Niezwykle cenne trzy punkty (WIDEO)
Tak walczących hokeistów Unii Oświęcim, kibice chcieliby oglądać zawsze. Biało-niebiescy po emocjonującym meczu pokonali GKS Tychy 2:1 i awansowali na szóste miejsce w tabeli.
Tyszanie przystąpili do spotkania bez trzech kontuzjowanych napastników: Kamila Kalinowskiego, Jaroslava Kristka i Josefa Vitka. Trenerzy wicemistrzów na początku zdecydowali się na grę na cztery formacje, a w dwóch atakach występował Marcin Kolusz. - Później zredukowaliśmy skład do trzech linii. Chcieliśmy zwiększyć tempo naszych akcji - wyjaśnił Krzysztof Majkowski, drugi trener gości.
Taka decyzja miała solidne postawy, bo początek spotkania należał do oświęcimian, którzy od pierwszego wznowienia zaczęli z animuszem. Pod tyską bramką kilka razy mocno się zakotłowało, ale na posterunku był Štefan Žigárdy. Czeski golkiper wygrał choćby pojedynek sam na sam z Maciejem Szewczykiem i obronił po dwa kąśliwe uderzenia Wojciecha Wojtarowicza i Martina Kasperlika.
Swoje szanse mieli także goście. W pierwszej odsłonie sposobu na Michala Fikrta nie znaleźli Radosław Galant i Michał Woźnica, a tuż przed zakończeniem drugiej odsłony sytuacji sam na sam z golkiperem oświęcimian nie wykorzystał Martin Vozdecký. Po czterdziestu minutach był zatem bezbramkowy remis. To było preludium do prawdziwych emocji.
W 43. minucie znakomitą indywidualną akcją popisał się Bartłomiej Pociecha. Tyski defensor znakomicie wjechał do tercji, a następnie uderzył z nadgarstka z wysokości lewego bulika. Oświęcimski golkiper mógł tylko wyciągnąć gumę z siatki. Wydawało się, że będzie to przełomowy moment spotkania.
Ale tyszanie zaczęli popełniać proste błędy. Najpierw dwuminutowe wykluczenie za opóźnianie gry zarobił Marcin Kolusz i biało-niebiescy zagrali w przewadze. Jak się okazało, z powodzeniem. Martin Kasperlik wyłożył gumę Danielowi Gracy, a ten nie miał większych problemów z umieszczeniem jej w siatce. Na dodatek czeski skrzydłowy był w tej akcji faulowany przezMiroslava Zaťkę, więc oświęcimianie ponownie zagrali w piątkę przeciwko czwórce tyszan.
I znów zamienili tę szansę na gola. Genialnym rajdem popisał się Damian Piotrowicz, który efektownym zwodem minął Petra Kuboša, a następnie wystawił gumę Sebastianowi Kowalówce. Ten uderzył bez przyjęcia i całkowicie zaskoczył Štefana Žigárdy'ego. Dość powiedzieć, że oba trafienia dzieliło zaledwie 50 sekund.
- W szatni żartujemy, że Damian ma "złoty bekhend". To właśnie w ten sposób dograł mi krążek. Pozostało tylko celnie uderzyć- uśmiechał się strzelec drugiego gola dla Unii.
Trener Jiří Šejba od razu zareagował: wziął czas, a następnie zdecydował się wycofać bramkarza. Jednak ten manewr nie przyniósł zamierzonego efektu. Trzy punkty zostały przy Chemików 4.
Powiedzieli po meczu:
Krzysztof Majkowski, drugi trener GKS Tychy: - Nasza gra w pierwszej tercji nie wyglądała najlepiej. Unia była od nas bardziej agresywna, a przede wszystkim szybsza. Mieliśmy wtedy spore problemy z utrzymaniem właściwego tempa. W drugiej odsłonie graliśmy już znacznie lepiej, oddawaliśmy więcej strzałów i w tym elemencie mieliśmy nad rywalami przewagę. Na początku trzeciej tercji objęliśmy prowadzenie po ładnej akcji Bartłomieja Pociechy. W zasadzie zabrakło nam trzech minut, by wyjechać z Oświęcimia z pełną pulą.
Josef Doboš, trener Unii: - To był nasz najlepszy mecz w tym sezonie, a może nawet w ciągu ostatnich dwóch lat. Moja drużyna zagrała z sercem, pokazała, że ma ogromny charakter i mentalność zwycięzców. Dziękuję im za trud włożony w to spotkanie.
Unia Oświęcim - GKS Tychy 2:1 (0:0, 0:0, 2:1)
0:1 - Bartłomiej Pociecha - Michał Woźnica (41:50),
1:1 - Daniel Graca - Martin Kasperlik, Radim Haas (58:27, 5/4),
2:1 - Sebastian Kowalówka - Damian Piotrowicz (59:17, 5/4).
Sędziowali: Przemysław Kępa (liniowi) - Mateusz Niżnik, Robert Długi (główni).
Minuty karne: 4-18 (w tym 10 minut za niesportowe zachowanie dla Michała Kotlorza).
Widzów: ok. 1700.
Unia: Fikrt - Bezuška (2), Vosatko; Piotrowicz, Daneček, S. Kowalówka - Adamus, Kysela; Kasperlik, Haas, Tabaček (2) - Gębczyk, Graca; Wojtarowicz, Paszek, Szewczyk - Malicki, Wanat, Budzowski.
Trener: Josef Doboš.
GKS: Žigárdy - Zaťko (2), Kotlorz (12); Bepierszcz, Horzelski, Kolusz (2) - Kuboš, Ciura; Jeziorski, Komorski, Galant - Pociecha, Bryk (2); Vozdecký, Kogut - Górny, Gazda; Woźnica, Rzeszutko, Bagiński.
Trener: Jiří Šejba.
Komentarze