać nawet w tej kwestii. Dzięki temu udaje mi się zanotować w czasie sezonu kilka asyst.
Podpisałeś w Sanoku kontrakt na trzy lata, jednak ostatnio doszły nas słuchy, że jesteś przymierzany do jednego z klubów KHL...
- Tak to prawda w Sanoku mam umowę na 3 lata. Inne propozycje będę dopiero rozważał po zakończeniu sezonu. W tej chwili jestem w kontakcie z dwoma zagranicznymi klubami. Jak to sie mówi, w każdej plotce jest ziarenko prawdy.
W czwartek początek zgrupowania reprezentacji Polski, czy po tak ciężkim sezonie ligowym można liczyć, że nie zgubisz formy do meczów w Krynicy?
- Sezon był rzeczywiście bardzo ciężki. Mam nadzieję, że uda mi się utrzymać równą formę. Na pewno będziemy trenować w taki sposób, aby ją jeszcze troszkę doszlifować i w odpowiednim momencie być tam, gdzie trzeba. Czyli od 15.04 do 22.04 na Mistrzostwach Świata w Krynicy.
Czym jest dla ciebie gra z orzełkiem na piersi?
- Gra w reprezentacji Polski jest dla mnie ogromnym wyróżnieniem. Za każdym razem, gdy zakładam koszulkę meczową, to przechodzą mnie ciarki. Niezależnie od dyspozycji daję z siebie wszystko.
Czy czujesz się pierwszym bramkarzem reprezentacji Polski, czy rywalizacja trwa cały czas?
- Jasne, że nie czuję się pierwszym bramkarzem reprezentacji. Rywalizacja jest na zdrowych warunkach i na pewno będzie trwała do samych Mistrzostw Świata. Cieszy mnie, że wszyscy w trójkę się lubimy i możemy na sobie polegać. Ten, który będzie w najlepszej dyspozycji będzie jedynką. Każdy z nas to zaakceptuje.
Czy możesz coś powiedzieć o swoim stylu bronienia, bo na polskie warunki jest dość specyficzny?
- Mój styl bronienia opiera się przede wszystkim na butterfly 'u. W okresie letnim wszystkie ćwiczenia są podporządkowane właśnie temu stylowi. Poza tym mimo wszystko nie ukrywam, że moim idolem jest Martin Brodeur, który ma swoj jedyny styl, i to przede wszystkim podglądajac jego specyficzna grę udaje mi się w niektórych beznadziejnych sytuacjach zrobić coś nie do przewidzenia. Takie obrony cieszą najbardziej.
Rozmawiał: Sebastian Królicki
Komentarze