Skuteczność i trzy grosze Strzempka
Oświęcimianie rozpoczęli serię meczów z ligową czołówką od porażki 0:2 z Ciarko PBS Bank KH Sanok. Podopieczni Josefa Doboša byli zespołem aktywniejszym, ale ich głównym mankamentem była skuteczność.
Biało-niebiescy oddali na bramkę Bryana Pittona 40 strzałów. Nie wykorzystali żadnego z dziewięciu okresów gier w przewadze. Na dodatek na 160 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry przegrali bulik we własnej tercji i stracili gola. Pozornie niegroźny strzał Davida Turoňa wpadł do siatki, obok kompletnie zaskoczonego Michala Fikrta.
- Stojący przed bramkarzem obrońca zrobił unik, więc Fikrt nie mógł skutecznie interweniować - wyjaśniał Josef Doboš, trener Unii. - Owszem, defensor mógł wziąć „gumę” na ciało, ale zareagował odruchowo, żeby nie dostać w twarz. Dla mnie kluczowe w tej sytuacji było przegranie wznowienia we własnej tercji obronnej. To się nie może zdarzyć, kiedy trwa już praktycznie końcowe odliczanie.
Dla kibiców najważniejsze było to, że ich pupile zagrali zadziornie, rozbijając drużynę mistrza Polski na bandach. To najwyraźniej zirytowało sanoczan, a konkretnie ich zagranicznych graczy, którzy łapali wykluczenie za wykluczeniem.
- To, co dzisiaj zobaczyłem nie miało nic wspólnego z hokejem. To był raczej cyrk. Jestem szczęśliwy, że zdobyliśmy trzy punkty i na tym zakończyłbym ocenę tego spotkania - przyznał Miroslav Fryčer, trener sanoczan. - O postawie sędziego nie chciałbym się wypowiadać, bo nie chcę mieć nieprzyjemności.
Trzeba przyznać, że Janusz Strzempek dołożył swoje trzy grosze, popełniając kilka kardynalnych błędów. Nie wyrzucił z tafli Matta Williamsa, za atak kijem w okolice twarzy i szyi. Był łaskawy także dla Mike'a Dantona, który odsiadując dziesięciominutowe wykluczenie, obrzucił inwektywami sędziego kar Waldemara Kupca.
- Danton pokazał, że uwielbia prowokować. Potem sprytnie zjeżdżał do boksu. Może gdyby za pierwszym razem dostał mocniejsze lanie od Bartka Ciury, to wtedy sytuacja na lodzie byłaby spokojniejsza. Jestem zaskoczony, że goście nie dostali przynajmniej jednej kary meczu. Sędzia momentami po prostu nie reagował - przyznał Doboš.
Komentarze