List niewidka do tyskiego zarządu
Burzę w tyskim środowisku hokejowym wywołały wczorajsze artykuły opublikowane przez Dziennik Sport i portal Sportowa Silesia. Zawarte tam rewelacje zdementowali zawodnicy, jak i Wojciech Matczak, kierownik hokejowej sekcji spółki Tyski Sport.
"W piątek przegrali w Nowym Targu, a dzisiaj po remisem 4:4 zakończonym meczu w Janowie dopiero w karnych pokonali Naprzód. W międzyczasie napisali list zamknięty do zarządu. Czy to znaczy, że hokeiści GKS Tychy, którzy jak na polskie realia w tej dyscyplinie sportu żyją sobie jak pączki w maśle, szukają usprawiedliwienia dla swojej słabej gry? Przekonamy się gdy list zostanie... otwarty. W poniedziałek zarząd ma obradować" - czytamy na łamach Sportowa Silesia.
Drużyna hokejowa GKS Tychy, za pośrednictwem swojego kapitana Michała Woźnicy, odniosła się tych doniesień medialnych, publikując stosowne oświadczenie.
"W odpowiedzi na artykuły, które pojawiły się w portalu Sportowa Silesia oraz w dzisiejszym wydaniu dziennika "Sport", jako kapitan drużyny hokejowej GKS Tychy występujący w imieniu całego zespołu stanowczo dementuję informację o wystosowaniu jakiegokolwiek listu do zarządu klubu - spółki Tyski Sport S.A. Biorąc pod uwagę wizerunek oraz atmosferę wokół klubu, który mamy zaszczyt reprezentować, domagamy się sprostowania tej nieprawdziwej informacji"
Postanowiliśmy się także skontaktować z kierownik hokejowej sekcji spółki Tyski Sport Wojciechem Matczakiem. Oto co nam powiedział: - Sam byłem zaskoczony tymi publikacjami - nie ukrywa. - Żaden list nie został napisany, o czym zapewniał mnie Michał Woźnica. Poza tym nic nie trafiło też na biurko zarządu... Zresztą kapitan drużyny może osobiście spotkać się z zarządem, więc po co używać do tego listu?
Komentarze