Rewanż nadarzy się w play-off
Rozbici chorobami i kontuzjami hokeiści MMKS Podhala w derbach Małopolski ulegli na swoim lodowisku Comarch Cracovii. Mecz rozstrzygnął się już w niespełna pierwszym kwadransie. Rewanż „Szarotkom" nadarzy się już w play-off. Dzisiaj bowiem wyjaśniło się już definitywnie, że to właśnie z zespołem z Krakowa nowotarżanie rywalizować będą w fazie ćwierćfinałowej
Na ławce trenerskiej Podhala wciąż brakowało Marka Ziętary. W dalszym ciągu nie grali również chorzy Oskar Jaśkiewicz i Sebastian Łabuz, a także kontuzjowany we wtorkowym spotkaniu Dariusz Gruszka (skręcony bark). Na domiar złego w trakcie spotkania urazów nabawili się Krystian Dziubiński (naciągnięty mięsień dwugłowy) i Maciej Sulka (trafiony krążkiem w nogę).
Goście już po 12 minutach prowadzili 3:0, dwukrotnie wykorzystując liczebną przewagę. Za pierwszym razem potężnie spod niebieskiej linii uderzył Kanadyjczyk Eric Spady, za drugim w podobnych okolicznościach trafił Amerykanin Denis McCauley. Oba te gole przedzieliła bramka Damiana Słabonia wypracowana przez Sebastiana Kowalówkę.
Taki początek zapowiadał grad goli w dalszych jego fragmentach. Tymczasem w kolejnych 38 minutach bramek kibice już nie zobaczyli. Z jednej strony to skutek fatalnej indolencji strzeleckiej obu drużyn, z drugiej świetnej postawy w bramce obu bramkarzy. Druga tercja to popis Raszki, trzecia Radziszewskiego. Obaj wygrywali m.in. pojedynki sam na sam odpowiednio z Filipem Stoklasą i Igorem Omieljanienką. Pecha miał Damian Kapica, który trafił w poprzeczkę.
–Te trzy gole z początku ułatwiły nam to spotkanie. Kontrolowaliśmy je przez dwie tercje. W trzeciej trochę się pogubiliśmy i oddaliśmy inicjatywę. Udało się jednak wybronić ten mecz na zero, co na pewno dodaje wartości temu zwycięstwu – przyznał napastnik CracoviiDamian Słaboń.
–Źle zaczęliśmy. Przytrafiły nam się błędy w defensywie, które Cracovia wykorzystała. Przegrywając 0:3 po 12 minutach trudno odwrócić losy meczu. Próbowaliśmy, walczyliśmy i za to chwała chłopakom. Na pewno lekki optymizm wlała w nasze serca trzecia tercja, w której dominowaliśmy. Martwią kolejne kontuzje. To na dzisiaj nasz największy problem. Musimy się jakoś pozbierać przed pierwszym meczem play-off. Bo na pewno w pełnym zestawieniu jesteśmy mocniejszą drużyną – podkreślił kapitan PodhalaJarosław Różański.
– Przez dwie tercje graliśmy bardzo dobrze, choć w drugiej raziła nasza nieskuteczność. Ostrzegałem zespół przed trzecią tercją, że Podhale na pewno się nie podda i będzie walczyć. I miałem rację. Oddaliśmy w tej części inicjatywę gospodarzom, ale na szczęście mieliśmy w bramce Radziszewskiego. Ten mecz nie ma kompletnie żadnego znaczenia w perspektywie play-off – ocenił trener Cracovii Rudolf Rohaček.
– W takiej sytuacji kadrowej w jakiej się znajdujemy, trudno oczekiwać od nas czegoś nadzwyczajnego. Walczyliśmy na tyle, na ile na obecną chwilę nas stać. Cieszy na pewno postawa w trzeciej tercji, gdzie stworzyliśmy sobie więcej sytuacji bramkowych niż łącznie w pierwszych dwóch – przyznał drugi trener Podhala Marek Rączka.
MMKS Podhale Nowy Targ - Comarch Cracovia 0:3 (0:3, 0:0, 0:0)
0:1 - Erik Spady - Filip Stoklasa, Filip Drzewiecki (4:19,5/4),
0:2 - Damian Słaboń - Sebastian Kowalówka, Adrian Kowalówka (09:55),
0:3 - Dennis McCauley - Louis Liotti (11:16, 5/4).
Sędziowali: Tomasz Radzik (główny) - Marcin Młynarski, Tomasz Przyborowski (liniowi).
Minuty karne: 12-14.
Widzów: 1000.
Podhale: Raszka – Imrich (4), Mrugała (2); M. Michalski, Wronka, Wielkiewicz (2) – Tomasik, Lučka (2); Damian Kapica, Bryniczka, P. Kmiecik – Havarinen, Sulka; Omieljanienko, Dziubiński, Różański (2) oraz Zarotyński, Daniel Kapica, Olchawski.
Trener: Marek Rączka.
Cracovia: Radziszewski – A. Kowalówka, Noworyta; Jaros (2), Słaboń, S. Kowalówka (2) – Wajda (2), Liotti; Kalus, Rusnak, McCauley (4) - Spady, Kruczek; Pasiut, Stoklasa, Drzewiecki (2) – Kołasau, Maciejewski; Kokavec (2), Fraszko, Kisielewski.
Trener: Rudolf Rohaček.
Komentarze