Strzelanina w „Satelicie”
Hokeiści Ciarko PBS Bank KH Sanok rozstrzelali katowicką „GieKSę” 15:5. - Wygraliśmy znacznie i na pochwałę zasługuje cała drużyna. Nie jesteśmy zadowoleni jedynie z drugiej tercji, którą zremisowaliśmy. Po niej w szatni porozmawialiśmy z zawodnikami i wróciliśmy do systemu gry, który zakładaliśmy – mówił po meczu trener gości, Marcin Ćwikła.
Piątkowe spotkanie rozpoczęło się z kilkuminutowym opóźnieniem, gdyż do „Spodka” na czas nie dojechał lekarz, bez którego rozegranie ligowego pojedynku nie jest możliwe.
W drużynie z Katowic między słupkami zadebiutował dzisiaj Mateusz Skrabalak, który dzisiejszy mecz powinien jak najszybciej wymazać ze swojej pamięci.
- Obecnie naszym problemem jest pozycja bramkarza. Dzisiaj między słupkami naszego zespołu debiutował Mateusz i wiem, że był to dla niego trudny mecz. Nie dość, że był to jego pierwszy występ, to dodatkowo przeciwnikiem był jego poprzedni klub – mówił po meczu szkoleniowiec GKS, Mariusz Kieca.
Mecz miał jednostronny przebieg i toczony był pod dyktando sanoczan, którzy tylko w drugiej odsłonie pozwolili rywalowi na w miarę równorzędną grę.
- Mimo wyniku należy pochwalić drużynę za walkę na lodzie. Strzeliliśmy pięć goli dobrej drużynie i można to postrzegać jako pozytyw – zakończył Kieca.
HC GKS Katowice – Ciarko PBS Bank KH Sanok 5:15 (0:4, 4:4, 1:7)
Bramki:
Kary:
Strzały:
Widzów:
Sędziowali:
GKS:
KH Sanok:
Komentarze