Wrócił w świetnym stylu
GKS Tychy pokonał wczoraj JKH GKS Jastrzębie 6:1, a swoją cegiełkę do tego zwycięstwa dołożył Radosław Galant. 26-letni napastnik zagrał wczoraj po raz pierwszy od dwóch miesięcy i od razu trafił do siatki.
Przypomnijmy, że wychowanek KTH Krynica nabawił się urazu na treningu, poprzedzającym mecz z Kazachstanem (17 grudnia 2016). Został wtedy trafiony krążkiem w twarz i prosto z lodowiska przewieziono go gdańskiego szpitala. Tam przeszedł specjalistyczne badania, jednak ich wyniki nie były zbyt optymistyczne. U zawodnika zdiagnozowano złamaną kość oczodołu, złamany nos i problemy z siatkówką. Na jego twarzy pojawiło się także kilkanaście szwów.
– Na powrót czekałem równe dwa miesiące. Cieszę się, że udało mi się strzelić bramkę– powiedział napastnik GKS Tychy, który tuż przed zakończeniem pierwszej odsłony wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Znalazł się w odpowiednim miejscu i dobił do pustej bramki uderzenie Josefa Vitka.
–Najważniejsze jest jednak zwycięstwo zespołu i pierwsze miejsce w sezonie zasadniczym– dodał.
Dzięki niemi trójkolorowi będą mieli atut w postaci większej liczby spotkań na własnym lodzie, a w ćwierćfinale play-off zmierzą się z Tauronem KH GKS Katowice.
Komentarze