Bez sentymentu
Życie pisze różne scenariusze. Jeszcze do niedawna Dawid Maciejewski występował w MH Automatyce Gdańsk, a teraz wspólnie ze swoim nowym zespołem - Unią Oświęcim podejmie byłych kolegów w meczu 37. kolejki Polskiej Hokej Ligi. Jak zapewnia, sentymentów nie będzie.
HOKEJ.NET: – Jutro zadebiutuje Pan w barwach Unii Oświęcim. Akurat złożyło się tak, że będzie to starcie z MH Automatyką Gdańsk, w której występował Pan jeszcze do niedawna.
Dawid Maciejewski: – Szczerze? Sam jestem ciekaw tego spotkania. Ale przy podejmowaniu decyzji, gdzieś przeszło mi to przez głowę. Zresztą w niedzielę zagramy na wyjeździe z Cracovią, w której spędziłem trzy sezony. Mogę jednak zapewnić, że sentymentów nie będzie. W obu tych spotkaniach będę chciał się pokazać z jak najlepszej strony.
Po rozwiązaniu kontraktu z Automatyką nie czekał Pan zbyt długo na nowego pracodawcę.
– Wszystko szybko się zdarzyło. Moja żona jest w zaawansowanej ciąży, więc musiałem się z nią naradzić, co zrobić w tej sytuacji. Wspólnie zdecydowaliśmy, że dokończę ten sezon i zostawię jej samochód, bo będzie go bardziej potrzebować. Dlatego szybko się spakowałem i koło północy wyruszyłem autobusem do Katowic, a stamtąd pociągiem dojechałem do Oświęcimia. Wczesnym rankiem byłem już na lodowisku i pozostało mi zameldować się na treningu.
Na jak długo podpisał Pan umowę?
– Na razie obowiązuje ona do końca obecnego sezonu. Co będzie dalej? Czas pokaże. Chcę się tutaj pokazać z jak najlepszej strony.
W której formacji umieścił Pana trener Jiří Šejba?
– Tak naprawdę wszystko okaże się po jutrzejszym rozjeździe. Dziś ćwiczyliśmy przewagi, więc trener mocno rotował składem.
Czy jego osoba była dla Pana dodatkowym magnesem?
– Niedawno miałem okazję rozmawiać z Aronem Chmielewskim i powiedział mi, że jest wysokiej klasy fachowcem.
Przejdźmy do jutrzejszego meczu. Gdańszczanie w tym sezonie triumfowali już przy Chemików 4, pokonując pod koniec października Unię 4:3. Niewiele zabrakło, a spóźnilibyście się na to spotkanie...
– Mieliśmy podróż z przygodami. Szalejące wówczas wichury zrobiły swoje i jedna z dróg została zablokowana przez złamane drzewo. Zrobiliśmy więc sobie mały rozruch i w piętnastu chłopa zrzuciliśmy je na pobocze.
Wydaje się, że ekipa znad Bałtyku lepiej czuje się na wyjazdach, wszak zdobyła na nich 26 z 45 punktów.
– Tak było do tej pory, ale mam nadzieję, że jutro trzy punkty zostaną w Oświęcimiu. Chcemy bowiem jak najlepiej zaprezentować się przed własnymi kibicami i widzami TVP Sport. Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że stawką tego spotkania może być miejsce w „szóstce”.
Wydaje się, że z aklimatyzacją w nowym zespole nie powinno być większego problemu. Dość dobrze zna się Pan z Damianem Piotrowiczem, z którym występował Pan w młodzieżowych reprezentacjach Polski.
– Dokładnie. W Cracovii dane mi było grać z Sebastianem Kowalówką. Pozostałych dopiero poznaję.
Rozmawiał: Radosław Kozłowski.
Komentarze