Hokej.net Logo
KWI
18
KWI
19

Agata Michalska: Pokazaliśmy, jaką iść drogą

Agata Michalska: Pokazaliśmy, jaką iść drogą

- Mam nadzieję, że my w tym roku trochę pokazaliśmy, że jeżeli zainwestuje się trochę w młodych Polaków, w jakimś stopniu zaufa im się, to oni się zrewanżują z nawiązką. Nawet jeżeli ich umiejętności są na dzisiaj nie wystarczające, to oni nadrabiają zaangażowaniem, ambicją, ogromną wolą walki i wszystko to bardzo się ludziom podoba. Nasza drużyna ma w sobie to "coś", co przyciąga kibiców i tego jej nikt nie zabierze - powiedziała Interii prezes MMKS Podhale Agata Michalska.

MMKS Podhale sprawiło największą niespodziankę, eliminując w ćwierćfinale mistrzostw Polski trzykrotnie bogatszą Comarch/Cracovię.


Od trzech lat prezes Michalska ratuje najbardziej zasłużony klub hokejowy w Polsce, godząc prezesurę w nim z pracą zawodową. Jest jedyną kobietą na tak wysokim stanowisku w polskim hokeju i jednym ze sprawniejszych menedżerów w całym naszym sporcie.


Opowiada nam nie tylko o zarządzaniu klubem, ale także o tym, dlaczego posłać dziecko na hokej. Pani Agata wychowała dwóch synów na hokeistów - Mateusza i Przemysława.


Interia: Jak bardzo niesforni mężczyźni są w polskim hokeju? Mam na myśli stan, w jakim zostawili pani klub trzy lata temu, a i w skali ogólnopolskiej ta dyscyplina nie wygląda tak, jak powinna.


Agata Michalska, prezes MMKS Podhale Nowy Targ: - Pytanie jest bardzo ogólnikowe. Niesfornych mężczyzn spotyka się nie tylko w hokeju, ale i w innych dziedzinach. Nie da się generalizować. A jeśli mamy się pochylić nad marketingową częścią, to polskiemu hokejowi bardzo dużo brakuje w tej kwestii.


Nie opadały pani ręce, gdy przejmowała pani "Szarotki" trzy lata temu w fatalnej kondycji sportowej i finansowej?


- Pieniędzy nigdy nie jest za dużo. Chcąc zwiększać poziom sportowy, zawsze ich będzie brakowało, by wdrażać w życie nowe pomysły. Początki były faktycznie bardzo trudne. Dopiero po pół roku zrozumiałam, czego się podjęłam. Wtedy poznałam od podszewki potrzeby w prowadzeniu klubu.

- Na dodatek poznawałam wówczas wysokość zadłużenia, które z upływem miesięcy rosło, a nie malało, z każdym dniem jego nowe karty się odkrywało. Dzisiaj jestem po trzyletnim doświadczeniu i choć jest o niebo lepiej, to nadal nie jest to stan, o którym mogłabym powiedzieć, że stoimy mocno na nogach. Zadłużenia nie udało nam się zniwelować do zera. Jego spłatę rozłożyliśmy na przestrzeń kilku lat. Coraz bardziej je redukujemy i z roku na rok jesteśmy mocniejsi.


To przekłada się na wyniki, bo Podhala od czterech lat nie było w półfinale mistrzostw Polski.


- Proszę pamiętać, że naszym celem na ten sezon było wejście do "szóstki", więc go wypełniliśmy. To, że jesteśmy w półfinale, to spora niespodzianka.


Czy to prawda, że musiała pani niedawno reagować na niespodziewane tąpnięcie, jakim była niemożność wywiązania się z umowy jednego ze sponsorów, który popadł w chorobę?


- Nie wiem, skąd pan ma te informacje, ale rzeczywiście, prawdą jest, że jeden ze sponsorów nie wywiązał się ze zobowiązania, ale do dnia dzisiejszego potwierdza, że je wypełni i bardzo na to liczymy. Jestem w stałym z nim kontakcie.

Na ostatnim meczu z Comarchem/Cracovią były tłumy, jakich od dawna nie widziano na lodowisku w Nowym Targu. Czy wpływy z biletów pokrywają taką część budżetu, jakiej by się pani spodziewała?


- Pracuję na co dzień w firmie, która nigdy nie ma barier (pani prezes jest wysoko postawionym menedżerem w jednym z potentatów na rynku napojów - przyp. red.). Zawsze można zarobić więcej, zrobić więcej w tym zakresie. Musimy na naszym lodowisku zrobić wszystko, a aktualnie burmistrz - pan Watycha stara nam się pomóc, żeby limity dotyczące kibiców zniwelować, abyśmy mogli ich przyjmować więcej, a już na pewno tylu, ilu ta hala jest w stanie pomieścić. Największym szczęściem dla wszystkich byłaby sytuacja, w której nadejdzie taki piękny dzień i wrócimy w nim tych pięknych czasów, gdy na lodowisko Podhala ciężko się było dostać, bo brakowało miejsca. Mam nadzieję, że takich czasów dożyję.


Jest pani pierwszym prezesem w polskim hokeju, któremu udało się wyegzekwować walkowera za to, że drużynie przeciwnej - w tym wypadku Cracovii - brakowało młodzieżowców. Czy myśli pani, że dzięki temu polskie kluby zaczną stawiać bardziej na polską młodzież? U nas młodzieżowcy są traktowani na ogół po macoszemu. Wchodzą na kilka zmian, czasami na jedną, poza tym grzeją ławę, więc trudno mówić o jakimkolwiek ich rozwoju. U Czechów mają pięć miejsc w drużynie, które są strzeżone jak świętość, na dodatek mierzony jest czas gry każdego z nich.


- Nie zgodzę się z tym, że ja wyegzekwowałam walkower. To nie moje zadanie. My jako zarząd klubu zwróciliśmy tylko uwagę na fakt, że taka sytuacja miała miejsce. Przepisy bardzo jednoznacznie o tym mówią i to nimi kierował się organ podejmujący decyzję. Jeżeli takie regulaminy powstały, to po to, aby je przestrzegać.


- My wszyscy powinniśmy coś w tym kierunku zrobić, aby jak najwięcej polskich zawodników grało w lidze. Żadne przepisy nigdy tego nie zmienią, bo jeżeli my wewnętrznie nie będziemy chcieli zrobić, to zawsze będziemy szukali takich punktów w regulaminie, które gry Polakami pozwolą nam unikać. Mam nadzieję, że my w tym roku trochę pokazaliśmy, że jeżeli zainwestuje się trochę w młodych ludzi, w jakimś stopniu zaufa im się, to oni się zrewanżują z nawiązką. Nawet jeżeli ich umiejętności są na dzisiaj nie wystarczające, to oni nadrabiają zaangażowaniem, ambicją, ogromną wolą walki i wszystko to - w mojej ocenie - bardzo się ludziom podoba.


- Nasza drużyna ma w sobie to "coś", co przyciąga kibiców i tego jej nikt nie zabierze. Nie mówi się o złej atmosferze, tylko o ciężkiej pracy, jaką zespół wykonuje, a także o pasji. To wszystko widać na lodzie. Mam wielkie uznanie dla tych chłopaków. Tym większe, i chylę przed nimi czoła, gdy przypomnę sobie wielkie trudności, w jakich zaczynaliśmy pracę. Młoda drużyna musiała zjeżdżać z lodu z bierzmem porażki 0-10, 1-9... To był pierwszy sezon po okresie banicji w pierwszej lidze. To najtrudniejszy moment w życiu, sportowca również. Żaden sportowiec nie czuje się komfortowo z tak sromotną porażką. Działa ona demotywująco, ale oni przez ten okres przeszli i się nie poddali. Wyszki z tego doświadczenia jeszcze silniejsi, przepracowali niezwykle mocno kolejny sezon. Widać u każdego z nich ogromne postępy. To świadczy tylko o jednym, że polskim zawodnikom trzeba dawać szansę.


Jest pani jednym z nielicznych prezesów w polskim sporcie, który daje bardzo duży kredyt zaufania sztabowi trenerskiemu i to chyba teraz również procentuje. Pamiętam, gdy po przegranym meczu z Sanokiem 0-1 ściskała pani trenera Marka Ziętarę, mówiąc: "Gratuluję, bardzo dobry mecz!". Pomyślałem: "Boży, a gdyby tak w piłce prezesi zachowywali dystans i cierpliwość po porażce". Z czego to się bierze? Z przeświadczenia, że Marek Ziętara to właściwy człowiek na właściwym miejscu, czy ze świadomości ograniczeń młodej drużyny?


- Zawsze staram się spojrzeć realnie na to, w którym miejscu się znajdujemy w szeregu. Widzę rozsądnie, którą jesteśmy drużyną w lidze. I jeżeli mój zespół walczy do ostatniej sekundy, chłopcy gryzą każdy centymetr lodu ostatkiem sił, to w mojej ocenie taki mecz jest wygrany! Z Sanokiem przegraliśmy wówczas jedną bramką, ale większe brawa po tym spotkaniu zebrała drużyna z Nowego Targu.


- W ocenie pracy trenera i zespołu potrzebny jest zdrowy obiektywizm. Ja realnie stąpam po ziemi, staram się realnie oceniać sytuację.


W kluczowym ćwierćfinale z Cracovią dwa rzuty karne wykorzystał pani syn Mateusz, zapewniając drużynie wygraną. Musiała się pani cieszyć pewnie podwójnie - jako szef klubu i matka hokeisty?


- Byłam bardzo szczęśliwa. Zawsze na to patrzę z wielkim rozsądkiem i mój syn najczęściej jest chwalony, czy doceniany na samym końcu tylko i wyłącznie z tego powodu, aby go nie wyróżniać w szczególny sposób. Na co dzień prowadzę zespoły trochę inne, bo sprzedażowe, więc mam świadomość, jak ewentualne niesprawiedliwe wyróżnienie może być odebrane. Gdybym Mateusza wyróżniała tak jak on na to zasługuje, zrobiłabym mu krzywdę, bo każdy by to mnożył przez sześć. Dlatego jestem ostrożna w jego ocenianiu, bardzo rzadko się na jego temat wypowiadam, ale po wspomnianym meczu z Cracovią byłam bardzo szczęśliwa.


Proszę opowiedzieć o rozterkach rodzica, który wysyła kilkuletniego chłopca na hokej, czyli dyscyplinę niedocenianą i słabo opłacalną w naszym kraju, choć to bardzo ciężki i kontuzjogenny sport. O apanażach takich, jakie mają piłkarze, hokeiści mogą tylko pomarzyć.


-Nigdy nie myślałam w takich kategoriach i pewnie myśleć nie będę. Jaką wartość hokej stanowi dla mojego dziecka? W wypadku Mateusza nie było szans, aby mu hokej wybić z głowy. To była jego absolutna pasja! Nawet gdyby nas to kosztowało wiele więcej, a on nie zarabiał na tym nic, to po prostu on to tak kocha, że nie ma możliwości, żeby on tego nie robił!


Od maleńkości?


- Tak, on miał cztery lata, gdy zaczął jeździć na łyżwach i brać udział w zajęciach naboru. Całą książkę mogłabym napisać o tej jego pasji. Potrafił się budzić o czwartej rano i pytać, czy czasem nie jest już szósta, bo o szóstej trzydzieści trzeba wyjść na trening. W noc poprzedzającą poranny trening nie był w stanie normalnie spać. W tym najwcześniejszym okresie, w naborze, trenowało się tylko trzy razy w tygodniu, więc syn bardzo pilnował, żebyśmy czasem któregoś terminu nie przegapili.


- Ja patrzę na tę jego przygodę trochę innymi kategoriami. Mam to szczęście, że mogę to porównać do biznesu i z pełną odpowiedzialnością i stanowczością powiedzieć, że dzisiaj, spośród ludzi, z którymi pracuję ci, którzy osiągnęli najwięcej w biznesie, to są ludzie, którzy wcześniej mieli do czynienia ze sportem. Te zależności są naprawdę duże, może nie stuprocentowe, ale bardzo znaczące. To są osoby, które się nigdy nie poddają i nawet gdy znajdą się w trudnych sytuacjach i ponoszą porażki, to te porażki stanowią dla nich tylko dodatkową motywację do tego, żeby iść dalej. Mają 14 albo 140 rozwiązań, a nie tylko jedno i to słabe: "nie, tego się nie da, ja tego nie zrobię, to jest niemożliwe". Człowiek, który kiedyś zawodowo uprawiał sport w ogóle nie myśli w ten sposób, że czegoś się nie da zrobić.


- Dzięki hokejowi ja wiem, że gdy mój syn cokolwiek będzie robił w życiu, to po pierwsze, będzie robił to na sto procent, będzie się starał wykonywać to dobrze i on sobie poradzi! Po prostu sobie poradzi, cokolwiek by finalnie nie robił! Dzięki pasji, zawziętości. Hokej ma jeszcze to do siebie, że tam naprawdę trzeba być dobrym strategiem. Ma wiele zalet, które się przekładają na życie.

Jaki będzie następny krok w rozwoju MMKS Podhala? Jesteście w pierwszej czwórce, więc poprzeczkę sami sobie podnosicie. Za rok, jeśli nie zdobędziecie medalu, to kibice mogą narzekać. A bez doświadczonych wychowanków Marcina Kolusza, Dariusza Dudki, czy Krzysztofa Zapały to może być ciężkie do osiągnięcia.

- To moje kolejne marzenie, czy może nawet cel, żeby kiedyś ta nasza drużyna Podhala składała się wyłącznie z wychowanków i żeby udało się nam w ten sposób zdobyć mistrzostwo Polski, w 90 procentach polskim składem. Natomiast czy tak rzeczywiście będzie? My tego założenia będziemy bacznie pilnować. Założyliśmy, że w kolejnym sezonie miejsca 1-4 to jest, co chcemy osiągnąć. W tym roku miała być "szóstka", jesteśmy wyżej, więc zrobiliśmy coś ekstra. Taki plan powstał. On nie wziął się z Kosmosu, tylko był przemyślany, pod niego był dostosowany budżet, w związku z czym będziemy się go trzymać.

- Wszystko jest uzależnione od tego, jakim się budżetem dysponuje Jeżeli nam sponsorzy dopiszą, jeżeli zaufają w pracę, która na dzisiaj wykonujemy, to kto wie? Może się okazać, że będzie lepiej.

Co pani intuicja kobieca podpowiada przed MŚ Dywizji IA w Krakowie? Czy reprezentację Polski będzie stać na walkę o awans do elity, w której nie gościliśmy od 2002 roku?


- Oczywiście, że tak. Ja zawsze jestem optymistką, mojej natury się zmienić nie da. Ja zawsze będę myślała pozytywnie i tak pozostanie.

Rozmawiał Michał Białoński

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
Wypowiedz się o hokeju!
Shoutbox
  • dzidzio: Wóz albo przewóz można wycofać Fucika
  • fruwaj: Luq - nie mówię że nic ale skoro prezentuje teraz taki poziom jak prezentuje to absolutnie do kadry się nie nadaje...
  • szop: i tez mam taka nadzie Góralu ze Horawski bedzie bronil Naszej bramki z Pawłem
  • PanFan1: Nie no Luque, wiadomo że to poważna sprawa, piszę tylko że Łycha jeszcze daleko od swojej normalnej formy
  • szop: od czasu do czasu
  • Goral99.: A ja mam nadzieje ze Horawski dostanie naprawde szanse pokazania swoich umiejetnosci
  • szop: tylko nie taka jak w tym sezonie
  • szop: taka szansa to nie szansa a teraz bedzie juz lepiej bo bez takie przerwy i bedzie coraz lepszy oby tak bylo tylko niech maluje kask w Szarotke :)
  • Luque: Fruwaju myślę, że dojdzie do siebie, też nie ma co forsować się za mocno w sparingach po kontuzji
  • Goral99.: Zdecydowanie...o ile prawda jest ze zostanie u nas
  • PanFan1: Dobra dzięki za wspólne oglądanie, do niedzieli na Panthers/Tampa kto tam będzie mógł
  • PanFan1: 17:30
    polecam stream NHL66 . IR
  • Luque: Wronka nie miał żadnej kontuzji, a sobie jeździ jak na jeździe figurowej...
  • Goral99.: No i mam nadzije ze nasi wlodarze porzuca.pomysl sciagniecia do nas Raca
  • Goral99.: U Patryka wyraznie widac ze nogi ciezkie..
  • Luque: Ten Us to karne broni fatalnie
  • 1946KSUnia: Pas, Wałęga. Koncertowo strzelone karne, tak to powinno wyglądać!
  • Luque: Taki trochę jak Miarka w tym elemencie ;p
  • szop: trzym sie Fanie
  • szop: prosze Cie oby nie Rac
  • szop: trzeba obco takich co sa lepsi a nie takich co sa poprostu i nic wiecej
  • szop: Luq ciezko sie nie zgodzic
  • Luque: Rac już się w Naszej lidze chyba wyślizgał...
  • emeryt: trzeba bedzie poszukac nowego Raca na ellite...
  • szop: Rac cienki mocno nic nie wnosi do gry jak ma obcokrajowca Naszej lidze trzeba mlodych walczakow
  • Luque: Eme a co dobrego zagrał Rac w tym sezonie? 2-3 mecze z początku sezonu za Sidora?
  • szop: gosci z Kanady z Usa mlodych i ambitnych tam tego masa i chetnie przyjada za mniejszy hajs
  • Luque: Jak brać z USA/Kanady to takich Sadłochów czy jak kiedyś Mroczkowskich
  • emeryt: Luq problem jest taki że w Tychach mało kto wypłynon w ostatnim sezonie...co grał Bukowski,Korenczuk,Padakin itd
  • emeryt: przeciez dobrze wiecie kochani że w jednym klubie nie idzie,przechodzisz do innego i tam jestes liderem...,podobnie jak w robocie,trzeba znalesc swoje miejsce na ziemi
  • Luque: Eme przyczyna też jest prosta... takiego kontraktu jak w Tychach to gdzie indziej w PL już nie dostaną...
  • Luque: No i druga sprawa szatnia ma zbyt wiele do powiedzenia...
  • emeryt: masz racje ale to tylko potwierdza teze ze byc moze nie było to miejsce dla niego,finansowo owszem ale sportowo nie poszło
  • emeryt: Younan...w Cracovii czołowy def a w Tychach chyba szału nie było prawda?
  • Luque: Tu raczej niczego nie brakuje, zobaczymy jak to tąpnięcie wpłynie na zawodników ale wydaje mi się że jak kołcz 'Kryspin' (jak to mówisz) nie przesadzi i znajdzie zdrowy balans to będzie dobrze
  • Luque: Younan grał dobrze, trochę dziwiło że nie został u Nas
  • szop: Luq o tym mowie tam jest Naszych krajanow albo takich co maja korzenie na potege
  • szop: ale Rac sie ślizga od paru sezonów w paru juz klubach On tu jest za dlugo
  • szop: zreszta Ja uwazam ze ten słowacki talib jest juz cienki
  • whiteandblue: Ale to życie przewrotne. W kilka dni można nawet stracić tytuł naukowy :-). Infantylny Laskowski z tym "profesore" nie zauważył, że w finałach to ten zawodnik nie obronił matury a gdzie tam mgr, dr, prof :-)
  • Luque: "Talib" haha rozbroiłeś mnie ;p
  • jastrzebie: A młodzież Tyska tak dobrze prowadzona. Mistrz Polski w junior młodszy, młodzik. A trener sprowdzi więcej Suomi.
  • jastrzebie: Mądre to jest
  • Luque: Jastrzębiu jak będzie kołcz Naszą młodzież wprowadzał, pozbędzie się tłustych kotów to jeszcze możemy się zdziwić
  • szop: Luq no tak mi sie kojarzy :D
  • szop: ale przyznaj podobienstwo jest :)
  • szop: fajnie ze nawet My potrafimy razem sie posmiac hahahah
  • Luque: No jakby mu jakiś turban założyć to może coś by z tego było ;P
  • szop: bankowo do samolotu na wyjazd by nie wsiadl :D
  • jastrzebie: Rac kilka swietnych sezonów w JKH ale ostatni już słabo
  • Luque: Nie mów tak bo Emeryt się obrazi, toż to jego ulubiony grajek ;)
  • szop: i jezdzi z bomba po lodowisku :D
  • szop: Eme to nie klopot :D
  • emeryt: w JKh i Cracovii bardzo dobrze
  • szop: jastrzebie i to bardzo precz od NT
  • szop: tu ceni sie charakter
  • Luque: Szop tak patrzę na Wronka i nie wiem czy do końca charakter ;)
  • Luque: Wronkę*
  • emeryt: w sumie to i tak długo Rac wytrzymał bo zwykle drugi sezon czechosłowaków mocno słabszy
  • Polaczek1: Ciekawe gdzie pójdzie Bryk. Znow powrót do JKH ?
  • jastrzebie: W Cracovi już osłabł
  • Luque: Niejeden tam też dobrze umie liczyć dutki
  • szop: uwierz w tutaj mu go nie brakuje to Nasz chlop
  • Luque: Bryka to bym zostawił, na solidnego siepacza w obronie się nadaje, akurat on nie zawiódł
  • szop: Patryk nie gra za darmo proste Luq ale te pieniadze sa dobrze wydane a to najwazniejsze
  • szop: no Górale cenią dutki tak Nasza natura bywa
  • Luque: Pociecha bardziej mnie zawiódł, gdzie się podziały jego strzały z niebieskiej i dobra gra w przewadze... ale ma kontrakt więc zobaczymy w następnym sezonie
  • jastrzebie: Ciekawe jak Pela w Podhalu. Raczej 4 piatka
  • szop: mysle podobnie choc przy tym trenerze z Kanady moze i grac w 1 i rozbijac innych by reszta mogla sobie pograc tu nie ma reguly
  • Luque: Jaśkiewicz też... reprezentant co chce jechać na elitę a gubi krążki na niebieskiej i jeździ jak wóz z węglem... z Unią szczególnie się nie popisał
  • szop: zalezy co beda grac
  • szop: Jaśkiewicz nie pojedzie moim zdaniem w elicie trzeba umiec juz takie rzeczy
  • szop: Maciaś Wałęga Kolusz Wronka Johnny to powinny byc pewniaki Chmielewskiemu bymm podziekowal gosc kompletnie poza gra Zygmunt bez szalu tez lipa Dronia tak samo do odstrzalu
  • jastrzebie: Pela ma warunki, szybkość tylko ze jest zwariowany i wkrada się chaos w jego zagrania. Może inny trener go wyprowadzi.
  • Luque: Zygmunt w miarę ok, po drugie to jest też gość potrzebny do osłabień
  • Luque: Fajnie grali póki co Kapica z Tyczyńskim, starają się chłopaki
  • szop: jesli bedzie u Nas kanadyjski styl gry to w sam raz a wszystko na to wskazuje jastrzebie
  • szop: Luq moim zdaniem powinni tez jechac
  • narut: Zygmunt - bardzo fajnie, widać, ze jest na fali wznoszącej, jego gra na pewno będzie wyglądać lepiej, dziś w eksperymentalnym zestawieniu, Zygmunt, Wałęga, Kapica - moje kibicowskie marzenie, natomiast Chmielewski i tydzień temu i wcz. na zdecydowany plus, dziś może sobie nieco odpuścił ale i tak dawał jakość, nie wyobrażam sobie tej rep. bez niego..
  • Luque: Ciekawe co z Jeziorem, jakaś kontuzję tam miał, a to też taki zawodnik co w osłabieniu i ogólnie dużo pracuje kijem
  • Luque: No i Jezior też umie strzelić tak jak trzeba
  • Luque: Krzysiek Maciaś, fizycznie dobrze wygląda i stara się oddawać strzały ale musi jesteś więcej pracować, stać go na to
  • szop: Zygmunt zgodze sie ale bez Chmielewskiego sobie wyobrazam
  • narut: dziś Krzysiek też w dość eksperymentalnym zestawieniu, ale razem z Tyczyńskim (wcz. się spawdzało) i Michalskim tworzyłby na prawdę fajną, przynajmniej jak na nasze warunki i możliwości, IV linię napadu..
  • Luque: Narut to by mogła być ciekawa trójka, chętnie bym zobaczył jak zagrają
  • narut: Luque - mam nadzieję, że już w WB i to z powodzeniem.. natomiast na moje skromne oko największy poty co jest problem z formacją Alana (on trochę "szuka jeszcze swojej formy' ale też chodzi o wydobycie z niego tego co najlepsze), bo w pozostałych, poza taką IV bym nic nie ruszał..
  • Luque: Jest taka formacja co zna się jak łyse konie: Łyszczarczyk-Paś-Jeziorski ale nie pamiętam już kto tam robił za centra, ciekawe jakby razem znowu zagrali ;)
  • 6908TB: na portalu z[****] piszą że Unia interesuje się Aronem Chmielewskim
  • 6908TB: z.k.l.e.p.y.
  • 1946KSUnia: Ciekawa ta sytuacja z Chmielewskim. Niby Tychy były najbardziej zdeterminowane, ale jednak Unia, no zobaczymy. Bynajmniej Aron teraz miał pechowy sezon, ale w formie jest to wartość dodatnia. Doświadczenie będzie ważne w CHL
  • unista55: Nie interesuje się, tylko został zaproponowany. Zaproponowany klubowi to nawet chłop spod sklepu może zostać :)
  • unista55: A tamten portal lubi wysysać z palucha, nie raz byliśmy świadkami :)
  • 6908TB: słuszna uwaga, dzięki za poprawe ;)
  • szop: Dobrej nocy hokejowej braci
  • szop: jeszcze przejazd na mojej smigawce i do wyrka:)
  • Luque: Zawsze może chodzić o podbicie kontraktu...
  • KubaKSU: Info z tamtego portalu i wszystko jasne :D
  • wpv: Tak samo Dronia, Dupuy, Boivin, znamy te bajeczki. Zaraz na naszych łamach to zdementujemy ;)
  • narut: Luque ... faktycznie... przecież oni razem grali na mistrzostwach u20... :)
  • 1946KSUnia: Swoją drogą ciekawie rozwija się u sąsiadów nasz wychowanek Michał Kusak. W tym sezonie naprawdę fajne liczby i myślę, że zarząd mógłby w przyszłości pomyśleć o tym chłopaku, jeśli dalej będzie szedł w górę.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą korzystać z Shoutboxa Zaloguj się!
© Copyright 2003 - 2024 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe