„Pasy” zwycięskie
Comarch Cracovia pokonała na własnym lodzie GKS Tychy 3:1 i po dwóch meczach finałowej rywalizacji jest remis 1:1. Ze świetnej strony zaprezentował się Miroslav Kopřiva, który obronił 28 z 29 uderzeń tyszan.
– Mam wrażenie, że przespaliśmy pierwsze 30 minut tego meczu. Nie graliśmy tak agresywnie, jak w Tychach i nie stwarzaliśmy też wielu sytuacji. W play-offach decydują detale, dyspozycja dnia i dziś tak właśnie było – stwierdził Filip Komorski, środkowy GKS-u.
Krakowianie, wzorem poprzedniego spotkania, zaczęli odważnie i agresywnie. Efekt był taki, że na prowadzenie wyszli już w 73. sekundzie, wykorzystując szereg błędów tyszan. Na listę strzelców wpisał się Marek Tvrdoň, który wykorzystał dobre podanie Emila Šveca i zaskoczył Johna Murraya uderzeniem w długi róg.
„Pasy” starały się pójść za ciosem i już w 7. minucie wyprowadziły świetną kontrę. Obrońcom gości urwał się Jaakko Turtiainen, ale krążek po strzale fińskiego skrzydłowego zatrzymał się na słupku.
GKS Tychy długo szukał sposobu na to, by rozmontować niezwykle zwartą krakowską obronę. W 11. minucie trójkolorowi wygrali walkę przy bandzie, a Mateusz Gościński zagrał na linię niebieską do Michaela Kolarza. 31-letni defensor wrzucił krążek na bramkę i kompletnie zaskoczył zasłoniętego Miroslava Kopřivę.
Jednak gospodarze niezbyt przejęli się tym faktem i przed końcem pierwszej odsłony odzyskali prowadzenie. Gumę przechwycił Filip Drzewiecki, a Kasper Bryniczka zmieścił go między parkanami tyskiego golkipera.
Wydawało się, że trójkolorowi od początku drugiej odsłony zagrają agresywniej i zrobią wszystko, by jak najszybciej doprowadzić do wyrównania. W 24. minucie stworzyli sobie świetną okazję. Kapitalną wymianą podań popisali się Alexander Szczechura, Mateusz Bryk i Gleb Klimienko. Uderzenie tego ostatniego w sobie tylko znany sposób obronił Miroslav Kopřiva i marzenia tyszan o zdobyciu wyrównującego gola diabli wzięli.
Później jeszcze kąśliwe strzały oddali Filip Komorski i Jakub Witecki, ale golkiper „Pasów” nie dał się pokonać. Trzeba jednak przyznać, że podopieczni Rudolfa Roháčka prezentowali się po prostu lepiej. Byli groźniejsi w ataku i dobrze zorganizowani w destrukcji. Podobać się mogła ich gra forecheckingiem, jak i backcheckingiem.
W trzeciej odsłonie sztab szkoleniowy tyszan zdecydował się przebudować formacje. U boku Alexa Szczechury i Michaela Cichego znalazł się Jakub Witecki, Filip Komorski został ustawiony w formacji z Glebem Klimienką i Aleksiejem Jefimienką, a Jarosław Rzeszutko zagrał z Tomášem Sýkorą i Andrijem Michnowem.
Ale na niewiele się to zdało. Goście szukali różnych rozwiązań, ale w ofensywie szło im jak po grudzie. Na niespełna trzy minuty przed końcem spotkania trener Andrej Husau postawił wszystko na jedną kartę i zdjął z bramki Johna Murraya, tym samym wzmacniając siłę ataku. Jednak ten ryzykowny manewr nie przyniósł zamierzonego efektu w postaci wyrównującego gola. Jego podopieczni stracili krążek, a Mateusz Bepierszcz umieścił go w pustej bramce.
Chwilę później Michal Vachovec sfaulował Andrija Michnowa i tym razem tyszanie zagrali w szóstkę w polu przeciwko czwórce krakowian, ale nic nie wskórali.
Powiedzieli po meczu:
Andrej Husau, trener GKS-u Tychy: – Finał, a więc nie ma lekkich meczów. Dziś wygrała Cracovia, ale teraz jedziemy do nas. Przygotowujemy się do kolejnego spotkania i będę chciał zwrócić uwagę swoich podopiecznych na to, że źle rozpoczynamy spotkania. W pierwszej lub drugiej zmianie popełniamy błąd i tracimy bramkę, a tak nie powinno być na tym etapie rozgrywek.
Rudolf Roháček, trener Cracovii: – Dziś mecz zakończył się dla nas odwrotnie niż ostatnio, czyli zwycięstwem. Następne spotkanie będzie równie zacięte jak dwa poprzednie, więc musimy się do niego jak najlepiej przygotować. To w zasadzie wszystko.
Comarch Cracovia – GKS Tychy 3:1 (2:1, 0:0, 1:0)
1:0 - Marek Tvrdoň - Emil Švec, Miloslav Jáchym (01:13),
1:1 - Michael Kolarz - Mateusz Gościński (10:50),
2:1 - Kasper Bryniczka - Filip Drzewiecki (19:34),
3:1 - Mateusz Bepierszcz - Kamil Kalinowski, Maciej Kruczek (57:56, 5/6, do pustej bramki)
Sędziowali: Przemysław Kępa, Tomasz Radzik (główni) – Mateusz Bucki, Piotr Matlakiewicz (liniowi).
Minuty karne: 8-6.
Strzały: 29-29
Wznowienia: 23-35.
Widzów: ok. 2400.
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 1:1
Kolejny mecz:w niedzielę w Tychach (18:15).
Cracovia: Kopřiva – Kruczek, Czarnaok (2); Turtiainen, Kalinowski, Kapica – Rompkowski, Noworyta; Csamangó, Vachovec (2), Bepierszcz – Jáchym, Ježek; Švec, Domogała, Tvrdoň (4) – Gajor; Drzewiecki, Bryniczka, Zygmunt oraz Brynkus.
Trener: Rudolf Roháček
GKS: Murray – Pociecha, Ciura; Klimienko, Cichy, Szczechura – Górny, Bryk; Jefimienko (2), Rzeszutko (2), Gościński – Kolarz, Kotlorz; Sýkora, Komorski (2), Michnow – Bizacki; Jeziorski, Galant, Witecki.
Trener: Andrej Husau
Komentarze