Zabolotny: Kiedyś będę śmiał się z tego gola
Bramkarz JKH GKS Jastrzębie David Zabolotny nie miał udanej końcówki zeszłego roku. Nagranie z jego samobójczym golem obiegło niemal wszystkie serwisy sportowe na świecie. 22-letni golkiper nie załamał się jednak i już na chłodno opowiedział nam co czuł w tamtym momencie oraz skomentował ostatnie ligowe spotkanie z Comarch Cracovią.
David Zabolotny był jednym z najjaśniejszych punktów w drużynie Jastrzębia podczas ligowej potyczki z Comarch Cracovią. 22-letni bramkarz popisał się kilkoma dobrymi interwencjami, jednak nie był w stanie uchronić swego zespołu przed porażką w rzutach karnych. Sposób na niego znaleźli Patrik Svitana i Damian Kapica. Zespół JKH GKS Jastrzębie doznał zatem szóstej porażki z rzędu. -W tym meczu to Cracovia miała więcej z gry – mówi David Zabolotny– My nastawiliśmy się głównie na obronę z możliwością kontrataku i liczyliśmy na to, że Cracovia się otworzy. Przez dość długi okres nam to wychodziło i udało się nawet w I tercji strzelić gola. Niestety jak widać kryzys dalej trwa – dodaje.Drużyna z Jastrzębia notorycznie gubi punkty, co nie jest dobrym prognostykiem przed, zbliżającą się wielkimi krokami, fazą play-off.
Młody zawodnik nie wybiega jednak zbyt daleko w przyszłość i koncentruje się na pierwszej rundzie fazy pucharowej. – Nie myślimy na razie o celach. Chcemy skupić się na fazie play-off, gdzie naszym pierwszym przeciwnikiem może być drużyna z Sanoka. Z pewnością będzie to ciężki bój, ale my się nie poddamy. Wierzymy, że uda nam się zwyciężyć i wtedy będziemy myśleć co dalej – wyjaśnia 22-letni golkiper.
Jastrzębski bramkarz odniósł się również do swojego niezbyt szczęśliwego zagrania w Pucharze Polski. Przypomnijmy: W 35. minucie półfinałowego spotkania turnieju Pucharu Polski w Nowym Targu z Comarch Cracovią, David Zabolotny przez nikogo nie atakowany, umieścił krążek we własnej bramce. Po tym dość niefortunnym zdarzeniu, drużyna prowadzona przez Róberta Kalábera nie była w stanie się podnieść i ostatecznie poniosła porażkę 0:3. – Na początku czułem załamanie i szok. Nie docierało do mnie co zrobiłem. Dopiero po ochłonięciu w szatni zdałem sobie sprawę co właściwie się stało. Na szczęście już wymazałem to z pamięci i jestem pewien, że kiedyś będę się z tego śmiał – opowiada bramkarz. – Nikt z drużyny nie miał do mnie pretensji. Wszyscy zachowali się naprawdę bardzo fajnie i jak tylko mogli to wspierali mnie – wyjaśnia.
Nagranie z samobójczym golem obiegło niemal wszystkie serwisy sportowe na świecie i wywołało lawinę komentarzy. Wiele osób pospieszyło jednak ze słowami wsparcia dla młodego zawodnika, który dopiero wkracza w dorosły sport.
- Chciałbym podziękować znajomym, rodzinie i wszystkim ludziom za okazane wsparcie i słowa otuchy w tym ciężkim momencie. Jak wiadomo od jakiegoś czasu nie mam zmiennika, gdyż kontuzjowany jest Mate Tomljenović. Trener nie mógł więc ściągnąć mnie z lodu. Musiałem sobie sam z tym wszystkim poradzić, by nie osłabiać drużyny także w innych meczach. Jeszcze raz wszystkim bardzo dziękuję! – kończy z lekkim uśmiechem sympatyczny zawodnik.
Komentarze