Semenczenko pozywa KH Podhale
W najbliższą środę przed Sądem Rejonowym w Nowym Targu odbędzie się rozprawa przeciwko KH Podhale Nowy Targ S.A. z powództwa cywilnego jego byłego trenera Witalija Semenczenko.
Ukrainiec, który w sezonie 2016/2017 przez półtora miesiąca – od października do listopada - pełnił rolę pierwszego trenera drużyny TatrySki Podhale Nowy Targ, sądownie domaga się wypłaty należnych mu pieniędzy wynikających z całości zerwanego przed terminem kontraktu.
Z uzyskanych informacji wynika, że do dnia dzisiejszego klub nie wypłacił Semenczence ani złotówki, pozostawiając go z dnia na dzień bez środków do życia.
Prezes KH Podhale Agata Michalska na tę chwilę nie chce szerzej komentować sprawy.
- Ponieważ nie znaleźliśmy dobrego rozwiązania dla obydwu stron, sprawa trafiła do Sądu. Najprościej rzecz ujmując zawiodły relacje międzyludzkie. Ubolewam nad tym. Próbowaliśmy polubownego rozwiązania. Nie udało się. Sprawa trafiła więc do sądu i poczekajmy na to jaka będzie jego decyzja – zaznacza prezes Michalska.
Zaistniała sytuacja ma się też nijak do komunikatu wydanego przez KH Podhale i przesłanego do mediów tuż po zwolnieniu szkoleniowca, wedle którego kontrakt rozwiązano za porozumieniem stron. Rodzi się też pytanie czy w budżecie KH Podhale są zarezerwowane środki na ewentualne pokrycie zobowiązań wobec byłego już trenera i jak ma się to do rachunków zysku i strat przedstawionych przez władze klubu podczas ostatniej Sesji Rady Miasta.
Udało się nam z też skontaktować z przebywającym na Ukrainie trenerem Semenczenko, ale i on publicznie nie chciał rozwodzić się nad tematem: - Niech o wszystkim rozstrzygnie sąd – skwitował.
Jasnego stanowiska w tej sprawie na dzień dzisiejszy nie zajął również Polski Związek Hokeja na Lodzie, do którego pisemnie o interwencję zwrócił się szkoleniowiec.
- Związek ma świadomość, że sprawa pomiędzy trenerem Semenczenko i klubem z Nowego Targu ma rozstrzygnąć się w sądzie. Z otrzymanych do weryfikacji dokumentów licencyjnych wynikało, że klub potwierdza spór z trenerem. Będziemy czekać na finał tej sprawy – wyjaśnił rzecznik prasowy PZHL, Grzegorz Leśniak.
Komentarze