Młoda nie znaczy słaba!
Siedemnastoletni środkowy JKH GKS Jastrzębie, Dominik Paś to aktualnie trzeci najlepiej punktujący zawodnik ekipy znad czeskiej granicy. Młody zawodnik podzielił się swoimi spostrzeżeniami odnośnie pierwszej części sezonu zasadniczego, która wkracza w decydującą fazę. Napastnik JKH wierzy, że młodej drużynie uda się awansować do silniejszej grupy. - Cały zespół oraz kibice mocno w to wierzą. Drużyna jest młoda, co jednak nie oznacza, że słaba - zapewnia Paś.
Patrząc na Twój dorobek punktowy chyba nie było Ci trudno zaaklimatyzować się w pierwszej drużynie JKH?
- Starsi zawodnicy bardzo miło nas przywitali w drużynie. Nie mieliśmy żadnych problemów, by się zaaklimatyzować i mogliśmy się skupić wyłącznie na grze.
W wieku szesnastu lat trafiłeś od razu do pierwszej formacji, gdzie grasz u boku doświadczonego Leszka Laszkiewicza. Nie miałeś w związku z tym żadnych obaw przed inauguracją?
- Byłem przed tym meczem mocno skoncentrowany. Chciałem jak najlepiej wypaść przed własną publicznością i dobrze zaprezentować się przed trenerami.
Gra z zawodnikiem formatu Leszka Laszkiewicza przynosi zapewne same korzyści.
- Dokładnie. Gra u boku najlepszego polskiego zawodnika i w dodatku tak doświadczonego może wyjść nam wyłącznie na dobre. Przekazuje nam bardzo wiele cennych wskazówek i dzieli się swoimi doświadczeniami. Dzięki niemu możemy się cały czas rozwijać.
A jak się układa współpraca ze słowackim szkoleniowcem?
- Trener Kalaber jest bardzo wymagającym i dobrym szkoleniowcem. Często daje nam solidny wycisk, co młodym zawodnikom wyjdzie tylko na dobre. Potrafi drużynę przygotować zarówno pod względem taktycznym, jak i fizycznym.
Mamy w Jastrzębiu młodą drużynę, która na pierwszy cel obrała awans do silniejszej szóstki. Uda się to zrealizować?
- Czy się uda? Zobaczymy. Cały zespół oraz kibice mocno w to wierzą. Drużyna jest młoda, co jednak nie oznacza, że słaba. Z meczu na mecz staramy się doskonalić nasze umiejętności. Miejmy nadzieję, że uda się nam ten awans uzyskać.
Dużo może zależeć od meczu w Oświęcimiu, bo w chwili obecnej właśnie z tą drużyną wymieniacie się premiowaną awansem szóstą lokatą.
- Może zależeć i to bardzo dużo, ale nie możemy się skupiać tylko na tym jednym spotkaniu. Zawsze coś może nie pójść po naszej myśli, niemniej do każdego spotkania staramy się podejść z maksymalną koncentracją.
Patrząc nieco wstecz tych punktów mogliście nazbierać trochę więcej. Których potyczek najbardziej szkoda?
- Zgadza się, że mogło być ich trochę więcej. Teraz jednak nic z tym nie możemy zrobić. Najbardziej szkoda tych punktów straconych w Gdańsku oraz w meczu z Podhalem. U siebie powinniśmy zgarnąć komplet punktów.
Z drugiej strony udało się wam wywieźć punkty z Nowego Targu, a przede wszystkim pokonać na własnej tafli samego Mistrza Polski…
- Te mecze pokazują, że pomimo tak młodego zespołu potrafimy wygrać z każdym przeciwnikiem. Bez różnicy, czy jest to sam mistrz Polski, czy ostatnia drużyna w tabeli. Punkty zdobyte z tymi lepszymi zdecydowanie nam pomogły.
W dogrywce z Podhalem zachowałeś się jak "stary wyjadacz". Jak pamiętasz tą akcję, w której Leszek zdobył złotego gola?
- Bardzo dobrze mi się gra, gdy na tafli jest więcej wolnej przestrzeni. W tamtej sytuacji jadąc za bramkę zerknąłem, że Leszek jest niepilnowany i podałem krążek. Dzięki temu padło decydujące trafienie.
Po takich zagraniach w Twoim wykonaniu kibice obawiają się, że długo w macierzystym klubie nie zabawisz. Słusznie?
- Na razie skupiam się tylko na tym, co jest teraz. Chcę grać jak najlepiej i cały czas doskonalić swoje umiejętności. Staram się, by zespół miał jak najwięcej korzyści z mojej gry. Gdzie będę grał w przyszłym sezonie to się dopiero okaże.
Przed Tobą jeszcze dwa lata nauki w szkole średniej. Na szczęście nie musicie już dojeżdżać na zajęcia do Sosnowca. To chyba spore ułatwienie?
- Dojeżdżanie z Sosnowca na każdy trening, czy choćby na mecz byłoby nierealnie. Na szczęście udało się nam przenieść do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Jastrzębiu. Mamy plan dostosowany do treningów i terminarza ligowego, co jest sporym udogodnieniem.
Jaka atmosfera panuje w drużynie przed spotkaniami, które zadecydują o podziale ligi na dwie grupy?
- Wszyscy są maksymalnie skoncentrowani, bo zdajemy sobie sprawę jak ważne mecze nas czekają. Musimy dać z siebie wszystko, by awansować do silniejszej szóstki.
Rozmawiał: Mariusz Wójcik.
Komentarze