Dopóki krążek w grze...
– Głowy do góry, bo nic jeszcze nie jest stracone – przekonuje David Zabolotny, bramkarz JKH GKS Jastrzębie. Podopieczni Roberta Kalabera przegrali na własnym lodzie z GKS-em Tychy 2:4 i znaleźli się w trudnej sytuacji.
Zabolotny, który 31 marca obchodził urodziny 21. urodziny, wszedł do jastrzębskiej bramki po trzecim golu, zastępując bardziej doświadczonego Przemysława Odrobnego. I trzeba przyznać, że pokazał się z dobrej strony. Obronił 17 z 18 uderzeń rywali, a przy straconym golu, autorstwa Josefa Vitka, nie miał większych szans.
– Przyczyny dzisiejszej porażki? Wydaje mi się, że za bardzo chcieliśmy. Gra nam się nie układała, a na dodatek straciliśmy głupie bramki po indywidualnych błędach w obronie– przyznał golkiper JKH.–Będziemy analizować ten mecz i na pewno wyciągniemy wnioski.
Tyszanie do wymarzonego zakończenia sezonu potrzebują już tylko jednego zwycięstwa. A przed nimi starcie na własnym lodzie.
– Naszym celem jest wyrównanie stanu rywalizacji.Głowy do góry, bo nic jeszcze nie jest stracone.Dopóki krążek w grze, wszystko jest możliwe.Przed rywalami ostatni krok, a ten zawsze jest najtrudniejszy– podkreślił popularny "Zabol".
Zapytany o to, co jego zespół musi poprawić przed jutrzejszym meczem, odparł:–Przede wszystkim skuteczność i grę w obronie. To są kluczowe elementy. Oczywiście nie da się wygrać również bez odpowiedniego nastawienia psychicznego– zaznaczył David Zabolotny,dla którego najlepszym prezentem na 21. urodziny byłoby mistrzostwo. – Fakt, byłby on troszkę spóźniony, ale w tym przypadku się nie obrażę.
Komentarze