Trzy punkty zostają w Krakowie
Comarch Cracovia pokonała Nestę Mires Toruń 7:4, choć w drugiej tercji zanosiło sie na niespodziankę. Goście zwyciężyli tę odsłonę 2:1 i przegrywali już tylko jednym golem, ale krakowianie utrzymali korzystny rezultat i dorzucali kolejne trafienia. Gola i dwie asysty dopisał do swego konta Petr Šinágl, a cała pierwsza formacja mistrzów Polski może się pochwalić zdobyciem aż 9 punktów!
Między słupkami mistrzów Polski tym razem zabrakło Rafała Radziszewskiego, a jego miejsce zajął Michael Łuba, dla którego był to pierwszy oficjalny występ w tym sezonie. Po raz kolejny nie wystąpili kapitan Patryk Noworyta oraz Michael Kolarz. Pierwszy z nich leczy uraz kostki natomiast drugi zmaga się z kontuzją więzadeł. Prognozy są jednak pomyślne i już wkrótce defensorzy powinni wrócić do gry. - W naszym kolejnym spotkaniu ze Stoczniowcem Gdańsk powinien zagrać już Kolarz, natomiast Noworyta musi jeszcze trochę poczekać - wyjaśnił opiekun Comarch Cracovii Rudolf Roháček.
W ekipie gości po raz drugi w tym sezonie na bramce zagrał 19-letni Mateusz Studziński i mimo puszczenia aż siedmiu goli swój występ może zaliczyć do udanych. Na 41 strzałów oddanych przez graczy Cracovii wybronił 34, co dało mu skuteczność na poziomie 83%.
Wyraźna przewaga gospodarzy
Pierwsza tercja to całkowita dominacja Comarch Cracovii. Pierwszy gol padł już w 3. minucie, Damian Słaboń dograł do Macieja Urbanowicza, a ten z przestrzeni międzybulikowej otworzył wynik spotkania. Nieco ponad pół minuty później było już 2:0 dla miejscowych - z niebieskiej uderzył Petr Šinágl, krążek odbił się jeszcze od podniesionego kija Pawła Kucewicza i sobie tylko znanym sposobem wpadł do siatki obok zaskoczonego Studzińskiego.Dziesięć minut później krakowianie prowadzili już trzema bramkami, a guma po strzale Mateusza Rompkowskiego i poprawce Damiana Kapicy otarła się jeszcze o Macieja Kruczka i znalazła drogę do bramki.
Wysokie prowadzenie nieco uśpiło gospodarzy i torunianie mogli cieszyć się z pierwszego trafienia w tym spotkaniu. Po ładnej serii podań z lewego bulika gola zdobył Jarosław Dołęga. Na nieco ponad dwie minuty do końca pierwszej odsłony wynik podwyższył Peter Novajovský, dla którego jest to już piąte trafienie w tym sezonie. Słowacki defensor został tym samym liderem strzelców w krakowskiej drużynie.
Pogoń gości
Druga odsłona przebiegała pod dyktando gości, którzy zdołali zniwelować przewagę Cracovii do jednego gola. Najpierw w 26. minucie Jakub Stasiewicz ze środka tercji technicznym strzałem pokonał Łubę, a następnie w 35. minucie w sytuacji sam na sam gola zdobył dobrze znany w Krakowie Bartosz Fraszko. W grze Cracovii wkradła się nerwowość, co uwidoczniło się słabą skutecznością. Górę jednak wzięło doświadczenie mistrzów Polski i efektem tego była piąta bramka zdobyta w przewadze. Po szybko rozegranym zamku Studziński nie zdołał się przemieścić i Rafał Dutka strzelił celnie z lewego bulika w odsłoniętą część bramki. Miało to miejsce na 8 sekund do końca tej tercji.
Utrzymanie prowadzenia
Ostatnie dwadzieścia minut to spora liczba kar. Krakowianie kontrolowali grę, a torunianie próbowali jeszcze walczyć o korzystny rezultat. Gole Kapicy (46. minuta) i Šinágla w przewadze (58.) wyraźnie podcięły skrzydła przyjezdnym, choć wynik spotkania ustalił zawodnik Nesty Michał Kalinowski na minutę przed ostatnią syreną.
Powiedzieli po meczu:
Leszek Minge, trener Nesty Miresu Toruń: Jestem zadowony z wyniku. Wiadomo, że na tak ciężkim terenie i z tak doskonałą drużyną przegrać 4:7 nie jest żadnym wstydem. Wynik mógł być jeszcze lepszy, gdyby nie ta trzecia tercja, kiedy to praktycznie przez cały czas graliśmy w osłabieniu. Podjęliśmy walkę, jednak mimo wszystko mamy lekki niedosyt.
Rudolf Roháček, trener Comarch Cracovii:Z naszej strony najlepsza była pierwsza tercja, druga już nieco słabsza, a w trzeciej przez większość czasu graliśmy w przewadze. Na początku strzeliliśmy kilka bramek, jednak później zrobiło się nerwowo. Jestem zadowolony ze zwycięstwa i zdobycia kolejnych trzech punktów.
Comarch Cracovia - Nesta Mires Toruń 7:4 (4:1, 1:2, 2:1)
1:0 Maciej Urbanowicz -Damian Słaboń (02:10),
2:0 Paweł Kucewicz - Petr Šinágl (02:45),
3:0 Maciej Kruczek- Damian Kapica, Mateusz Rompkowski(11:30, 5/4)
3:1 Jarosław Dołęga - Jauhien Żylinski,Siarhiej Kukuszkin (14:13),
4:1 Peter Novajovský - Patrik Svitana (17:40),
4:2 Jakub Stasiewicz - Łukasz Podsiadło, Rafał Ćwikła (25:35),
4:3 Bartosz Fraszko - Uładzimir Michajłau (34:57),
5:3 Rafał Dutka - Petr Šinágl, Peter Novajovský (39:52, 5/4),
6:3 Damian Kapica - Damian Słaboń (48:20),
7:3 Petr Šinágl - Peter Novajovský, Patrik Svitana(57:13, 5/4),
7:4 Michał Kalinowski (58:54).
Sędziowali: Zbigniew Wolas (główny) - Marcin Młynarski, Tomasz Przyborowski (liniowi)
Minuty karne: 10 - 16 (obie drużyny ukarane dodatkowo 2 minutami za nadmierną liczbę graczy na lodzie)
Strzały: 41 - 19
Widzów: ok.1000
Comarch Cracovia: Łuba (Radziszewski n/g) - Novajovský, Dutka (2); Svitana, Dziubiński (2), Šinagl - Romkowski, Kruczek; Urbanowicz, Słaboń, Kapica - Dąbkowski, Wajda (2);Jenčík, Chovan, Drzewiecki - Paczkowski, Maciejewski; Kucewicz, Wróbel (2), Domagała
Trener: Rudolf Roháček
Nesta Mires Toruń: Studziński (Plaskiewicz n/g) - Jaworski, Żyliński; Kalinowski, Kukuszkin (4), Minge (2) - Trachanow, Lidtke (2); Machajlow, Fraszko, Dołega - Podsiadło, Kourach (2); Naparło (2), Ćwikła (2), Stasiewicz - Heyka, Skólmowski; Alimow, Winiarski, Husak
Trener: Leszek Minge
Komentarze