Miłe złego początki
Kolejny mecz, kolejna porażka – niestety ale tak najczęściej w tym sezonie można opisywać spotkania HC GKS Katowice. W dzisiejszym pojedynku katowiczanie ulegli na własnym lodzie GKS Tychy 1:8 (1:1, 0:3, 0:4).
Spotkanie tylko w pierwszej odsłonie miało wyrównany przebieg głównie dzięki postawie Krzysztofa Burdy, który pewnie strzegł swojej bramki i po części przez gości, których celowniki były bardzo rozregulowane.
- Pierwsza tercja w naszym wykonaniu pod względem skuteczności nie była najlepsza ale później udało nam się osiągnąć to, po co przyjechaliśmy – mówił po meczu asystent tyskiego trenera, Krzysztof Majkowski.
W bramce gości pierwszy raz całe spotkanie rozegrał Kamil Kosowski, który w trakcie sezonu dołączył do drużyny GKS-u Tychy. W dzisiejszym meczu co prawda nie miał zbyt wiele pracy i wpuścił jednego gola ale być może niebawem po raz kolejny stanie między słupkami tyszan.
- Trudno po takim meczu ocenić występ Kamila, gdyż nie miał za dzisiaj zbyt wiele pracy. Było poprawnie, choć tych strzałów na bramkę nie było zbyt wiele. Stefan ma delikatne problemy ze zdrowiem i potrzebuje tydzień wolnego. Dlatego w Bytomiu i Nowym Targu między słupkami stanie Arek, bądź właśnie Kamil – dodał Majkowski.
Kosowski skapitulował w 13 minucie, gdy nie zdołał zatrzymać z pozoru niegroźnego uderzenia Tomasza Čičali. Radość z prowadzenia hokeistów „GieKSy” nie trwała zbyt długo, gdyż precyzyjnym strzałem pod poprzeczkę popisał się Marcin Kolusz.
Kolejne dwie tercje ukazały znaczną przewagę podopiecznych Jiříego Šejby, którzy wykorzystywali błędy hokeistów z Katowic. Ostatecznie tyszanie zaaplikowali rywalowi w sumie jeszcze siedem bramek i gładko pokonali HC GKS Katowice.
- Tylko pierwsza tercja była dobra w naszym wykonaniu. Zawodnicy nie popełniali błędów i udało nam się ją zremisować. Niestety w kolejnych zagraliśmy już dużo gorzej. Popełniane, indywidualne wpływały na to, że rywal strzelał gole. Niestety ale dysponujemy składem, gdzie nie wszyscy zawodnicy nadają się do gry w ekstralidze. Warto jednak zaznaczyć, że dają oni z siebie maksimum możliwości – podsumował mecz szkoleniowiec katowiczan, Róbert Spišák.
HC GKS Katowice – GKS Tychy 1:8 (1:1, 0:3, 0:4)
Bramki:
Kary:
Strzały:
Widzów:
Sędziowali:
HC GKS:
GKS Tychy:
Komentarze