Nie złożą broni
Hokeiści Unii Oświęcim przegrali na własnym lodzie z Tauronem KH GKS-em Katowice 2:4 i w ćwierćfinałowej rywalizacji jest remis 3:3. – Nie składamy broni. Na wyjeździe postaramy się powtórzyć wynik z meczu numer pięć – takie głosy słychać przy Chemików 4.
Spotkanie lepiej rozpoczęli biało-niebiescy, którzy w szóstej minucie otworzyli wynik spotkania. Aleksiej Trandin dograł zza bramki do Martina Przygodzkiego, a ten uderzył pod poprzeczkę, nie dając żadnych szans Kevinowi Lindskougowi.
– Prawdę mówiąc powinniśmy rozstrzygnąć ten mecz już w pierwszej tercji. Mieliśmy sporo okazji i mogliśmy prowadzić nawet 3:0. Gdyby tak się stało, to zapewne druga tercja wyglądałaby inaczej – powiedział Przygodzki.
W drugiej odsłonie katowiczanie przejęli kontrolę nad wydarzeniami na lodzie. Już w jej 32. sekundzie wyrównującego gola zdobył Maciej Urbanowicz, który uderzył w „okienko” długiego rogu. Katowiczanie poszli za ciosem i pięć minut później na prowadzenie wyprowadził ich Patryk Wronka, popisując się przy tym piękną indywidualną akcją. Gdy na 3:1 podwyższył Grzegorz Pasiut i sytuacja ekipy z alei Korfantego była bardzo komfortowa.
– Cóż potwierdziło się, że z taką drużyną jak Tauron KH GK Katowice nie możemy pozwolić sobie nawet na minutę dekoncentracji – analizował Peter Tabaček, skrzydłowy pierwszej formacji Unii. – Szkoda, że tuż po wygranym 3:0 meczu z naszej kadry wypadło dwóch zawodników, przez co nasz skład nie jest zbyt szeroki.
O końcowym wyniku przesądziło trafienie Filipa Starzyńskiego, zdobyte w 52. minucie po sprawnie wyprowadzonej kontrze. Trafienie Trandina jedynie skorygowało końcowy wynik.
O tym, kto awansuje do półfinału, zdecyduje siódmy mecz. Odbędzie się on we wtorek w Katowicach (godz. 18:30, transmisja w TVP Sport).
– Każdy z nas zdaje sobie sprawę, że gramy z najlepszą drużyną w lidze, ale nie zamierzamy składać broni – podkreślił Przygodzki.
– Musimy grać ambitnie, dobrze z tyłu, no i mieć trochę szczęścia w ofensywie. Mam nadzieję, że uda nam się sprawić niespodziankę. Nasi kibice na nią zasługują – zakończył Tabaček.
Komentarze