Piotr Hałasik: Wszyscy chcemy rozgrywek atrakcyjnych dla kibiców, mediów i partnerów biznesowych
Prezes Polskiego Związku Hokeja na Lodzie odpowiedział na zarzuty Adama Zięby. Odniósł się także do ligowego rozgardiaszu i transmisji telewizyjnych.
HOKEJ.NET: - Jak pan skomentuje słowa Adama Zięby, który w wywiadzie dla naszego portalu zaznaczył, że polski hokej jest pana prywatnym folwarkiem.
Piotr Hałasik, prezes Polskiego Związku Hokeja na Lodzie: - Trudno komentować tego rodzaju stwierdzenia, bo nawet elementarna znajomość zasad funkcjonowania polskiego związku sportowego musi prowadzić do wniosku, że teza o prywatnym folwarku kogokolwiek jest absurdalna. Prezes związku jest jednym z członków zarządu, ma oczywiście wpływ na kierunki działania związku, ale wszystkie kluczowe decyzje, podejmowane są kolegialnie przez zarząd lub prezydium zarządu.
Prawdą jest to, że pana firma otrzyma prowizje za pozyskanie sponsora dla polskiego hokeja?
- 6 grudnia 2012 r. zarząd na swoim posiedzeniu podjął uchwałę, wyrażającą zgodę na podpisywanie umów prowizyjnych z osobami fizycznymi lub prawnymi, gdzie występuje wynagrodzenie za pozyskanie środków finansowych dla związku. Takich umów zawarto kilkanaście, jedna z nich zawarta jest z firmą w której mam udziały. Każdy może otrzymać wynagrodzenie z tego tytułu, także pan Zięba, czego jemu i związkowi serdecznie życzę. Póki co żadna z firm, również ta, w której mam udziały, nie otrzymała jakiegokolwiek wynagrodzenia od PZHL. Chcę nadmienić, że taka sama uchwała obowiązywała także za poprzednich zarządów Polskiego Związku Hokeja na Lodzie.
Czy podane przez pana Adama Ziębę liczby mają pokrycie w rzeczywistości?
- Podane przez pana Ziębę liczby objęte są klauzulą poufności, zarówno na podstawie podpisanych umów, jak i powszechnie obowiązujących przepisów prawa. Pan Adam Zięba doskonale o tym wie. Wykonując obowiązki wynikające z podpisanych umów zobowiązany jestem do powstrzymania się od ujawniania publicznie jakichkolwiek kwot. Ujawnienie danych przez pana Ziębę pozostawiam bez komentarza, ocenę takiego zachowania pozostawiam osobom odpowiedzialnym za polski hokej.
Pięć klubów nadal nie podpisało umów z PHL i ligowy rozgardiasz trwa dalej. Skoro dobro hokeja jest dla was wszystkich wartością nadrzędną, to dlaczego tak trudno o kompromis w tak kluczowej sprawie?
- Moim zdaniem niedomówienia w tej sprawie są wynikiem przede wszystkim nowej dla wszystkich sytuacji, w której następuje zmiana podmiotu zarządzającego rozgrywkami. Podobne rozterki czy kontrowersje towarzyszyły tworzeniu lig we wszystkich dyscyplinach. Ba, nawet w ligach funkcjonujących wiele lat, co jakiś czas wybucha „wojna” o proponowane przez ligę czy kluby rozwiązania za przykład weźmy ostatnie spory o system rozgrywek w piłce nożnej czy wielkość hal w koszykówce. Jestem zdeterminowany, by raz jeszcze wyjaśnić klubom przesłanki utworzenia ligi.
Rozumiem naturalne obawy przed czymś nowym, ale gdyby kluby zechciały na chłodno przeanalizować proponowane rozwiązania, to szybko dojdą do wniosku, że wszystkie, podkreślam raz jeszcze, wszystkie proponowane rozwiązania mają na celu ochronę interesów klubów. Paradoksalnie najwięcej na lidze traci, ale tylko teoretycznie, PZHL, bo - w krótkiej perspektywie - oddaje pieczę nad rozgrywkami i przychodami, które wiążą się z ich organizacją. Ale przykłady innych dyscyplin wskazują, że nie ma innej drogi. PZHL w dłuższej perspektywie nie będzie rozliczany z tego, ile ma pieniędzy w kasie, tylko z tego czy w Polsce jest hokej i rozgrywki ligowe na dobrym poziomie, atrakcyjne dla kibiców, mediów i partnerów biznesowych.
Czysto hipotetycznie: jeśli w poniedziałek porozumienie nie zostanie wypracowane, to potraktuje to pan jako wotum nieufności wobec swojej osoby?
- Zainteresowani takim wotum mają wiele instrumentów dla jego realizacji, które są przewidziane choćby w statucie PZHL. Nie chce mi się wierzyć, że ktoś z poważnych przedstawicieli klubów będzie ryzykował daleko idące konsekwencje dla swojego klubu tylko po to, by dać pstryczka w nos Hałasikowi. To byłaby dziecinada i lekceważenie własnego kibica.
Jednak działacze klubów mają do pana żal, że na łamach Dziennika Polskiego i Gazety Krakowskiej dość stanowczo i dość gorzko wypowiedział się pan na temat sponsorów, którzy od lat wspierają nasze drużyny...
- Moja wypowiedź albo została źle zrozumiana albo jest fałszywie interpretowana. Stanowczość wypowiedzi dotyczyła wyłącznie twierdzenia, że sponsorzy klubów nie mogą decydować wprost o sprawach związku i nie widzę w tym nic niestosownego. Z drugiej strony - i to moim zdaniem jest sprawa bolesna - w przestrzeni medialnej pojawiło się oświadczenie składane rzekomo w imieniu sponsorów, niepodpisane przez nikogo, ingerujące wprost w wewnętrzne sprawy PZHL. Nie chce mi się wierzyć, że poważne firmy, w których obowiązuje ład korporacyjny, dały przyzwolenie na tego rodzaju działanie w ich imieniu. Jest kilka osób, które mają - o ile mają - inną wizję funkcjonowania hokeja i po to by blokować nasz działania chwytają się nawet tak nieprzyzwoitych zachowań, jak powoływanie się na firmy sponsorów, działając w oczywisty sposób bez upoważnienia. Z drugiej strony jeśli którakolwiek z firm poczuła się dotknięta moją wypowiedzią, jestem gotów do przeprosin i to zarówno publicznie jak i w trakcie osobistego spotkania.
Dla dobra tej pięknej dyscypliny niezwykle ważne będzie jak najszybsze porozumienie. Z taką myślą pójdzie pan na poniedziałkowe spotkanie?
- Idę na poniedziałkowe spotkanie spokojny, bo uważam, jak już wspomniałem wcześniej, że na utworzeniu ligi i podpisaniu umów nikt nie traci. Umowy w ich ostatecznej wersji uwzględniają większość postulatów klubów. Chcę by kluby i PZHL raz jeszcze wyjaśniły sobie wątpliwości. Nie ma w utworzeniu ligi żadnego drugiego dna, żadnej woli, by dać zarobić wybranym osobom czy też zagwarantować ochronę interesów wybranych klubów kosztem innych. Będę to spokojnie tłumaczył.
Oczekuję natomiast konstruktywnej i otwartej postawy klubów, bez używania argumentów typu „nie, bo nie” albo „pomysł ligi jest zły, bo jest Hałasika czy Wołosza”. Mam nadzieję na rozmowę o konkretnych rozwiązaniach w ramach już podjętych decyzji o utworzeniu ligi, a nie argumentów typu „liga tak, ale nie teraz” albo „najpierw sponsor potem liga”. Nawet osoba średnio zorientowana w sprawach sportu, w tym w szczególności hokeja, wie, że bez produktu nie ma sponsora. Jeśli ktoś twardo obstaje przy tym, że jest na odwrót, to przepraszam, ale mnie ręce opadają.
Na koniec zostawiliśmy kwestię transmisji spotkań. W kuluarach mówi się, że na placu boju zostały już tylko TVP Sport i Orange Sport. Kiedy można spodziewać się ostatecznych rozstrzygnięć w tej sprawie?
- Porozumienie z amerykańskim producentem telewizyjnym, który będzie produkował mecze Hokej Ligi, Pucharu Polski i Reprezentacji Polski w opcji Full HD zostało parafowane 9 lipca w siedzibie związku. Partner amerykański będzie też przekazywał sygnał wideo do ogólnopolskich i międzynarodowych telewizji. Definitywne podpisanie umowy nastąpi do końca lipca. Ale na razie nie zdradzę z którą z telewizji rozmawiamy.
Rozmawiali: Radosław Kozłowski, Sebastian Królicki
Komentarze