GieKsa postraszyła Orlika
W meczu 37. kolejki Polskiej Hokej Ligi hokeiści Orlika Opole z problemami pokonali outsidera rozgrywek HC GKS Katowice 4:3.
Katowiczanie pokazali się z dobrej strony. Grali składnie, dynamicznie i skutecznie. Pierwszego gola GKS zdobył po zaledwie minucie gry. Sytuację sam na sam z bramkarzem wykorzystał Kryštof Kafan.
Orlik w tym meczu grał "radosny hokej", jak to określił po meczu trener opolan Jacek Szopiński. Każdy grał sam, a ponadto bardzo dużo prostych błędów, które wcześniej nam się nie przydarzały. Do wyrównania doprowadził Marcin Obrał w 15. minucie spotkania. To było jedyne trafienie na które było stać drużynę Orlika w pierwszej tercji. GKS strzelił co prawda gola w ostatniej sekundzie, ale sędzia po wideoweryfikacji uznał, że krążek przekroczył linię bramkową po zakończeniu tercji i gola nie uznał.
W drugiej odsłonie Orlik zagrał minimalnie lepiej, dobrze rozpoczął strzelając gola i wychodząc na prowadzenie. W 27 minucie spotkania na 3:1 podwyższył Michał Szczurek i wydawało się, że spokojnie powinniśmy wygrać to spotkanie. Chwilę po zdobyciu bramki w niefortunny sposób ciałem w zawodnika gości wszedł Maciej Rompkowski, uderzył go bodiczkiem w twarz i na lodzie pojawiła się krew. Został za to ukarany karą 5 + 20 minut. Opolanie grali w osłabieniu jednak GKS dzięki dobrej postawie Murraya nie zdobył kolejnej bramki, choć przez 22 sekundy graliśmy 3 na 5.
Trzecia tercja była nerwowa. GKS dzięki swojej dobrej grze strzelił bramkę kontaktową w 48 minucie meczu. Chciał pójść za ciosem, ale szczęście tego dnia było z bramkarzem Orlika. Sytuację uspokoił Joseph Harcharik zdobywając czwartą bramkę. Goście reklamowali, że gol został strzelony w nieprawidłowy sposób, czyli łyżwą, jednak sędzia uznał, że widział całe zdarzenie i nie skorzystał z opcji wideoweryfikacji uznając bramkę dla opolan. Na minutę przed końcem zawodnicy z Katowic strzelili kolejną trzecią bramkę, ale zabrakło im czasu na doprowadzenie do remisu. Nie pomogło również ściągnięcie bramkarza i to Orlik wygrał ten mecz i zdobył kolejne trzy punkty do ligowej tabeli.
-My zagraliśmy dobre spotkanie, żałujemy trochę drugiej tercji, kiedy to straciliśmy dwie bramki nie strzelając żadnej, pomimo gry przez okres 5 minut w przewadze. Ponadto sędzia mógł również pojechać i sprawdzić czy padła czwarta bramka dla Opola, a nie pokazać, że padł gol i nie zweryfikować tego, choć było podejrzenie, że został on zdobyty łyżwą. Szkoda takich decyzji- powiedział trener gości Róbert Spišák.
-GKS zagrał dobry mecz, a my zagraliśmy fatalny mecz. Był to radosny hokej, tak nie można grać, brak odpowiedzialności, błędy niewymuszone, które wcześniej nam się nie przytrafiały. Musimy wyciągnąć wnioski, musimy się nauczyć grać gdy jesteśmy stroną dominującą, bo to nam jeszcze nie wychodzi. Cieszę się, że GKS nam postawił ciężkie warunki, bo traktujemy te mecze jako przygotowanie do play-off, w którym nie jesteśmy bez szans. Teraz motywacja spadła i zawodnikom się wydaje, że wygrane z drużynami, które są niżej w tabeli wygra się samo, albo łatwo. A tak nie będzie- powiedział Jacek Szopiński.
Orlik Opole - HC GKS Katowice 4:3 (1:1, 2:0, 1:2)
1:1 - Marcin Obrał (15:12),
2:1 - Joseph Harcharik - Mateusz Sordon (21:46),
3:1 - Michał Szczurek - Sebastian Szydło (26:47),
3:2- Lukáš Piják (47:28),
4:2 - Joseph Harcharik - Branislav Fabry (54:28),
4:3 - Jehor Bezuhłyj (59:07),
Sędziowali: Paweł Breske (główny) - Jacek Bernacki, Piotr Madeksza (liniowi).
Minuty kare: 33 (w tym kara meczu dla Macieja Rompkowskiego) - 10.
Orlik: Murray - Kostek, Semiannikow; Szczurek, Szydło, F. Stopiński - Valečko, M. Stopiński; Fabry, Korzeniowski, Wirołajnen (2)- Bychawski (2), Sordon (2); Rompkowski (25), Harcharik, Łymański oraz Gawlik, Zwierz, Obrał, Wójcik (2).
Trener: Jacek Szopiński.
GKS: Burda -Žitňansky, Krokosz; Čičala, Pijak (6), Goga (2) - Cyganek, Slota; Kafan, Komarchew (2),Bezuhłyj orazGulbinowicz, Kret, Szymański, Kulawik. Trener: Róbert Spišák
Komentarze