Jedni mogą, drudzy muszą
Rozmowa z Gabrielem Samolejem, świetnym przed laty bramkarzem, a obecnie ekspertem hokejowym na temat rozpoczynającej się w weekend ćwierćfinałowej rywalizacji MMKS Podhala z Comarch Cracovią.
Pokusi się pan na wskazanie faworyta tej pary?
- Myślę, że nie będzie to zaskoczeniem, jeżeli powiem, że więcej szans jest po stronie Cracovii. Co prawda w sezonie zasadniczym jej forma wcale nie była rewelacyjna, ale jak znam trenera Rohaczka, w play-off to będzie już zupełnie inna drużyna. Wydaje mi się że potencjał Cracovia ma większy niż Podhale, zwłaszcza że nowotarżanie borykają się ostatnimi czasy z dużymi problemami kadrowymi. Wypadają kolejni, kluczowi zawodnicy, co ma duże przełożenie na grę zespołu. Każda strata zawodnika mocno komplikuje sytuację trenerowi Ziętarze. Trzeba mieć nadzieję, że lekarzom uda się postawić na nogi wszystkich zawodników. Wówczas szanse Podhala na skuteczną rywalizację z Cracovią będą znacznie większe. Zresztą w sezonie zasadniczym zespół z Nowego Targu potrafił już pokonać drużynę z Krakowa. Wcale nie wykluczam więc powtórki.
Przeanalizujmy poszczególne formacje. Zacznijmy od doskonale panu znanej pozycji bramkarza.
- Tutaj powiedziałbym, że jest remis i tak naprawdę kluczowa będzie dyspozycja dnia. Zarówno Raszka, jak i Radziszewski świetnie prezentują się w tym sezonie. Oczywiście zdarzały się im słabsze występy, ale w przekroju całego sezonu to normalne. Małą przewagą Radziszewskiego jest jego ogromne doświadczenie i ogranie w meczach o stawkę. Dla Raszki będzie to tak naprawdę pierwszy poważny play-off. Sam jestem ciekaw jak poradzi sobie z obciążeniem psychicznym.
W defensywie w sezonie zasadniczym obie drużyny prezentowały się bardzo różnie.
- Zgodzę się. Zarówno defensywa Cracovii, jak i Podhala miała w sezonie duże wahania formy. Kluczowe rolę odgrywają w niej obcokrajowcy. Dobrym ruchem działaczy z Nowego Targu było pozyskanie Fina Haverinena. Nie jest to może jakiś wybitny gracz, ale na pewno wniósł dużo spokoju i doświadczenia w szeregi obronne Podhala. W Cracovii z meczu na mecz coraz lepiej gra Kanadyjczyk Spady, a wydaje mi się, że to jeszcze nie wszystko na co go stać. Patrząc na całokształt uważam, że to obrona zespołu z Krakowa lepiej się prezentuje i do przy niej stawiał mały plus.
Została jeszcze ofensywa. Tutaj kto pana zdaniem ma więcej argumentów?
- Tutaj też wskazałbym na Cracovię, która przede wszystkim po dokonaniu tych ostatnich transferów ma zdecydowanie więcej ofensywnych, wartościowych zawodników, takich którzy w pojedynkę mogą rozstrzygnąć losy meczu, że wymienię tutaj Pasiuta, Kowalówkę czy Amerykanina McCauley'a. Oczywiście i w Podhalu ich nie brakuje. Dziubiński, Damian Kapica, Gruszka czy doświadczony Różański, też dysponują dużymi umiejętnościami. Tak jak jednak powiedziałem w ofensywie to trener Cracovii ma większe pole manewru.
Zostali jeszcze trenerzy. Jakby pan ich scharakteryzował?
- Nie chcę oceniać pracy trenerów. Sam nim jestem i wiem jak ciężki jest to „kawałek" chleba. Na pewno obaj już dowiedli, że są doskonałymi fachowcami. Obaj mają na koncie już duże sukcesy. Każdy z nich jest inny, każdy z nich ma swój warsztat trenerski. Dlatego tutaj nie zdecyduję się na wskazanie punktacji.
Przygotowanie mentalne czy przygotowanie fizyczne odegrał pana zdaniem ważniejszą rolę w tej rywalizacji?
- Nie oddzielałbym obu tych spraw. Dałbym między nimi raczej znak równości. I fizyka i psychika są istotne. Mówi się, że jak głowa nie pracuje to i nogi nie chcą jej słuchać. To bardzo trafne określenie.
Układ gier jest dużym handi capem dla „Pasów"?
- Na pewno tak. W przypadku dwóch pierwszych zwycięstw na swoim lodowisku, krakowianie zyskają bardzo dużą przewagę psychologiczną. Z drugiej strony potknięcie „Pasów", w którymś z tym spotkań spowoduje, że Podhalu zdecydowanie szerzej otworzą się drzwi do awansu. Wydaje mi się, że szalenie istotne będzie pierwsze, sobotnie spotkanie. Jego wynik, a przede wszystkim przebieg, w dużym stopniu nakreśli losy tej rywalizacji.
Uważa pan, że dla którejś z tych drużyn odpadnięcie na tym etapie rozgrywek będzie można nazwać rozczarowaniem?
- Zdecydowanie dla Cracovii, która na pewno przed sezonem obrała sobie za cel walkę o najwyższe cele. Podhale już w tym sezonie, patrząc przez pryzmat ostatnich lat, sporo zyskało i zrobiło duży postęp. Powiem tak: Cracovia musi, a Podhale może awansować do półfinału.
Ogólnie jaki przewiduje pan scenariusz fazy ćwierćfinałowej?
- Wydaje mi się, że jeżeli ma dojść już do jakieś niespodzianki to właśnie w parze Podhala z Cracovią. W innych parach raczej nie doszukiwałbym się sensacji. Oczywiście jeden, dwa mecze mogą przynieść jakiś zaskakujący wynik, ale w perspektywie całej rywalizacji to drużyny z Tychów, Sanoka i Jastrzębia problem z awansem do półfinału mieć nie powinny.
Rozmawiał Maciej Zubek
Komentarze